Brak kas pierwszeństwa oznaczałby, że kobiety w ciąży, z malutkimi dziećmi, osoby starsze oraz niepełnosprawne miałyby stać w kolejce razem z pozostałymi klientami sklepu. To niejednokrotnie „odstanie" w co najmniej pół godzinnym sznurze kupujących, co dla każdej z tych grup jest podwójnie uciążliwe.
Zobacz także: Aż 950 zł brutto za godzinę pracy. Szokujący raport o zarobkach lekarzy
Rzecznik Tesco odpowiada, że mimo likwidacji kas dla uprzywilejowanych, zasada pierwszeństwa nadal obowiązuje - niezależnie od tego, do której kasy klient czeka. „Specjalne" kasy według niego to raczej utrudnienie, bowiem uprzywilejowani mogą czekać na skasowanie produktów tylko u wybranego kasjera, a teraz po zgłoszeniu faktu oczekiwania przez niego zostanie od razu obsłużony.
Sprawdź również: Pracodawcy nie będą płacić za trzy pierwsze dni chorobowego?!
Odpowiedzi rzecznika minęły się jednak z prawdą: kasy uprzywilejowane w sklepach nadal są, choć rzecznik uważa, że przeszły już raczej do historii. W małych placówkach - owszem ich nie ma, ale w dużych - nadal można je spotkać. Problem w tym, że w mniejszych punktach nie ma żadnej informacji o potencjalnym pierwszeństwie kobiet w ciąży czy osób starszych. Liczyć więc trzeba wyłącznie na kasjera oraz na uprzejmość czekających w kolejce, bowiem nie wiadomo, jak zareagują, gdy usłyszą, że muszą czekać dłużej.
Źródło: /Gazeta Wrocławska /wp.pl