Wszystkiemu winna inflacja!
Portal podaje przykład jednego z czytelników, który informuje, że "w ciągu trzech lat w moim przypadku stawka wzrosła o prawie jedną czwartą. Jeszcze w 2020 r. płaciłem 137 zł, teraz stawka podskoczyła do 169 zł. Skok względem ubiegłego roku to prawie 20 zł. Może to nie są gigantyczne kwoty, ale w połączeniu z wyższym czynszem czy prądem to kolejny kamyczek do ogródka" — pisze jeden z naszych wrocławskich czytelników, który pokazał otrzymane od urzędu miasta pismo.
Jak informuje Business Insider, ustawa o opłatach lokalnych przewiduje bowiem, że ich maksymalne stawki są waloryzowane na podstawie średniego wzrostu cen w pierwszym półroczu poprzedniego roku. W tym przypadku kluczowy był więc wskaźnik za okres od stycznia do czerwca 2022 r.
A ten był rekordowo wysoki, bo wyniósł aż 11,8 proc. Tak szybko ceny w ujęciu półrocznym nie pędziły od 1998 r. (wówczas było to 13,5 proc.), co oznacza, że tegoroczna podwyżka podatku od nieruchomości jest największa od ćwierć wieku-wylicza portal i dodaje, że zazwyczaj podwyżki były symboliczne i sięgały maksymalnie kilku proc. Od 2001 r. nie zdarzyło się, by limit wzrósł o więcej niż 4,2 proc. Teraz jednak wszystko zmieniła znacznie podwyższona inflacja.
Miasta muszą podreperować budżety
Gminy podejmują swoje decyzje w oparciu o maksymalne dozwolone prawem stawki podatków od nieruchomości. Te zmieniają się w Polsce co roku. Górne granice kwot ustala i ogłasza Ministerstwo Finansów. Resort posiłkuje się przy tym danymi GUS, które mówią o poziomie inflacji za pierwsze półrocze. Tym razem wyliczenia urzędu pozwoliły ministrowi podnieść maksymalne stawki podatku o 11,8%. Przykładowo za metr kwadratowy gruntu związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej w przyszłym roku podatnicy zapłacą maksymalnie 1,16 złotych. Za pozostałe grunty będzie to natomiast 0,61 złotych. Ta niższa stawka dotyczy też działek pod domami jednorodzinnymi czy blokami mieszkalnymi.
W 2023 roku za metr budynku mieszkalnego zapłacimy za to nie więcej niż złotówkę podatku. W porównaniu do 2022 roku stawka ta wzrośnie więc o 11 groszy. W przypadku budynków przeznaczonych na działalność gospodarczą zmiana będzie wynosić ponad 3 złote i nie może przekroczyć 28,78 złotych.
W najgorszym położeniu są mieszkańcy: Warszawy, Wrocławia, Łodzi, Poznania, Gdańska, Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku czy Olsztyna. W miastach tych zapadły decyzje o wykorzystaniu wszystkich maksymalnych stawek zatwierdzonych przez resort finansów na 2023 r.
Z kolei Kielce, Gorzów Wielkopolski, Zielona Góra i Opole to po raz kolejny miasta, w których stawki zostały ustalone nieco poniżej górnego limitu.
W zeszłym roku wszystkie polskie gminy z podatków od nieruchomości zebrały niemal 10 mld złotych. Kwota ta z roku na rok rośnie. Jeszcze w 2002 roku gminy zebrały od nas mniej niż 4 mld złotych.