Szef Tesco: Do Polski wysyłamy produkty gorszej jakości

2017-02-24 11:58

Chyba każdemu z nas zdarzyło się pomyśleć, że w Polsce możemy kupić produkty o niższej jakości, niż ta, którą mają podobne artykuły dostępne w sklepach na Zachodzie. Ostatnio głośno jest o wypowiedzi czeskiego ministra rolnictwa, który zauważył podobny problem w swoim kraju. Tymczasem już w styczniu zeszłego roku kontrowersje wywołała wypowiedź szefa jednego z działów brytyjskiego Tesco, który w wywiadzie dla BBC otwarcie przyznał, że do Europy Centralnej i Wschodniej (m.in. do Polski) trafiają produkty gorszej jakości niż te na Wyspach!

Sprawa wyszła na jaw pod koniec grudnia 2015 r., kiedy w brytyjskim parlamencie dyskutowano o marnowaniu żywności w Wielkiej Brytanii. Podczas debaty zacytowano wypowiedź udzieloną w 2013 r. brytyjskiej stacji BBC przez Matta Simistera – szefa działu żywności sieci sklepów Tesco na Wyspach. Simister otwarcie oświadczył, że produkty spożywcze pierwszej klasy trafiają na półki sklepów w Wielkiej Brytanii, a żywność drugiej klasy jest wysyłana na rynki Europy Centralnej i Wschodniej, czyli także do Polski!

ZOBACZ TEŻ: Ważny minister potwierdza: niemieckie proszki są lepsze od polskich!

Zdaniem Simistera dzieje się tak, dlatego że mieszkańcy naszego regionu nie są tak wybredni jak Brytyjczycy. Słowa dyrektora z Tesco podchwyciły media i rozpętała się burza. Portal natemat.pl zapytał jednego z przedstawicieli polskich środowisk konsumentów, czy zagraniczne koncerny faktycznie wciskają nam towar niższej jakości. Zapytany odpowiedział anonimowo, że rzeczywiście tak jest!

Natemat.pl twierdzi, że organizacje konsumenckie dysponują badaniami, z których wynika, iż firmy oszczędzają na produktach wysyłanych np. do Polski czy Bułgarii. Jednak oficjalnie nikt tego nie potwierdza. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w ogóle nie komentuje sprawy, twierdząc, że do jego kompetencji nie należy badanie jakości sprzedawanych w Polsce towarów. Wygląda więc na to, że problem istnieje, ale nikt nie chce o nim głośno mówić.

ZOBACZ TEŻ: 500 tys. zł – tyle może wydać Warszawa na… śpiochy dla maluchów!

Część ekspertów uważa, że do naszego kraju mogą trafiać gorsze produkty, bo to my sami nie zwracamy uwagi na jakość tego, co kupujemy, a na cenę. Podkreślić należy, że podejrzenia konsumentów kierowane są nie tylko wobec Tesco, ale i innych sieci handlowych, jednak oficjalnie wszystkie sklepy spełniają normy i o podziale konsumentów na lepszych i gorszych nie ma mowy.

Co w całej sprawie ma do powiedzenia polski oddział Tesco? Biuro prasowe firmy twierdzi, że wypowiedź Simistera została wyrwana z kontekstu – brytyjskiemu dyrektorowi chodziło ponoć o to, że sieć we wszystkich krajach oferuje produkty dobre jakościowo, a te sprzedawane na Wyspach są po prostu bardziej atrakcyjne wizualnie (np. w przypadku owoców itd.). Polskie biuro prasowe Tesco zapewnia, że wszystkie sprzedawane u nas towary spełniają wyśrubowane normy jakości, ale jeśli klient jest z nich niezadowolony, może w ramach gwarancji liczyć na zwrot pieniędzy.

Źródła: pb.pl, natemat.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze