Komar

i

Autor: Shutterstock Komar

Wywiad

Tegoroczne fale upałów to zaledwie początek. Ekspert ostrzega, że komary mogą przenosić egzotyczne choroby

2022-08-20 7:53

20 sierpnia 1897 roku brytyjski lekarz, Sir Ronalda Rossa odkrył, że za przenoszenie malarii odpowiedzialne są samice komarów. Z tej okazji obchodzony jest Światowy Dzień Komara. Krzysztof Skotak, ekspert Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, ostrzega, że zmiany klimatu, jakie obecnie obserwujemy, sprzyjają rozwojowi chorób przenoszonych właśnie przez wektory (m.in. komary i kleszcze), a ich zasięg występowania rozszerza się coraz bardziej na kraje Europy.

20 sierpnia, jak się okazuje, obchodzimy nietypowe święto. Jest to dzień komara, który upamiętnia odkrycia sir Rolanda Rossa, związane z przenoszeniem malarii. Przy tej okazji miałem okazję zapoznać się z publikacją Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego na temat tych uciążliwych stworzeń. Zanim jednak przejdziemy do twardych danych, proszę powiedzieć, czy pana jako badacza również denerwują komary?

Komary naturalnie przebywają na naszych obszarach geograficznych i właściwie to powinniśmy się do nich przyzwyczaić. One nadal będą się rozwijały mając sprzyjające warunki do tego w Polsce. Dziś są głównie uciążliwe, ale mogą być groźne w przyszłości. Badania naukowe potwierdzają, że komary wpływają negatywnie na nasze zdrowie, bo przez krew mogą przenosić patogeny np. ze zwierząt na człowieka. Oczywiście póki co nie należy wpadać w paranoję i po prostu śledzić komunikaty służb epidemiologicznych.

Innym krwiopijcą, który co roku nas gryzie jest kleszcz. Często mówi się o chorobach, które może przenosić, takich jak borelioza i KZM. Z drugiej strony obecność kleszczy jest dla ludzi dość oczywista a zagrożenie, mam wrażenie, trochę bagatelizowane. To jak jest z tymi kleszczami? Czy ukąszenie to już wyrok?

Kleszcze zachowują się troszeczkę inaczej niż komary. Tam gdzie mamy więcej zieleni i terenów naturalnych, tam należy spodziewać się tych pajęczaków. Zmiany klimatu w naturalny sposób sprzyjają ich rozwojowi. Jeżeli chodzi o zakażalność, to nie ma wątpliwości, że kleszcze przenoszą choroby odkleszczowe, ale to nie jest tak, że każdy kleszcz, który nas ugryzie zakaża. Badania prowadzone w Polsce potwierdzają, że na danym obszarze może być zakażonych 20-30 proc. osobników. Więc oczywiście to nie jest tak, że od razu umieramy czy chorujemy. Oczywiście obserwujemy w Polsce wzrost zakażeń KZM czy boreliozą, ale częściowo wynika to z faktu, że mamy coraz skuteczniejsze diagnozy. Liczba zachorowań jednak rośnie i należy liczyć się z tym, że kleszcze są zdecydowanie bardziej groźne niż komary.

Czytając publikacje Instytutu Ochrony Środowiska, jako laik, mam wrażenie, że może być już tylko gorzej. Wspominając o zmianach klimatu, ostrzegają państwo, że komary, kleszcze i inne gatunki, które nie są do nas przyjaźnie nastawione, zyskają coraz lepsze warunki do życia i mogą z czasem przenosić coraz więcej chorób.

Zmiany klimatu często postrzegamy przez zjawiska ekstremalne: huragany, powiedzie czy susze oraz wywoływane przez nie pożary. Dosyć rzadko przy zmianach klimatu mówi się o zagrożeniach epidemiologicznych. Prowadzone w Polsce badania m.in. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego pokazują, że nie możemy bagatelizować kwestii patogenów i tzw. chorób wektorowych. Widać, że klimat się ociepla mając na myśli wzrost średnich temperaturach. Wydłuża się w Polsce sezon wegetacyjny oraz zmienia się reżim termiczno-opadowy. Mamy więc więcej okresów susz, ale też intensywne opady. Te zmiany prowadzą do poprawy warunków rozwoju m.in. komarów czy kleszczy, a łagodniejsze zimy sprzyjają przeżywalności insektów, Do tego w Europie mamy sporo lasów oraz obszarów podmokłych, które sprzyjają rozwojowi kleszczy czy komarów.. Ich miejsca bytowania pojawiają się na obszarach, na których jeszcze niedawno ich nie obserwowaliśmy, np. na północy Skandynawii. Oznacza to, że przesuwa się granica występowania tych wektorów wraz z przesuwaniem się stref klimatycznych. Dlatego należy się liczyć z tym, że zagrożenie chorobami przenoszonymi przez wektory (komary czy kleszcze) będzie rosło.

