Agnieszka Grotek, dziennikarka „Super Biznesu”: Kończy się jedna perspektywa unijna, zaczyna druga. Jak będą wyglądały najbliższe lata pod względem pozyskiwania i wydatkowania funduszy unijnych?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister funduszy i polityki regionalnej: Jesteśmy w trudnym momencie, bo kończymy perspektywę finansową 2014-2020, której kwalifikowalność wydatków kończy się 31 grudnia 2023 roku. I tak naprawdę od 1 stycznia 2024 roku zacznie się fizyczne zamykanie tej perspektywy. Zatem trzeba zakończyć projekty, które się rozpoczęły, zakończyć konkursy, które jeszcze trwają, podpisać umowy, rozliczyć się z beneficjentami. I od razu mamy ten czas, kiedy to wchodzimy w kolejną perspektywę finansową, czyli perspektywę 2021-2027. W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska zatwierdziła wszystkie programy zarówno na poziomie krajowym, jak i poziomie regionalnym, co pozwoliło już od 1 stycznia powoływać, zwoływać komitety monitorujące, przygotowywać kryteria wyboru projektów, zatwierdzać je i ogłaszać pierwsze konkursy. Te pierwsze konkursy już zostały ogłoszone zarówno na poziomie regionalnym, jak i na poziomie krajowym. To powoduje pewną kumulację środków zarówno ze starej perspektywy, jak i nowej. Do tego dochodzą też środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy - pomimo braku refundacji z Komisji Europejskiej inwestycje są realizowane przy inwestowaniu Polskiego Funduszu Rozwoju. Więc mamy bardzo dużo środków na rynku. Teraz tylko kwestia tego, aby byli wykonawcy, którzy zrealizują te inwestycje i nie było zatorów w realizacji inwestycji i w płatnościach zarówno po stronie Komisji Europejskiej, jak i poszczególnych instytucji z poziomu krajowego i regionalnego, które te środki wypłacają.
Agnieszka Grotek: Jaki duże jest ryzyko, że inwestycje nie będą szły zgodnie z planem?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Takie ryzyko zawsze jest i trzeba je zakładać. W momencie, kiedy jest bardzo dużo środków na rynku, to firmy podnoszą wartość tych inwestycji, więc widzimy, że inwestycje są zdecydowanie droższe niż wtedy, kiedy jest niedosyt na rynku pod względem środków europejskich. Kolejnym ryzykiem są kwestie związane z wdrażaniem tych środków. Po raz pierwszy mamy Fundusz Sprawiedliwej Transformacji o wartości 3,7 mld euro skierowany do pięciu regionów, które trzeba wydatkować w pewnym reżimie czasowym. Część tych środków musi być wydatkowana i rozliczona do 2026 roku. Województwo Śląskie jest największym beneficjentem tego funduszu – 2,2 mld euro. Tutaj jest konieczność szybkiego wdrożenia środków ukierunkowanych na konkretne cele. I jeszcze jedno wyzwanie, przed którym stoimy, to budżety jednostek samorządu terytorialnego. Dziś słyszymy o tym, że samorządy mogą nie mieć środków na wkłady własne. Trzeba znaleźć takie rozwiązania, które pozwolą na to, aby samorządy płynnie realizowały inwestycje przy wsparciu środków europejskich.
