Coraz mniej osób pobiera rentę alkoholową z ZUS
W 2023 roku z renty z tytułu niezdolności do pracy, której przyczyną była choroba alkoholowa, korzystało 2,7 tysiąca osób. Dla porównania, w roku 2022 liczba ta była wyższa i wynosiła 3 tysiące, natomiast w 2021 roku odnotowano 3,4 tysiąca świadczeniobiorców. Te cykliczne dane są publikowane przez ZUS, który regularnie prowadzi badania statystyczne dotyczące różnych jednostek chorobowych oraz powiązanych z nimi form wsparcia finansowego.
Wojciech Dąbrówka rzecznik prasowy ZUS cytowany przez Business Insider podkreśla, że jednym z podstawowych warunków uzyskania prawa do renty jest udokumentowanie, że negatywne skutki uzależnienia w znaczący sposób ograniczają zdolność danej osoby do wykonywania pracy zarobkowej. Przy ocenie stanu zdrowia i przyznawaniu świadczeń, ZUS opiera się na Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych.
Rzecznik ZUS podkreśla, że w terminologii medycznej nie istnieje określenie "renta alkoholowa". Termin może sugerować, że samo uzależnienie od alkoholu automatycznie uprawnia do otrzymywania świadczenia, co jest nieprawdą i stanowi duże uproszczenie. Kluczowe znaczenie przy przyznawaniu świadczenia mają konkretne schorzenia będące konsekwencją uzależnienia, takie jak marskość wątroby, przewlekłe zapalenie trzustki czy uszkodzenia układu nerwowego.
Wzrost wydatków pomimo mniejszej liczby beneficjentów
Mimo spadku liczby beneficjentów, rosną nakłady na rentę alkoholową. Kwota wypłaconych rent wzrosła z 53,1 miliona złotych w 2022 roku do 56,1 miliona złotych w 2023 roku.
Doktor nauk medycznych Bogusława Bukowska z Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom cytowana przez BI podkreśla, że istotnym czynnikiem wpływającym na wzrost kosztów jest coroczna waloryzacja rent, czyli podnoszenie ich wartości w celu dostosowania do inflacji. Kwota bazowa, stanowiąca podstawę do obliczania wysokości renty, uległa znacznemu zwiększeniu od 2020 roku – z 4294,67 zł do 7140,52 zł w 2023 roku.

Polecany artykuł: