Każdy uczeń chce dobrze zdać maturę i dostać się na upragnione studia. Korepetycje jednak pobierają nie tylko uczniowie, którzy mają problemy z nauką. Górę bierze grupa chcąca posiąść wiedzę ponadprzeciętną, której nie otrzyma w szkole. Jeszcze jednak nigdy rozliczenie prywatnych lekcji nie budziło tyle wątpliwości. Korepetytorzy obawiają się sporów z fiskusem i ZUS.
Definicja biznesu
Problem pojawia się z niejasną definicją działalności gospodarczej. Jak informuje gazeta, nawet osoba udzielająca lekcji dorywczo może być uznana za przedsiębiorcę.
- Nawet fiskus ma problem z nieprecyzyjną definicją działalności gospodarczej, co potwierdzają sprzeczne interpretacje - mówi "Rzeczpospolitej" Grzegorz Grochownia z KPMG.
Konstytucja dla biznesu
Rozwiązać problem miała konstytucja dla biznesu. Nie do końca to się udało. Nowe prawo zakłada, że osoba, która zarabia poniżej 1050 zł miesięcznie, nie musi rejestrować działalności. Ale traktowana jest wtedy jak zwykły zleceniobiorca i trzeba za niego rozliczyć ZUS.
Gazeta podaje przykład: jeśli emerytowany nauczyciel-korepetytor ma pięciu uczniów i każdy z nich miesięcznie płaci mu po 200 zł (łącznie zarabia poniżej 1050 zł), to każdy z nich ma też obowiązek zapłacenia za niego składki ZUS.