Wedel - jak uratowano ulubioną czekoladę Polaków

2010-02-11 3:00

Już kolejne pokolenia Polaków cieszą się smakiem czekolad z charakterystycznym logo na opakowaniu: E.Wedel. Coś, co chcieli zniszczyć komuniści, świetnie działa na wolnym rynku.

A mogło wydawać się, że czekolady Wedla będziemy znać tylko z opowieści naszych babek. Fabryka czekolad została po wojnie znacjonalizowana i przemianowana na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca. Co prawda później pojawiła się na opakowaniach informacja "dawniej E.Wedel", jednak to nie było już to samo.

Czas na zmiany

Choć zmienił się właściciel fabryki, konsumenci pozostali wierni Wedlowi. I to mimo zmiany nazwy. Fabryka ich cierpliwość wystawiła na próbę w kryzysowych latach 80. ubiegłego wieku. Wtedy to wypuściła na rynek niesławny produkt czekoladopodobny. Było to związane z brakiem dewiz, który od razu przełożył się na braki zapasów kakao. Fabryka sięgnęła wtedy dna.

Na szczęście już pod koniec lat 80. nastąpiły zmiany. Fabryka na warszawskim Kamionku pozbyła się ze swojej nazwy "22 Lipca", wracając do tradycyjnej marki. Było pewne, że nowe czasy muszą oznaczać powrót do tradycji - świetnej tradycji. Aby podołać temu zadaniu, a także by sprostać nowym wyzwaniom - zwłaszcza wkraczającej ostro na nasz rynek konkurencji, rząd postanowił sprywatyzować firmę.

Taniec z Wedlami

W 1991 r. 40 proc. akcji firmy stało się własnością PepsiCo. Amerykański koncern spożywczy zainwestował w Wedla 20 milionów dolarów. Fabryka została zmodernizowana, wedlowskie czekolady znowu zaczęły smakować i skutecznie oparły się rosnącej konkurencji. Co ważne - nowy właściciel zobowiązał się w umowie prywatyzacyjnej do utrzymania zatrudnienia na dotychczasowym poziomie co najmniej przez rok. Zagwarantował też, że ewentualne zwolnienia w kolejnych latach nie przekroczą ustalonego z załogą poziomu. I zobowiązań swoich dotrzymał, co kontrole przeprowadzone przez Skarb Państwa skrupulatnie odnotowały.

Pojawił się natomiast jeden problem. Swoje pretensje zgłosili potomkowie dawnych właścicieli z rodziny Wedlów. Był to jeden z największych sporów w przemyśle cukierniczym.

A i stawka była olbrzymia - chodziło przecież o zakodowana już w umysłach milionów Polaków nazwę "Wedel". Sprawa trafiła do sądu. Wyrok, jaki zapadł, nie był zadowalający dla nikogo: ani dla fabryki, ani dla potomków Wedla, ani tym bardziej dla konsumentów. Sąd orzekł, że spółka Wedel SA ma prawo do fabryki, jednak nie może używać nazwy "E.Wedel".

Na szczęście doszło do ugody. W 1998 r. firma Wedel SA zapłaciła spadkobiercom pięć milionów złotych i pokryła koszty sądowe. W pełni legalnie historyczne logo "E.Wedel" mogło się pojawić na słynnych czekoladach.

Sojusz z Anglikami

Rok po ugodzie Wedel stał się częścią angielskiej firmy Cadbury. Anglicy w pełni docenili magię i siłę nazwy "E.Wedel", która została zachowana. Dzięki temu "sojuszowi" Wedel jest jednym z najpoważniejszych graczy na polskim rynku słodyczy. Szacuje się, że udział eksportu w przychodach firmy wynosi około 10 proc. Produkty Wedla trafiają m.in. do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii.

Przed Wedlem stają jednak obecnie nowe wyzwania. Zapadła już bowiem decyzja o przejęciu firmy Cadbury przez koncern Kraft - innego potentata na rynku słodyczy. Z uwagi jednak na moc i potencjał Wedla Komisja Europejska nakazała, by polska marka została sprzedana innemu inwestorowi.

