Podwykonawcy Astaldi zablokowali DK 17. Duże utrudnienia w Żyrzynie [AUDIO]

i

Autor: pixabay.com/MichaelGaida

Protest podwykonawców Astaldi sparaliżował ruch na kolei

2018-12-06 14:10

Podwykonawcy włoskiej firmy Astaldi odpowiadającej za ważne remonty na kolei zablokowali tory. Powód? Brak zapłaty za wykonane usługi. Protestujący od dwóch miesięcy prowadzili rozmowy z PKP Polskie Linie Kolejowe – niestety jak widać bez skutku. Czara goryczy się przelała. Teraz największą karę płacą pasażerowie, którzy utknęli na dworcach i w opóźnionych pociągach.

Ciężarówki, traktory stanęły na przejeździe kolejowym przy budowanym nowym przystanku kolejowym w Parzniewie pod Pruszkowem. Przy nich pojawiło się kilkudziesięciu podwykonawców włoskiej firmy Astaldi, która rozpoczęła inwestycje na kolei, ale ich nie dokończyła. Firma dwa miesiące temu stanęła na skraju bankructwa. Po tym zdarzeniu, podwykonawcy tej firmy domagali się zapłaty za wykonane przez siebie prace od głównego inwestora - PKP PLK. Niestety, rozmowy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Poważny konflikt

- Firma Astaldi w naszym kraju zbiera żniwo swoich kłopotów powstałych w innych państwach. Status dwóch umów kolejowych jest taki, że zostały one wypowiedziane wykonawcy przez PKP PLK. Teraz będziemy się rozliczać z tego, kto co na tych kontraktach wykonał. Trzeba podkreślić, że wykonawca nie został pozostawiony sam sobie. PKP PLK wykonało sporo pracy, by realizację kontraktów ułatwić. Mam tu na myśli zaliczki na materiały, które są wypłacane wykonawcom, mamy w przetargach kwoty warunkowe – mówił Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury podczas debaty „Super Biznesu” w połowie października.

Teraz czara goryczy się przelała. Zdaniem podwykonawców blokujących tory, PKP PLK nie działa skutecznie na ich korzyść. Protestujący domagają się konstruktywnego spotkania z przedstawicielami PKP PLK. Do godz. 14.35 ostrzegali, że dopóki do niego nie dojdzie, to nie zejdą z torów. Będą je blokować do skutku. - Jesteśmy do tego przygotowani. Mamy kuchenki, rozwiniemy plandekę i zrobimy sobie namiot – opowiadał jeden z protestujących.

Co na to PKP PLK

Co na to PKP Polskie Linie Kolejowe? Spółka wydała obszerny komunikat, w którym zapewnia, że "na bieżąco" rozmawia z wszystkimi podwykonawcami Astaldi i reguluje "wszystkie należne" kwoty. W komunikacie czytamy, że PLK wypłaciła już ponad 74 mln zł, w tym ponad 66 mln zł dla 45 podwykonawców Astaldi pracujących na odcinku Dęblin - Lublin. Ostatnie wypłaty, ponad 4 mln zł przekazane były podwykonawcom w tym tygodniu. Wypłaty w różnym zakresie dotyczą podwykonawców robót budowlanych, dostawców, usługodawców.

PKP PLK zapewnia, że na wszystkich spotkaniach PLK z podwykonawcami Astaldi były ze strony PLK osoby kompetentne. Z każdym z podwykonawców omówiono sytuacje i warunki płatności. Proces wypłat jest kontynuowany.

Spółka kolejowa informuje, że Astaldi postawiło zamawiającego, PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w niełatwej sytuacji. Firma wybrana zgodnie z obowiązującymi procedurami deklarowała pełne zaangażowanie i odpowiedzialne wykonanie kontraktu. W realizacji, Astaldi nie zadbała należycie o swoich podwykonawców. Zawiodła też na ważnych społecznie kontraktach. PLK, mając na względzie trudną sytuację wielu podmiotów i solidarną odpowiedzialność, tak szybko jak to było możliwe podjęły działania, by zaangażowane w inwestycje firmy otrzymały należne, potwierdzone dokumentami, wynagrodzenie.

Karę ponoszą podróżni

Niestety, na tym konflikcie cierpią sami pasażerowie. Pociągi jadące z Warszawy do Krakowa, Katowic, Łodzi zostały skierowane na objazdy. Czas przejazdu może wydłużyć się nawet o 120 minut.

O godz. 14.35 pojazdy zjechały z torów. Jednak podwykonawcy nie kończą protestu i kontynuują rozmowy z PKP PLK.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze