Prawo i Sprawiedliwość deklaruje, że ma zamiar raz na zawsze ukrócić nepotyzm w państwowych spółkach. Na początku lipca przyjęto uchwałę, która zabrania rodzinom polityków rządzącej partii na zasiadanie w radach spółek skarbu państwa. Warto zaznaczyć, że uchwała nie jest bezwzględna i przewiduje jeden wyjątek. Pomimo uchwalonego zakazu, krewni polityków mogą zostać zatrudnieni, "ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe" oraz jeśli doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej.
„Przypadki nepotyzmu w naszych szeregach rzucają cień na całą naszą formację. Podważają jej wiarygodność. Kwestionują fundamentalną dla Prawa i Sprawiedliwości zasadę, że uprawianie polityki rozumiemy jako służbę w interesie dobra wspólnego, jako pracę na rzecz pomyślności Rzeczpospolitej i jej obywateli, a nie jako sposób na osiąganie własnych korzyści" - napisano w uchwale.
SPRAWDŹ: Ile wiedzą o nas banki. Jak sprawdzić BIK i jak poprawić swoją ocenę?
PiS przekonuje, że na uchwale się nie skończy. Według ustaleń RMF, żeby nie skończyło się na słowach, nad przestrzeganiem nowych zasad będzie czuwać wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka.
- Wiceminister ma stworzyć listę członków rodzin działaczy pobierających pensje z państwowych spółek oraz wytyczne, jak i kiedy kompetencje tych osób weryfikować, a w razie braku kompetencji: w jaki sposób i kiedy je zwalniać - podało RMF FM.
Dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda zwrócił uwagę, że zadanie nie jest proste. Jak ocenił, Ślwika nie ma wysokiej pozycji politycznej, a to może być przeszkodą w zwolnieniu krewnych prominentnych polityków PiS.