Chodzi o to, by Kraft, który już i tak ma silną pozycję na naszym rynku, po przyłączeniu Cadbury nie zmonopolizował go. Bez potencjału Wedla będzie to niemożliwe.

Ukłon w stronę tradycji

W 2007 r. został zapoczątkowany remont fabryki przy ulicy Zamoyskiego - obiektu z lat 30. ubiegłego wieku, wybudowanego przez Jana Wedla. Do dziś została odnowiona fasada budynku, a w remontowanej fabryce Wedla funkcjonują już nowe laboratoria, linia Ptasiego Mleczka, nowe pomieszczania socjalne dla pracowników, nowe biura, jak również unikatowa pracownia ręcznie tworzonych pralin, które można kupić w sieci Pijalni Czekolady E. Wedel.

Właśnie sieć pijalni czekolady to prawdziwy ukłon w stronę tradycji. Tego typu lokali otwiera się w Polsce coraz więcej. Swoim wystrojem kojarzą się z najświetniejszymi czasami firmy z okresu przedwojennego. Znajduje się tam niezwykle bogata oferta różnych odmian czekolady przygotowywanej na przeróżne sposoby. Pijalnie cieszą się rosnącą popularnością.

Korzyść dla pracowników

Prywatyzacja firmy przyniosła nie tylko korzyści dla niej samej oraz dla Skarbu Państwa. Zyskali także pracownicy. Powstają nowe miejsca pracy i to nie tylko na terenie Warszawy. W ubiegłym roku zakończyła się rozbudowa fabryki w Bielanach Wrocławskich, gdzie pracę otrzymało 200 osób. Z kolei zakłady w Skarbimierzu to oferta dla 300 osób chętnych do pracy.

A firma po prywatyzacji oferuje naprawdę dobre warunki. Pracownicy mogą skorzystać z wielu świadczeń i benefitów pracowniczych, począwszy od specjalistycznych szkoleń i programów rozwojowych, wsparcia w nauce języka angielskiego, poprzez dofinansowanie pracodawcy do programów sportowych, posiłków w restauracji firmowej, a skończywszy na licznych inicjatywach wewnętrznych, takich jak m.in. program wolontariatu pracowniczego, w którego ramach pracownicy mogą otrzymywać granty na realizację własnych, autorskich projektów społecznych.

Zysk dla warszawiaków

Obecny właściciel marki E.Wedel, firma Cadbury przygotowała prawdziwą gratkę dla miłośników dawnej warszawskiej architektury. Podjęła się remontu zabytkowych elewacji fabryki i biurowca Wedla. A te budynki są pełne pięknych detali w stylu art déco. Podczas remontu wnętrz starannie wyremontowano też gabinet Wedla.

Po przeprowadzonym remoncie elewacji całość będzie iluminowana. Dzięki temu ten kawałek warszawskiej Pragi-Południe wypięknieje.

Praskie aromaty

Przy sprzyjającym wietrze rejs łódką po Jeziorku Kamionkowskim na warszawskiej Pradze może nam umilić... przyjemny zapach czekolady. To aromat dochodzący z pobliskiej historycznej fabryki Wedla.

Słynna firma cukiernicza, działająca od XIX w., zasnuwa Kamionek czekoladowymi zapachami już od 1927 r. Wtedy to właśnie fabryka przeniosła się tu z ul. Szpitalnej. Wówczas też zaczęły się wielkie sukcesy firmy, która miała nawet w Paryżu swój sklep, zaopatrywany przez specjalny samolot. Fabryka działała również w czasie okupacji na rzecz Niemców, jednak pracownicy uprawiali sabotaż. Udało im się też uratować fabrykę przed wysadzeniem jej w powietrze.

Kultowe produkty:

Ptasie Mleczko
Czekolady
Batoniki Pawełek
Torciki Wedlowskie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze