- Pakt Ribbentrop-Mołotow, podpisany 23 sierpnia 1939 r., był oficjalnie paktem o nieagresji, lecz tajny protokół dzielił Polskę między III Rzeszę a ZSRR.
- 17 września 1939 r. Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie tereny Polski, co oznaczało "czwarty rozbiór" naszego kraju.
- Pakt wzmocnił pozycję Niemiec przed II wojną światową i umożliwił Hitlerowi bezkarne zaatakowanie Polski, a ZSRR zajęcie jej wschodnich obszarów.
- Istnienie tajnego protokołu było przez lata ukrywane, a jego pełna treść ujawniona dopiero w 1948 roku.

Spis treści
Czym był Pakt Ribbentrop-Mołotow?
Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty 23 sierpnia 1939 roku był oficjalnie porozumieniem o nieagresji między III Rzeszą a Związkiem Radzieckim. W rzeczywistości układ ustalał podział Polski wzdłuż Narwi, Wisły i Sanu. Już 17 września 1939 roku Armia Czerwona wkroczyła na ziemie wschodnie II RP, zajmując obszar po wschodnią Lubelszczyznę. Wiaczesław Mołotow, radziecki minister spraw zagranicznych, wyjaśniał cynicznie, że w ten sposób jego kraj "bierze pod opiekę życie i dobra ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi".
W naszym cyklu Super Historia z Super Expressem odkrywamy tajemnice przymierza Niemiec i Rosji oraz IV rozbioru Polski.
Droga do paktu - Stalin wybiera Hitlera
Jeszcze po 12 sierpnia 1939 roku w Moskwie toczyły się rozmowy sztabowe delegatów Francji i Wielkiej Brytanii z Józefem Stalinem, mające wywrzeć nacisk na Rzeszę. Sowiecki przywódca większą wagę przywiązywał już jednak do innej opcji – porozumienia z Adolfem Hitlerem.
W drugiej połowie lipca Hitler wyraził bowiem zgodę na podjęcie z Kremlem dialogu politycznego, którego konsekwencją miało być zawarcie paktu. 22 sierpnia agencje prasowe powielały sensacyjny komunikat: zapowiedź, że kolejnego dnia Ribbentrop złoży wizytę w Moskwie.
Francja już od kilku lat przewidywała, że w imię politycznego interesu Berlin i Moskwę, które dzieliły przeciwieństwa ideologiczne, połączy w końcu współpraca. 13 lipca 1939 roku francuski attaché wojskowy gen. Auguste Antoine Palasse raportował proroczo: "Uważam za możliwe, iż zobaczymy ZSRR izolujący się w dążeniu do neutralności, aby przejść następnie do porozumienia z Niemcami na bazie rozbioru Polski i państw bałtyckich".
21 sierpnia szef dyrekcji planowania londyńskiego ministerstwa lotnictwa płk John Slessor proponował uciec się wobec Warszawy do argumentów ostatecznych. Pisał, że Brytyjczycy oraz Francuzi powinni powiedzieć Polsce szczerze, że jest przyparta do muru i musi odbierać rozkazy Zachodu. "Bez nas oraz Francuzów – stwierdzał kategorycznie – nie ma ona nadziei uniknięcia losu Czechosłowacji".
Nocne negocjacje i czwarty rozbiór
Nocą z 23 na 24 sierpnia, po krótkich negocjacjach z udziałem Stalina, hitlerowski minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop oraz Wiaczesław Mołotow – szef radzieckiego rządu, od maja będący również ludowym komisarzem spraw zagranicznych – podpisali pakt o nieagresji. Układowi towarzyszył tajny protokół dzielący między sygnatariuszy strefy wpływów w Europie Wschodniej.
Ribbentrop rozpływał się później w rozmowie z włoskim ambasadorem w Moskwie nad rozwagą Stalina, posuwając się nawet do nazwania go "osobistością wielkiego kalibru". Tajny protokół zawierał cztery krótkie punkty. Na jego podstawie dokonano czwartego rozbioru Polski – do lat 1772, 1793 i 1795 dołączył rok 1939.
Hitler skorzystał na pakcie także na płaszczyźnie wewnętrznej. Mógł dzięki niemu przekonywać zwykłych Niemców, obawiających się kolejnej wojny światowej, że jeśli Niemcy zaatakują Polskę, Zachód pozostanie bierny – będzie to więc atak bezkarny. Pakt Ribbentrop-Mołotow niebywale wzmacniał pozycję wyjściową Niemiec w chwili wybuchu II wojny światowej.
Toast Stalina za zdrowie Hitlera
Po podpisaniu paktu przesądzającego o losach Polski Stalin wychylił kieliszek sovietskoje szampanskoje "za zdrowie Hitlera", który jeszcze przed wysłaniem swojego ministra do Moskwy był pewien wyniku rozmów. Kilka dni przed 1 września nie omieszkał zapewnić kilku wyższych oficerów Rzeszy: "Polska znalazła się w sytuacji, w jakiej chciałem ją widzieć".
Leżała więc na talerzu, gotowa do zjedzenia. Pakt o nieagresji Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 roku europejscy dyplomaci uznali za sensację, mimo że tylko nieliczni znali jego drugie dno. W cywilizowanym świecie mocarstwa teoretycznie nie mogły dzielić się między sobą mniejszymi państwami, jakby były ich własnością. W praktyce wystarczyło podpisać tajny protokół i znaleźć dobry pretekst do zajęcia pożądanego terytorium.
Preteksty do agresji - prowokacja i propaganda
W przypadku Niemiec pretekstem do przekroczenia polskich granic był upozorowany rzekomo polski atak na radiostację w Gliwicach, znany jako prowokacja gliwicka. Na posiedzeniu sztabu głównego 22 sierpnia 1939 roku Hitler stwierdził cyniczne, że "propagandowy powód rozpoczęcia wojny nie musi być wiarygodny".
W przypadku Rosjan wymyślenie pretekstu do przekroczenia granic Polski trwało dłużej – o szesnaście dni. Niemcy ponaglały Stalina, który gromadził armię i przebierał nogami nad polską granicą, nie chcąc odsłonić kart przed Zachodem.
ZSRR najechało Polskę 17 września 1939 roku, a powód wtargnięcia na nasze terytorium był równie niewiarygodny jak niemiecki. Oficjalnie żołnierze radzieccy "nieśli pomoc uciskanym bratnim narodom białoruskim i ukraińskim w obliczu zagrożenia ze strony obcego mocarstwa". Część czerwonoarmistów, wbrew intencji Stalina, była przekonana, że tym obcym mocarstwem nie jest Polska, lecz Niemcy. Tym gorliwiej wkraczali do Polski, aby "bić Germańca".
Krwawe konsekwencje paktu
Okupacja radziecka oznaczała krwawe rządy na Kresach Wschodnich, aresztowania przez NKWD, zsyłki do łagrów, deportacje setek tysięcy ludzi. Punkt drugi tajnego protokołu stanowił, że "kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych".
Znaczyło to tyle, że Hitler i Stalin nie będą się o nas bić, tylko spokojnie się nami podzielą. Na oficjalny dokument nie zareagował nerwowo nawet polski rząd, który mógł się domyślić, że skoro dwa mocarstwa podpisują pakt o nieagresji, nie mając wspólnej granicy, to znaczy, że taką granicę właśnie między sobą ustaliły.
Klapki opadły z oczu polskich polityków dopiero po najeździe Niemców. Mołotow, zapytany wtedy przez polskiego ministra "czy jest możliwa dostawa materiału wojennego?", usłyszał: "Nie, takiej możliwości nie ma!".
17 września, podczas gdy Armia Czerwona zalewała Polskę, rosyjskie MSZ zawiadomiło polskiego ambasadora w Moskwie, że "Rzeczpospolita Polska przestała istnieć". Wkroczenie wojsk nazwano "podjęciem przez ZSRR środków zmierzających do ochrony mieszkańców zachodniej Białorusi i Ukrainy".
Pół wieku kłamstw i przemilczeń
Istnieniu dodatkowego, ściśle tajnego protokołu do paktu Ribbentrop-Mołotow zaprzeczano latami. Ze względu na sojusz przeciw Niemcom z ZSRR Zachodowi zależało na dobrych stosunkach z koalicjantem. Przymykał więc oko na pokątne porozumienie Stalina z Hitlerem i jego skutek – czwarty rozbiór Polski. Przemilczał też zbrodnie wojenne Stalina.
Interesy ścierające się na arenie historii sprawiły, że o pakcie Ribbentrop-Mołotow nie mówiono całej prawdy blisko pięćdziesiąt lat! W Polsce Ludowej sam hitlerowsko-sowiecki pakt o nieagresji był faktem niewygodnym. Za to sprawa tajnego protokołu, mającego być zapisem tego, jak głodny Wilk i Niedźwiedź podzielili się Polską, traktowana była jak teoria spiskowa.
Tekst czteropunktowego tajnego protokołu świat poznał w 1948 roku po opublikowaniu w USA części zdobytego na wojnie archiwum niemieckiego MSZ. Jednak rządy Francji, USA i Wielkiej Brytanii o protokole wiedziały z przecieków niemal od początku. Już dwa dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski londyński "The Times" napomknął o uzgodnieniu rozbioru Polski 23 sierpnia w Moskwie.
Koniec sojuszu łotrów
Pakt Ribbentrop-Mołotow podpisany na Kremlu miał obowiązywać przez dziesięć lat, ale już w grudniu 1940 roku Hitler zatwierdził plan ataku na ZSRR. Dyplomatyczne gesty i kurtuazja w trakcie spotkania dwóch ministrów spraw zagranicznych, a także wzajemne częstowanie się Polską pokrywały wielkie, mające się wkrótce ujawnić apetyty hitlerowskich Niemiec i komunistycznego ZSRR.
Przed wojną Polska miała zakusy kolonialne i ambicje mocarstwowe, wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji. Hitler chciał "grać z nami w jednej drużynie", a Ribbentrop kusił ministra Józefa Becka do paktowania z Niemcami i Japonią. Duma i buta kazały nam wymachiwać szabelką w przekonaniu, że "nikt nam nie zrobi nic, bo z nami Śmigły-Rydz". A tymczasem, za cichym przyzwoleniem Anglii, Francji i USA, podzielono się nami bez targowania. I zjedzono nas, wznosząc przedtem toast.