- To oznacza dla banków wydatek rzędu kilku miliardów złotych, a nie około 70 mld zł - bo na tyle oszacowano koszty pierwszej propozycji prezydenta. W projekcie mają się znaleźć jeszcze pewne rozwiązania, ale nie będą one znaczącym kosztem, które by zdestabilizowały sektor bankowy - czytamy w "Rz".
Zobacz też: Studentów czekają zmiany w kredytach. Można dostać nawet 1000 zł miesięcznie
- Kancelaria Prezydenta wzięła pod uwagę m.in. skutki Brexitu i groźbę kryzysu na włoskim rynku bankowym. W tych okolicznościach osłabianie polskich banków byłoby niebezpieczne - dodaje dziennik.
"Rz" nie podaje, w jaki sposób nowa propozycja ma pomagać zadłużonym. Jej szczegóły Kancelaria Prezydenta ma przedstawić dzisiaj.
W styczniu tego roku rrzędnicy prezydenta Dudy przedstawili projekt ustawy o pomocy dla frankowiczów, który wprowadził pojęcie tzw. "kursu sprawiedliwego". - Wynika on z porównania kosztów kredytu dominowanego albo indeksowanego do kredytu branego przez konsumentów w złotych. Ten kurs sprawiedliwy jest różny - wyjaśnił Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta RP.
Ma on być indywidualny dla każdego frankowicza i opierać się na porównaniu kredytów walutowych do złotówkowych. Jego wyliczenie będzie stałe, tzn. "sprawiedliwy kurs" nie zmieni się, bez względu na przyszłe notowania walut.
Projekt dotyczy tych kredytobiorców, którzy zaciągnęli dług na własne potrzeby, czyli nie obejmie on inwestorów, którzy odsetki włączali do kosztów uzyskania przychodów - podaje Money.pl. W dokumencie nie ma też zapisów mówiących o metrażu mieszkania czy dochodach frankowiczów.
Źródło: "Rzeczpospolita"