koniec produktów made in china?

i

Autor: Shutterstock koniec produktów made in china?

Europa

To koniec ery produktów "Made in China"? Szykuje się wielki zwrot w UE

2024-05-25 18:55

W ramach zbliżający się wyborów do parlamentu europejskiego coraz więcej pojawia się temat niezależności przemysłowej Unii Europejskiej. Już w 2023 roku przewodnicząca Komisja Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła plan zmniejszania ryzyka zależności od Chin. Czyżby to był koniec zalewu rynku przez produkty "Made in China"?

Unia Europejska chce się uniezależnić od Chin

W 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję na temat nowej strategii UE - Chiny, w której podkreślono, że azjatycki gigant jest nie tylko partnerem gospodarczym, ale również konkurentem. Plan zmniejszania ryzyka zależności gospodarczej zapowiedziała w 2023 roku również Ursula von der Leyen nazywając plan deriskingiem

Jak czytamy w publikacji prasowej Szkoły Liderów w ramach kampanii "BrukselaToNieKurort" produkty chińskie są w codziennej perspektywie tańszą alternatywą dla konsumentów, co szczególnie widać w strefie e-commerce. Na ogonie Allegro siedzi choćby platforma Temu, która tylko w styczniu 2024 roku przyciągnęła 15 milionów polskich internautów. Również w produkcji paneli słonecznych europejski rynek zdominowali chińscy producenci.

- Ważne jest, by wskutek dumpingu cenowego nie doszło do ustanowienia chińskiego monopolu w poszczególnych branżach. Uświadomienie społeczeństwom europejskim szkodliwości tego zjawiska wymaga wzmożonej edukacji i strategicznego myślenia o gospodarce. To jest jedno z najważniejszych zadań, jakie stoi przed przyszłymi europosłami i europosłankami, dlatego powinniśmy mądrze wybierać, na kogo zagłosujemy 9 czerwca – mówi Magdalena Tchórznicka, prezeska Fundacji Szkoła Liderów, organizator kampanii #BrukselaToNieKurort.

USA wyznacza trendy w uniezależnianiu się od Chin

Administracja poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa rozpoczęła proces zmniejszania powiązań gospodarczych z Chinami. USA konkuruje z chińskim mocarstwem głównie na obszarze produkcji i dystrybucji półprzewodników oraz w zakresie rozwoju sztucznej inteligencji.

- Wbrew powszechnej opinii podział systemów technologicznych tych państw nie zaszedł jednak nagle i definitywnie, a zakazane do chińskiego użytku są tylko szczególne amerykańskie układy służące do trenowania sieci neuronowych. Pomimo tych ograniczeń, przemysł ten cechuje się złożonością powiązań, wobec czego wraz z wprowadzeniem sankcji nie doszło do całkowitego rozdzielenia zależności gospodarczych, a zaledwie rozpoczęto proces, który przypomina ten z okresu zimnej wojny - czytamy w publikacji.

Również w czasie zimnej wojny mocarstwa walczyły o uniezależnienie swoich gospodarek. Jak czytamy, na razie jednak jest za wcześnie aby mówić o dwóch konkurencyjnych systemach o podobnym poziomie technologicznym.

Co z Europą? Walka stoczy się o auta elektryczne

Europa przez ostatnie 20 lat straciła pozycję globalnego lidera produkcji półprzewodników, a sama zaczęła być zależna od USA, Chin i Tajwanu. Państwa członkowskie UE aby znowu być konkurencyjne przyjęły pod koniec 2022 roku European Chips Act, który ma na celu zwiększyć udział Europy w globalnym rynku półprzewodników z 10% do co minimum 20% do 2030 roku. Ten ruch również ma na celu mniejsze uzależnienie od zewnętrznych dostaw.

Główną osią sporu gospodarczego mogą być auta elektryczne. Jak wynika z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) od 2020 roku wzrosła liczba sprzedawanych aut elektrycznych. Pod względem produkcji i sprzedaży dominują Chiny, w 2023 roku wyprodukowały 6,4 mln aut, a Europa w tym samym czasie ok. 2 mln "elektryków".

Co więcej, Chiny wdzierają się coraz bardziej ze swoimi "elektrykami" do Unii Europejskiej. W 2019 roku udział chińskich producentów w sprzedaży aut elektrycznych wynosił 0,5 proc., w 2021 roku wzrósł do 3,9 proc., a w 2023 roku do 8,2 proc. Według prognoz KE w 2025 roku ma sięgnąć nawet 15 proc.

Chiny mocno dotują produkcję aut elektrycznych, które są ich kluczowym towarem eksportowym. W efekcie Unia Europejska może wprowadzić na nie wysokie cła, ale Chiny mogą odpowiedzieć cłami w sektorze energetyki odnawialnej. Dla krajów UE to trudna decyzja, bo odcięcie od chińskich dostaw opóźni transformację energetyczną.

– Szczególnie newralgiczna jest także zależność UE od Chin w zakresie dostaw wybranych surowców krytycznych, które są niezwykle istotne w kontekście planów przyspieszenia transformacji energetycznej. Krokiem w dobrym kierunku są postanowienia przyjętego w 2024 roku przez UE Aktu o surowcach krytycznych, który ustanawia do 2030 roku kilka ważnych celów m. in. Zapewnienie by 10 proc. zapotrzebowania na surowce krytyczne pochodziło z własnego wydobycia, by 40 proc. przetwórstwa surowców krytycznych następowało na terenie UE i wreszcie by zależność od importu danego surowca krytycznego od jednego państwa trzeciego nie była wyższa niż 65 proc. Dziś zależność od Chin w przypadku niektórych surowców krytycznych sięga nawet 100 proc. – mówi dr Szymon Kardaś, ekspert European Council on Foreign Relations.

Państwa UE samodzielnie nie mogą konkurować z gigantami. Muszą działać wspólnie

Jak czytamy w tekście Szkoły Liderów, pojedyncze państwa członkowskie nie są w stanie stanąć w szranki z chińskim gigantem. W zjednoczeniu mogą przeszkadzać jednak interesy jednostkowe poszczególnych państw członkowskich. 

Widać to szczególnie na rynku aut, Francja i Włochy skupiają się na relatywnie tanich autach kompaktowych, które konkurują bezpośrednio z chińskimi autami, tak niemieckie koncerny zarabiają dzięki obecności ich aut na chińskim rynku

– W kolejnych latach potrzebujemy zdecydowanie mniej egoizmów, a więcej współdziałania między państwami członkowskimi UE. W kontekście potrzeb związanych z agendą transformacyjną, ważnym krokiem byłoby wykorzystywanie już przyjętych regulacji prawnych, które m. in. umożliwiają działania na rzecz agregacji popytu na potrzebne w UE surowce krytyczne – przyjęty w 2024 roku Akt o surowcach krytycznych daje możliwości do tego, by w przyszłości uruchomić wspólne zakupy surowców krytycznych – tłumaczy dr Szymon Kardaś.

Na ten moment trudno jednak przewidywać, aby Unia Europejska skończyła z produktami "Made in China". Niemniej wspólnota powinna wypracować metodę, aby zacząć się uniezależniać od dostaw z dalekiego wschodu.

EKG 2024 Robert Korzeniowski

QUIZ PRL: Jak dobrze pamiętasz PRL?

Pytanie 1 z 10
Ściany peerelowskich komisariatów były pomalowane farbami:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze