Czy zmotoryzowanych czeka duża podwyżka?
"Paliwa napędowe mogą do połowy przyszłego tygodnia podrożeć o kilkanaście złotych na 1000 litrów, z większą zmianą muszą się liczyć natomiast nabywcy olejów grzewczych" - poinformowali analitycy portalu. Zwrócili uwagę, że sytuacja na rynku paliw, szczególnie podczas ostatnich wakacji, pokazała, że podwyżki czy spadki cen u producentów paliw "nie od razu przenoszą się na stacje tankowania". "W tym roku dodatkowo nie mieliśmy do czynienia ze skokowymi zmianami cen hurtowych, dlatego ostatni wakacyjny tydzień powinien przynieść jeszcze stabilizację cen na poziomach podobnych do obecnych" - wskazali analitycy.
Jak podali, najpopularniejszą benzynę bezołowiową kierowcy będą mogli tankować średnio za 6,65-6,75 zł za litr, na zakup oleju napędowego wydadzą 6,44-6,54 zł/l. "Tradycyjnie już najmniejsze wahania cen dotyczyć będą autogazu – w przyszłym tygodniu przeciętnie za litr tego paliwa będzie się płacić 2,71-2,78 zł" - dodali analitycy.
Zwrócili uwagę, że w trakcie tegorocznych wakacji ceny paliw na stacjach wzrosły łącznie o około 20 gr na litrze.
"Podwyżki wprowadzane były jednak systematycznie o kilka groszy, co tydzień i przez to nie były zbytnio dotkliwe. Dodatkowo kierowcy korzystający z programów lojalnościowych (...) mogli w lipcu i sierpniu całkiem sporo zaoszczędzić" - zauważyli eksperci. Wyliczyli, że dzięki wakacyjnym programom rabatowym koszt paliwa mógł zostać obniżony "nawet o kilkanaście złotych przy tankowaniu pełnego baku".
Analitycy przypomnieli, że na większości stacji wakacyjne programy rabatowe mają się zakończyć 31 sierpnia 2023 r.
Będzie większa podaż ropy naftowej?
Analizując rynek ropy naftowej eksperci e-petrol.pl zauważyli, że ostatnie dni upływają pod znakiem pesymizmu związanego ze słabym poziomem reakcji gospodarki chińskiej na zapowiedzi wsparcia ze strony władz.
"Miało to przyspieszyć wyjście gospodarki chińskiej z „popandemicznego stuporu” i przez wszystkich analityków było postrzegane, jako ewentualny motor dla wzrostu cen i konsumpcji surowca i paliw w drugiej połowie tego roku" - wskazali. Ocenili jednak, że w ostatnich dniach nadzieje te "bledną". "Dodatkowe emocje wiążą się z dzisiejszym wystąpieniem szefa Fed, który także może ostudzić nadzieje na dynamiczne zmiany w kolejnych tygodniach" - wskazali.
Według analityków portalu "nieco odmienne" stanowisko zaprezentowali w ostatnich dniach analitycy Goldman Sachs, którzy podnieśli prognozy dotyczące ceny ropy do końca 2023 r. Wyjaśnili, że Zdaniem banku "niższe zapasy komercyjne w OECD mogą dodać 2 dolary do prognozy Brent na koniec 2023 r. wynoszącej 86 dolarów za baryłkę". "Goldman wiąże ryzyko wzrostowe z niższymi dostawami z państw OPEC+ oraz z perspektywą dalszego zaangażowania Arabii Saudyjskiej w cięcia produkcji" - zaznaczyli analitycy.
Wskazali, że w mijającym tygodniu ważne głosy dotyczące zmian podaży surowca na rynku światowym docierały z krajów, które z racji problemów politycznych i gospodarczych nie eksportują ropy w dawnych ilościach.
"Wśród nich należy zwrócić uwagę (...) na Iran, który ogłosił, że planuje do końca września zwiększyć wydobycie ropy do 3,4 mln baryłek dziennie. Ma to nastąpić mimo obowiązujących amerykańskich sankcji i może oznaczać większy napływ irańskiej ropy m.in. na rynki azjatyckie" - podali analitycy.
Przypomnieli także, że trwa runda rozmów o przywróceniu eksportu ropy z irackiego Kurdystanu przez turecki port Ceyhan.
"W tej sytuacji powrotu dużego eksportu z Iranu i Iraku - choć na razie jedynie hipotetycznej - niewykluczone, że redukcje poczynione przez Arabię Saudyjską i Rosję odpowiednio o 1 milion baryłek dziennie i 500 tys. baryłek dziennie - nie będą wystarczającym stymulatorem dla cen ropy" - ocenili analitycy.