Inspekcja Handlowa, po licznych zgłoszeniach do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowiła przeprowadzić kontrole jak w Polsce sklepy wywiązują się z obowiązku oznakowania świeżych warzyw i owoców krajem pochodzenia. Efekt? Na 96 sklepów różnych sieci handlowych aż 31 z nich miała problem z poprawnym oznakowaniem.
- Informacja o kraju pochodzenia jest istotna dla wielu konsumentów, często wpływa na decyzję o zakupie i nie powinna wprowadzać w błąd. Do UOKiK docierały liczne sygnały o nieprawidłowościach w tym zakresie, dlatego zleciłem Inspekcji Handlowej przeprowadzenie kontroli – tłumaczy prezes UOKiK Marek Niechciał.
Jak czytamy w komunikacie, sklepy sprzedawały np. seler pochodzący z Holandii jako polski, czy egipski czosnek (co potwierdzała faktura) także jako „nasz”. UOKiK zaznacza, że zdarzało się, że niektóre z warzyw i owoców w ogóle nie miały informacji o kraju pochodzenia, a inne miały ich… za dużo, bowiem na wywieszce przy produkcie podane było kilka krajów pochodzenia - przykładowo cebula „pochodziła” jednocześnie z Polski, Francji, Holandii i Słowacji, a konsument nie wiedział, który z krajów jest właściwy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zakupy w PRL i latach 90-tych - co mogliśmy kupić za 150 złotych? [QUIZ]
- Nieprawidłowa informacja o kraju pochodzenia lub jej brak to wprowadzanie konsumentów w błąd. Polacy coraz częściej zwracają na to uwagę, starają się wybierać produkty polskie. Sprzedawcy i dostawcy mniej lub bardziej świadomie wykorzystują ten fakt, przypisując polskie pochodzenie zagranicznym warzywom i owocom. Musimy walczyć z takimi praktykami, żeby konsument zawsze wiedział, co i skąd kupuje. Dlatego kontrole Inspekcji Handlowej są bardzo ważne – mówi wiceprezes UOKiK Tomasz Chróstny.
UOKIK przypomina, że na podstawie unijnych przepisów krajem pochodzenia powinny być oznakowane między innymi świeże owoce i warzywa, wołowina i cielęcina, ryby i owoce morza, miód, wino, oliwa z oliwek, jaja, surowe, pakowana wieprzowina, mięso kozie, baranina i drób.