Budowlanka ciągnie gospodarkę w dół
Jak zauważył w komentarzu do tych danych ekonomista z ING Banku Śląskiego Piotr Popławski, wzrost o 2,4 proc. rdr nastąpił po grudniowym spadku na poziomie 0,8 proc. rdr. Jest to jednocześnie wynik lepszy od konsensusu na poziomie -3,8 proc., co w jego ocenie może wynikać ze stosunkowo dobrej pogody w styczniu.
"Trend w budownictwie pozostaje jednak zdecydowanie negatywny, a samo budownictwo najprawdopodobniej będzie jednym z najsłabszych elementów polskiej gospodarki w tym roku" – przekazał przedstawiciel banku.
Dawid Sułkowski z Polskiego Instytutu Ekonomicznego stwierdził, że wyższe stopy procentowe ograniczają popyt na kredyty hipoteczne. Przypomniał dane badania Miesięcznego Indeksu Koniunktury PIE i BGK, które wskazują wzrost odsetka firm budowlanych zgłaszającego spadek liczby nowych zamówień – w ciągu 2022 r. było to średnio ok. 30 proc. przedsiębiorstw.
Jak zaznaczył, że spada również udział przedsiębiorstw, w których portfel zamówień rośnie. "W 2022 r. takie wyniki raportowało średnio około 10 proc. firm – było ich trzykrotnie mniej niż przedsiębiorstw, które ograniczały działalność" - podsumował.
Konsumpcja ostro hamuje
Mamy pierwszy minus w nowym roku. Sprzedaż detaliczna zgodnie z naszymi prognozami spadła poniżej zera. To pierwszy taki wynik od lutego 2021 r. - komentuje dane gospodarcze Mariusz Zielonka ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
-W styczniu w relacji rocznej sprzedaż zmniejszyła się o 0,3%. To efekt ubożenia społeczeństwa, a trzeba pamiętać, że nadal mamy w Polsce blisko 1 mln osób więcej niż przed rokiem. W ujęciu miesięcznym spadek sprzedaży jest znacznie większy, bo przekraczający ponad 23%. Jest to jednak oczywiście efekt świątecznych zakupów - wyjaśnia Zielonka. I dodaje
"na plusie w styczniu była jedynie sprzedaż 3 grup produktów - ubrania, farmaceutyki oraz sprzęt RTV i AGD. Z drugiej strony mamy sprzedaż paliw, która zalicza poważny spadek w relacji rocznej 13,3%."
-Trzeba pamiętać, że rok temu doświadczaliśmy poważnego napływu uchodźców, którzy w pierwszej chwili bardzo poważnie podbili sprzedaż detaliczną, szczególnie produktów pierwszej potrzeby. Tym samym od marca ponownie będą czekały nas ujemne wyniki sprzedaży detalicznej- ocenia ekonomista z Lewiatana.
Inny analityk, Dawid Sułkowski z PIE zwrócił uwagę, że to gorszy wynik niż zakładały rynkowe prognozy, mówiące o 0,3-proc. wzroście. Dodał, że GUS wskazuje największy wzrost w obrocie odzieżą i obuwiem (16 proc.) oraz farmaceutykami i kosmetykami (4,5 proc.). Handel żywnością spadł o 1,7 proc. "To efekt stopniowego odpływu uchodźców z Ukrainy, którzy w ostatnim roku podbijali wyniki sprzedaży dóbr pierwszej potrzeby" - stwierdził. Najmocniej, jak zauważył, spadła sprzedaż paliw – o 12,3 proc. mniej niż rok temu; spada też sprzedaż samochodów oraz prasy i książek.
W przyszłych miesiącach spodziewamy się słabych wyników sprzedaży - ocenił Dawid Sułkowski z PIE, komentując dane GUS. Wysoka inflacja i nienadążający za nią wzrost wynagrodzeń wpływają negatywnie na popyt gospodarstw domowych - dodał.
W e-commerce nie lepiej
Katarzyna Iwanich, prezes Insightland z grupy Hexe Capital uważa, że w nadchodzących tygodniach handlu internetowego ani tradycyjnego nie czeka niestety spektakularne ożywienie – odczuwalnie wyższe rachunki, raty kredytowe czy ceny towarów są czynnikami negatywnie wpływającymi na nastroje zakupowe. Wzrośnie zatem rola technologii i automatyzacji procesów po stronie sprzedawców, których celem będzie obniżenie bieżących kosztów prowadzonych działalności.
-Utrzymująca się inflacja może jednak, w perspektywie czasu, wpłynąć na silniejszy zwrot ku zakupom online, a co za tym idzie, wzrost sprzedaży internetowej zbliżający się do tego z okresu pandemii. Konsumenci jeszcze uważniej niż zwykle poszukują niższych cen, promocji i okazji, a Internet, dzięki mniejszym kosztom związanym z prowadzeniem sprzedaży i biznesu, ma tu dużą przewagę nad tradycyjnym kanałem dystrybucji- twierdzi ekspertka.