Siłownie i kluby fitness. Kiedy zostaną otwarte?17 października, wraz z wprowadzeniem nowych obostrzeń wobec drugiej fali pandemii, rząd zdecydował się na ponowne zamknięcie siłowni i klubów fitness. To drugie zamknięcie po zakończonym w czerwcu marcowym lockdownie. Przez cały okres zamknięcia właściciele obiektów sportowych generowali, więc jedynie koszty bez przychodów. Z szacunków branży wynika, że oznacza to ok. 2,3 mld zł strat i naraża 50 tys. osób na bezrobocie (nie licząc np. trenerów personalnych prowadzących niezależną działalność gospodarczą).
- Żeby zrozumieć skalę zagrożenia, trzeba odwołać się do struktury kosztów w branży. 70 proc. kosztów operacyjnych w klubach fitness stanowią koszty stałe: wynajmu powierzchni (w zależności od klubu, 30-50 proc. kosztów operacyjnych), leasingu sprzętu i jego konserwacji (ok. 5 proc.), umów z pracownikami (ok. 30 proc.). Koszty te muszą być ponoszone niezależnie od tego, ile osób uczęszcza do klubów i czy w ogóle są one czynne. Według przedstawicieli branży tegoroczne straty wywołane pandemią mogą wynieść (w zależności od scenariusza) 2,2-3 mld zł.
Siłownie całkowicie zamknięte! Koniec z omijaniem zakazu
Od około 2 miesięcy znakomita większość klubów ponosi wyłącznie koszty, nie wiedząc, kiedy będzie mogła wznowić działalność choćby w ograniczonym zakresie. Właściciele klubów nie wiedzą również, czy i w jakim zakresie będą mogli liczyć na wsparcie publiczne – czytamy w najnowszym stanowisku Instytutu Staszica.
Eksperci Instytutu apelują o jak najszybsze otwarcie klubów, które jak wskazują badania z Wlk. Brytanii i Norwegii należą do najbezpieczniejszych obiektów w czasie pandemii. Sektor publiczny powinien wręcz współpracować z prywatnym w celu promocji ruchu jako elementu profilaktyki. Instytut Staszica porusza też kwestię czynszów ponoszonych przez siłownię i potrzebę solidarnej regulacji jego wysokości ze względu na lockdown. Odpowiednie wsparcie powinny otrzymać również osoby pracujące w branży fitness, obecnie docięte od części środków tarcz antykryzysowych.
Eksperci postulują też o rozpoczęcie dialogu pomiędzy rządem i branżą nie tylko w powyższych kwestiach, ale również rekompensatach. Dlatego Instytut Staszica wskazuje na Radę Dialogu Społecznego, jako instytucję, która powinna zająć się problemami siłowni.
- Wydaje się zasadne skorzystanie również z tak ważnego forum dyskusji, jakim jest Rada Dialogu Społecznego, do której decydenci odwołują się w ocenie IS zbyt rzadko. Ponieważ każdy tydzień zwłoki to kolejne policzalne straty i pogłębienie trudnej sytuacji firm i osób związanych z branżą, Instytut Staszica rekomenduje jak najszybsze podjęcie konstruktywnych rozmów między przedstawicielami rządu a organizacjami branżowymi i reprezentantami największych polskich firm z omawianego sektora” – sugeruje Instytut Staszica.