Pieniądze to nie wszystko – Igor Wasilewski

Czy to znaczy, że w Polsce pojawią się choroby, które dziś uważamy za egzotyczne, jak malaria, którą dziś Polacy znają albo z wycieczek, albo nawet tylko z lektury „W pustyni i w puszczy”?

Do tego, żeby zagrożenia wektorami obserwowane na masową skalę jak w Afryce występowały w Polsce jeszcze daleka droga. Niemniej jednak, badania publikowane przez np. Europejską Agencję Środowiska pokazują, że zaczynają występować w Europie obszary – w Polsce na razie tego jeszcze nie odnotowaliśmy – w których pojawia się m.in. komar tygrysi. To właśnie ten gatunek, który przenosi malarię. W związku z przesuwającymi się strefami klimatycznymi, przesuwa się naturalne siedliska tych komarów. Nie mówię, że będzie to następna dekada, ale w dłuższej perspektywie należy nastawić się na to, że patogeny, które dotąd nie występowały w Polsce, mogą się pojawić. Szczególnie może to dotyczyć chorób odzwierzęcych. Publikacje naukowe pokazują, że krzywa takich chorób i patogenów mocno rośnie. Wiążąc to ze zmianami klimatu możemy, wcześniej czy później, zacząć przyzwyczajać się, że pewne choroby będą występowały i prawdopodobnie będziemy musieli się na nie szczepić, albo chronić się przed nimi w inny sposób. Na razie ten problem na masową skalę nie występuje.

Dyskusje o zmianach klimatu, na szczęście, stają się coraz głośniejsze. Niestety, zazwyczaj dotyczą albo wątpliwości co do odpowiedzialności człowieka, albo perspektyw biznesowych. Proszę powiedzieć, zakładając czarny scenariusz, jak będzie wyglądać nasze życie na tym obszarze za kilkanaście lat? W jakich warunkach będziemy żyć? Będziemy sadzić palmy, czy może będziemy konać od upału i szukać drogi ucieczki w bardziej przyjazne rejony?

Dane, które publikujemy jako Instytut Ochrony Środowiska w ramach projektu, który nazywa się Klimat 2.0, pokazują możliwe scenariusze dla Polski. Wskaźniki pokazują, że zmiany klimatu w Polsce będą zauważalne. W perspektywie najbliższej dekady, lub dwóch nie będą drastyczne, ale postępują negatywnie. Obecnie obserwujemy, w zależności od regionu, wzrost fal upałów.. To co się zmienia i to, co obserwujemy już obecnie, to model opadowy i termiczny. Robi się cieplej, zimy są łagodniejsze, wydłuża się sezon wegetacyjny, ale również spada więcej opadów.. Tych opadów będzie więcej, ale spadną w krótszym czasie, czyli będą deszcze nawalne. One prowadzą do podtopień i lokalnych powodzi. W takiej sytuacji, chociaż deszczu jest więcej, to pojawiają się także przedłużające się okresy suszy.

W ujęciu zmian klimatu mówimy coraz częściej o adaptacji do zmian, to znaczy, że jeżeli przewidujemy jak zmieni się klimat, to możemy się do niego przygotować. Możemy np. zwiększyć potencjał czy odporność danego obszaru na zmiany klimatu i tym samym zminimalizować jego skutki. Czyli np. tam, gdzie nie mamy wody, powinniśmy budować zbiorniki retencyjne, ale z rozsądkiem, bo te mogą stać się np. siedliskami dla komarów.

Proszę na koniec powiedzieć, skoro te komary są nie tylko uciążliwe, ale także potencjalnie niebezpieczne, to dlaczego po prostu się ich nie pozbędziemy? Jak dla ekosystemu skończyłaby się eksterminacja tych krwiopijców?

Niestety, naruszylibyśmy równowagę w środowisku. Eksterminacja jakiegokolwiek gatunku, spowodowałaby nieprzewidywalne problemy. Mogłyby się zacząć przenosić inne patogeny, których występowanie komary ograniczają. Albo zmalałaby populacja zwierząt, które żywią się komarami. Mówiąc o usuwaniu komarów często myśli się o opryskach chemicznych. W ten sposób wprowadza się duży ładunek zanieczyszczeń (insektycydy) do środowiska. To nie jest taka prosta sprawa. Oczywiście nie mówię, że powinniśmy akceptować wszystkie możliwe rzeczy, ale walka z komarami powinna mieć jakieś uzasadnienie i być przemyślana. Na razie badania nie pokazują, że komary zabijają ludzi, więc póki co powinniśmy przyzwyczaić się do tego komara.

Sonda
Co robisz, by odstraszyć komary?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze