180 tys. pozwoleń na budowę w szufladach deweloperów
W dzienniku czytamy, że dopóki stopy procentowe pozostaną na wysokim poziomie, a Komisja Nadzoru Finansowego nie pozwoli na złagodzenie kryteriów badania zdolności kredytowej, sytuacja się nie poprawi. Dziś mieszkania kupowane są za gotówkę, często w charakterze lokowania oszczędności w realiach wciąż wysokiej inflacji i nienasyconego popytu na rynku najmu.
Jak oceniają na stronie rp.pl eksperci, w skali kraju deweloperzy mają ogromny zapas pozwoleń na budowę. Łącznie w szufladach firm to około 160–180 tys. mieszkań. Gdy popyt wzrośnie, a kredyty dla deweloperów staną się dostępniejsze, to w większości miast będzie można stosunkowo szybko uruchomić podaż, jednocześnie Kazimierz Kirejczyk, ekspert rynku mieszkaniowego w JLL, wskazuje, że w samej II połowie 2022 r. ruszyła budowa prawie 44 tys. lokali i gdyby branża utrzymała takie tempo, to wynik w całym 2023 r. sięgałby 90 tys.
Według oceny Agnieszki Mikulskiej, ekspertki rynku mieszkaniowego w CBRE, bardzo niski popyt na mieszkania, spowodowany głównie ograniczeniami na rynku kredytowym, powoduje, że niemal wszyscy deweloperzy planują ograniczyć nowe budowy, wielu drastycznie, o kilkadziesiąt procent. Trzeba jednak przyznać, że zapowiadany przez PZFD poziom 70–80 tys. mieszkań rozpoczętych w 2023 r. w skali kraju wydaje się obecnie wręcz szokująco niski – ocenia ekspertka rynku mieszkaniowego w CBRE.
W 2022 r. sprzedaż lokali w sześciu największych aglomeracjach wyniosła, według JLL, zaledwie 35,2 tys., o 49 proc. mniej niż rok wcześniej, co z kolei oznacza cofnięcie się rynku do 2013 r.