Agnieszka Grotek: A co ma zrobić samorząd, który chce się rozwijać, ale nie ma wystarczającej gotówki na to, żeby w ogóle wejść w program unijny?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Pamiętajmy o tym, że w perspektywie 2021-2027, w nomenklaturze unijnej, w Polsce mamy dwa regiony przejściowe: Dolny Śląsk i Wielkopolskę, które mają obniżony poziom dofinansowania ze względu na to, że swoim bogactwem przekroczyły pewien próg unijny, czyli wartość PKB przekroczyła wartość unijną. Mamy też Warszawę wraz z 9 otaczającymi ją powiatami, która jest regionem lepiej rozwiniętym i tam mówimy o dofinansowaniu 50 proc., a w przypadku regionów przejściowych to 70 proc. Zatem wkład własny jest odpowiednio na poziomie 50 i 30 proc. Dodatkowo ten wkład własny zwiększany jest w wyniku wydatków niekwalifikowalnych w projekcie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to są duże kwoty szczególnie przy dużych inwestycjach infrastrukturalnych. Samorządy województw mają w dyspozycji środki, które w perspektywie 2007-2013, 2014-2020 były przeznaczone na instrumenty zwrotne, które były realizowane przed przedsiębiorców. I te środki mogą być wykorzystywane w tej chwili na te same cele, które zostały określone w programach regionalnych. Chcielibyśmy wypracować taki mechanizm, który pozwoli przynajmniej część tych środków wykorzystać do wsparcia jednostek samorządu terytorialnego. Ale nie na zasadzie dotacji, tylko na zasadzie instrumentu zwrotnego, który będzie pracował na rynku, który będzie wspierał kolejne jednostki samorządu terytorialnego w realizacji inwestycji. My bardzo często proponujemy też partnerstwo publiczno-prywatne. Nasz resort służy wsparciem, by ten proces PPP był przeprowadzony skrupulatnie i zgodnie z prawem i by ani strona samorządowa, ani partner prywatny nie bali się inwestycji w ramach tego instrumentu. Zachęcamy też jednostki samorządu do tego, by realizowały projekty generujące dochód. Takim projektem jest na przykład uzbrojenie terenów inwestycyjnych. Sprzedaż takich terenów może dać gminie zarobek.
Agnieszka Grotek: Jakiego rodzaju projekty mają największe szanse na zwycięstwo w konkursach z nowej perspektywy finansowej i otrzymanie unijnego wsparcia?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Musimy pamiętać o projektach, które zostały postawione bardzo wysoko na agendzie Unii Europejskiej, czyli wpisujące się w założenia Europejskiego Zielonego Ładu – projekty naznaczone zielonym charakterem. Wszystkie projekty mające za zadanie ograniczenie energii, inwestycje w odnawialne źródła energii, gospodarkę obiegu zamkniętego, wszystko to, co przybliża nas do neutralności klimatycznej. Pamiętajmy też o projektach cyfrowych: ucyfrowieniu procesów produkcyjnych i publicznych. Oczywiście mamy tutaj też szeroko rozumiane innowacje realizowane przez przedsiębiorców, inwestycje w badania i rozwój. Zachęcam samorządy, by realizowały projekty w partnerstwach. To trudne projekty, ale mają szanse na wyższą ocenę i większe szanse na utrzymanie zrealizowanej inwestycji. Za przykład może posłużyć oczyszczalnia ścieków obsługująca kilka gmin.
Agnieszka Grotek: Jaka pula jest do rozdania w Polsce w ramach nowej perspektywy finansowej?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: Jeżeli chodzi o politykę spójności, to mamy do dyspozycji 76 mld euro. Polska wciąż jest największym beneficjentem tych środków w Unii Europejskiej. Jesteśmy też liderem pod względem tempa wdrażania środków, inwestowania tych środków, poprawności realizacji programów i inwestycji. Środki w Polsce są wydatkowane zgodnie z przepisami unijnymi i polskimi. Zatem 76 mld euro do wykorzystania przed nami, do tego mamy środki w ramach KPO, czyli kolejne 54 mld euro, które trzeba będzie zagospodarować, a już dzisiaj to robimy. Mówimy o ogromnej puli środków. Samorządy, ale i przedsiębiorcy powinni być przygotowani do tego, by szybko i efektywnie sięgnąć po te pieniądze. Zatem powinny być gotowe koncepcje pomysłów, które mogą być realizowane. Niezbędne informacje są już na stronie internetowej danego programu.
Agnieszka Grotek: Kiedy Polska może spodziewać się pieniędzy z KPO?
Małgorzata Jarosińska-Jedynak: W tej chwili toczą się rozgrywki na poziomie politycznym Komisji Europejskiej, które pokazują, kto będzie silniejszy. My podjęliśmy decyzję, że nie czekamy na te środki, tylko realizujemy założenia KPO. Uruchamiamy środki, które są w dyspozycji PFR. Zrefundujemy te środki, kiedy tylko wpłyną na konto budżetu środków europejskich w ministerstwie finansów. Przypomnę, że środki w ramach KPO powinny być zainwestowane do 2026 roku. Myślę, że trudniej wytypować, kiedy będą środki z KPO niż wytypować 6 cyfr w totolotku, ale zakładamy, że ten rok, to będzie już ten czas, kiedy KE nie będzie miała możliwości szukania kolejnych niezgodności, uwag, tylko po prostu będzie musiała zaakceptować dokument.