Sytuacja ekonomiczna w Wenezueli jest absurdalna. Bank Centralny od roku nie podaje danych dotyczących inflacji. Robią to ekonomiści, którzy wyliczyli, że w ciągu roku inflacja wyniosła ponad 40 proc. Dla porównania w Polsce to poziom bliski 2 proc. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zrzucił winę za problemy gospodarcze na innych, w tym na działaczy opozycji i urzędników w Waszyngtonie. Podczas majowego wiecu obwiniał za hiperinflację "mafie kryminalne".
Rząd nie wywiązał się z większości wyemitowanych przez siebie obligacji, których wartość ekonomiści szacują na około 60 mld dolarów amerykańskich. Rezerwy walutowe, zgodnie z analizą Capital Economics, spadły w ciągu ostatnich trzech miesięcy o około 2,5 mld dol.
Jednak przeciętnych mieszkańców Wenezueli obchodzi przede wszystkim to, że ceny rosną w ekspresowym tempie, a pieniądz traci na wartości niemal z dnia na dzień. Aż 90 proc. społeczeństwa żyje w ubóstwie. Płaca minimalna to 3 mln boliwarów miesięcznie. Kwota ta jest równa jednemu dolarowi na czarnym rynku.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że sytuacja się nie poprawi. W styczniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy oszacował, że inflacja w Wenezueli może wzrosnąć o 13 tys. proc. w całym 2018 roku.
źródło: money.pl