Mieszkańcy pokładają nadzieję w spółkach skarbu państwa
W rozmowie z Onetem Krzysztof Sobejko, wójt gminy Leżajsk mówi, że "stoimy przed dużym dramatem ludzkim — mówi wójt Sobejko. — Za chwilę 400 osób, z których wielu było jedynymi żywicielami rodzin, zostanie bez pracy. Co z tego, że część z nich dostanie odprawy? Te się szybko skończą. My w Leżajsku już to przed laty przerabialiśmy, kiedy zamykano lokalny zakład przetwórstwa tytoniu. Dlatego dalej wierzę, że browar uda się uratować, a nowy właściciel tych ludzi z powrotem zatrudni — dodaje".
Dalej portal cytuje jedną z mieszkanek, która upatruje szansy uratowania zakładu w kampanii wyborczej. "Mamy kampanię wyborczą, moim zdaniem rząd nie pozwoli na to, by w jej środku upadł duży zakład produkcyjny. Moim zdaniem te negocjacje na temat kupna browaru specjalnie są tak przeciągane, by nagle na dwa, trzy tygodnie przed wyborami ktoś z rządu mógł ogłosić, że browar kupuje np. Polska Grupa Spożywcza czy Orlen"-cytuje portal jedną z mieszkanek.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł jeszcze w marcu mówił w rozmowie z Onetem, że jeśli Grupa Żywiec zamknie browar w Leżajsku, to musi liczyć się z reperkusjami ze strony rządu.
W rozmowie z Onetem Magdalena Brzezińska, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Żywiec zapewnia, że pracownicy otrzymają szeroki pakiet odpraw i wsparcia finansowego oraz szkoleniowego.
Portal informuje, że Leżajsk według początkowych planów miał zostać zamknięty do 30 czerwca a maszyny działające w zakładzie przewiezione do innych fabryk. To oznaczało, że w Leżajsku piwo dalej warzone nie będzie. Ewentualny nowy właściciel zakładu mógłby tu prowadzić inną działalność.
Polecany artykuł: