Mówi się, że Wietnam jest nowym tygrysem gospodarczym Azji Południowo-Wschodniej. A może jest nowym smokiem, będącym na Dalekim Wschodzie symbolem bogactwa, szczęścia i mądrości?
Faktem jest, że Wietnam ma aspiracje aby być najbardziej rozwiniętą gospodarką Azji a nawet jedną z najbardziej rozwiniętych gospodarek świata. Pojawiają się opinie, że chciałby być drugim Singapurem, będącym synonimem bogactwa, dynamicznie rozwijającej się gospodarki i ogromnych inwestycji.
Przejawy tych ambicji są widoczne szczególnie po pandemii. Można zaobserwować gigantyczny rozwój inwestycji, zwłaszcza w dużych miastach, a już w szczególności w Ho Chi Minh City, czyli w dawnym Sajgonie, gospodarczym centrum Wietnamu. Poleciałam do niego dwa lata po pandemii i zupełnie nie go poznałam. Zastałam mnóstwo szklanych budowli, nowoczesnych biurowców, absolutnie gigantycznych osiedli mieszkaniowych, które składają się z kilkunastu czy kilkudziesięciu drapaczy chmur ze sklepami i całą, niezbędną dla mieszkańców, infrastrukturą.
O dynamice mówią też bardzo wyraźnie wskaźniki makroekonomiczne. Wietnam odnotował wzrost PKB na poziomie 5,5 proc. w ubiegłym roku, 6 proc. przed dwoma latami, widzimy też aspiracje do osiągania wyższych wzrostów w przyszłości. Są to najwyższe wskaźniki notowane w Azji.
Kiedy powiedziałem paru znajomym, że Wietnam liczy prawie 100 mln ludzi i że dynamicznie się rozwija, to nie kryli zaskoczenia. Czy nie jest tak, że wielu Polakom Wietnam kojarzy się głównie z polami ryżu, sajgonkami i rowerami na ulicach?
Sądzę, że większości tak się kojarzy i jest to bardzo błędne skojarzenie. W tej chwili dawny Sajgon to bardzo nowoczesne miasto i wysoce wykształceni ludzie. To są nowoczesne samochody na ulicach i nowe skutery, bo rowery jako środek transportu zniknęły. Nie widać starych aut a rowerami jeździ się, o ile w ogóle, wyłączenie dla celów zdrowotnych.
Wietnam obecnie w dużej mierze koncentruje się na rozwoju biznesu, co szczególnie widać w jego południowej części. Wiele regionów rozwija też bardzo dynamicznie branżę turystyczną. Może dzięki niej zmienimy postrzeganie Wietnamu, ponieważ liczni turyści z Polski sami mogą ocenić, jak ten kraj niesamowicie się zmienia. Dzięki inwestycjom możemy zobaczyć zachwycające miasta, takie jak Hoi An, w którym są najstarsze budynki w Wietnamie, czy Hanoi, które jest odnawiane budynek po budynku i w którym po zatoce Ha Long pływają supernowoczesne jachty czy statki, stylizowane na zabytkowe. Jeszcze kilka lat temu tego wszystkiego nie ujrzelibyśmy. Jeśli odwiedzimy Wietnam to przekonamy się, że dotykamy zupełnie innego miejsca niż to, które znaliśmy przed niespełna dekadą czy które wielu z nas ma zakodowane w stereotypowych wyobrażeniach.
Zagraniczni inwestorzy lubią wietnamskiego smoka?
Tak. Największymi inwestorami w Wietnamie są w tej chwili Korea Południowa, Japonia czy Singapur. Inwestują też Stany Zjednoczone i trochę Europa. Jednak największe, ogromne inwestycje realizują najbogatsze kraje Azji.
Wielką rolę odgrywają też inwestycje wewnętrzne, które nabrały rozpędu po pandemii. W czasie pandemii Wietnam się zamknął, więc nie mógł za bardzo wychodzić z inwestycjami na zewnątrz tak jak wcześniej. W rezultacie inwestycyjne moce pozostały w Wietnamie. To w dużej mierze tłumaczy tę wewnętrzną dynamiczną zmianę i rozwój kraju.
Jakie są prognozy dotyczące przyszłości gospodarczej? No i co zdecydowało w największym stopniu o zmianach w Wietnamie?
Polityka Wietnamu polega na balansowaniu pomiędzy stronami międzynarodowych konfliktów, zajęciem pozycji obserwatora. To powoduje, że utrzymuje on bardzo ścisłą współpracę w zasadzie z wszystkimi krajami. Zarówno z Ameryką jak z Chinami, z Europą i z Rosją. I to się opłaca. W ostatnich latach skorzystał na napięciach między Chinami a Ameryką, bo mnóstwo inwestycji przeniosło się do niego z Chin. Ta polityka jest dosyć niekonwencjonalna, bardzo pragmatyczna, stawiająca przede wszystkim na wzrost gospodarczy przy równoczesnym unikaniu angażowania się w konfliktowe sytuacje.
Czy Wietnam rozwija ośrodki badawczo-rozwojowe, tak fundamentalnie ważne dla rozwoju gospodarki?
Wietnamskie uczelnie w dużej mierze podjęły współpracę z uczelniami zachodnimi, z innymi uczelniami azjatyckimi, z najbardziej utytułowanymi uczelniami na świecie. Na przykład, mimo historycznie złych doświadczeń z Ameryką, Wietnam bardzo aktywnie współpracuje z nią w bardzo wielu dziedzinach, w tym w dziedzinie nauki.
Nowoczesne technologie są też ściągane z innych krajów, wietnamskie ośrodki naukowe ściśle współpracują z ośrodkami w Indiach, Chinach, Singapurze czy w Japonii. Jest to kraj, który zewsząd czerpie najnowszą myśl technologiczną. Przejawy tego widać w budowanych obiektach, w systemach biurowych, w nowoczesnych liniach technologicznych i produkcyjnych. Zakłady które teraz są budowane są najnowocześniejszymi na świecie – bo są nowe. Inwestycje które powstają, napływają z krajów o najwyższym wskaźniku rozwoju gospodarczego w skali globalnej.
Co eksportujemy i co możemy w większym stopniu eksportować do Wietnamu? Czy jest umowa między Unią Europejską a Wietnamem o współpracy gospodarczej?
Unia Europejska podpisała z Wietnamem umowę o wolnym handlu, która do 2030 r. wprowadza stopniowe obniżanie, a w zasadzie obustronne zniesienie ceł na wszystkie produkty.
W tej chwili sprzedajemy, poza maszynami i urządzeniami, w dużej mierze produkty rolno-spożywcze. Wietnam jest jednym z niewielu krajów Azji który otworzył rynek na polską wieprzowinę, wprowadzając tzw. regionalizację, czyli możliwość wysłania wieprzowiny z obszarów, które nie są zajęte przez ASF. Sprzedajemy też mleko i jego przetwory, słodycze, drób oraz zboża i przetwory zbożowe.
Stumilionowy Wietnam sporo importuje, mimo, że sam jest dużym producentem produktów rolnych i rolno-spożywczych. Około 20-30 proc. rynku, w zależności od segmentu, jest zaspokajane poprzez import. A ponieważ bardzo dynamicznie rośnie klasa średnia, nastawiona na kupowanie produktów premium, to produkty z UE, które są droższe, czyli w powszechnym przekonaniu lepsze jakościowo, cieszą się dużym zainteresowaniem. Wietnamczycy bardzo lubią zachodnią żywność. Widoczna jest nawet tendencja do chętniejszego kupowania żywności ze znaczkiem UE aniżeli własnej.
Co istotne, wedle szacunków wietnamska klasa średnia może się przez najbliższe kilka lat nawet podwoić. W tej chwili stanowi ona około 20 proc. społeczeństwa. Perspektywy mamy więc ogromne.
Polscy inwestorzy są aktywni w Wietnamie? Firma ADAMED kupiła 100 proc. udziałów w wietnamskiej firmie farmaceutycznej Davipharm i rozwija platformę do dalszej ekspansji w obszarze Azji i Pacyfiku. To dobry przykład?
Polskie firmy ostrożnie, ale próbują inwestować w Wietnamie, bo w wielu branżach jest to jedyny sposób żeby tam zaistnieć i dużo sprzedawać, rozpoczynając produkcję na miejscu. I rzeczywiście jesteśmy obecni w branży farmaceutycznej poprzez dużą inwestycję ADAMED. Są też inwestycje w branży mlecznej i przetwórstwa mleka, bo eksport przetworzonych produktów mlecznych jest dość kosztowny a marże nie są zbyt wysokie. Polskie porty interesują się współpracą z portami wietnamskimi i są kreślone plany mające ją rozpocząć.
Polscy eksporterzy chcą na razie znaleźć swoje przyczółki na rynku wietnamskim, chcą znaleźć partnerów. Wietnam jest gigantycznym rynkiem konsumenckim, a trzeba jeszcze doliczyć rynki sąsiednie, które chętniej kupią produkty dostępne już w ich regionie bo wiadomo, że eksport nie zapewni takich dostaw jak produkcja na miejscu. Połączenie eksportu z miejscową produkcją pochodzącą z tamtejszej inwestycji jest dla przedsiębiorstw dużo korzystniejsze ekonomicznie. A przecież cały rynek azjatycki może być liczony w miliardach potencjalnych konsumentów. To motywuje do zakładania firm na miejscu.
Przy czym Wietnam jest rynkiem otwartym, jest bardzo aktywnym członkiem Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej - ASEAN. Stąd inwestycja w Wietnamie daje szansę na rozwój sprzedaży w kolejnych krajach.
A jak wyglądają kwestie środowiskowe, o których w Europie nieustannie się mówi?
Wietnam bardzo inwestuje w różne projekty związane z pozyskiwaniem energii ze źródeł odnawialnych. Nasze firmy już rozpoczęły w tej kwestii rozmowy, bo możemy dostarczać sprzęt związany z energią wiatrową bądź słoneczną. Szczególnie, że widać gotowość ze strony wietnamskiej na taką współpracę.
W zakresie ochrony środowiska warto dostrzegać też decyzje wietnamskiego rządu które dotyczą ograniczenia wwozu starych aut mogących zatruwać środowisko naturalne. Rząd nałożył bardzo wysokie cła i taką też akcyzę na sprowadzanie kilkuletnich samochodów. Łączy się to ze stworzeniem własnych marek samochodów i nakręceniem koniunktury na zakup własnej produkcji lub też na kupowanie w ogóle nowych pojazdów. Czyli mamy pragmatyczne łączenie celów środowiskowych z ekonomicznymi.
Ponadto Wietnam, na razie, nie jest krajem który wykorzystuje dużo oprysków, co również sprzyja środowisku i powoduje, że tamtejsza żywność jest stosunkowo bezpieczna.
Jakie są ograniczenia i potencjalne ryzyka we współpracy gospodarczej?
Na pewno Wietnam będzie bronił swojej gospodarki i produkcji, więc stosuje pewne pozataryfowe ograniczenia wobec wwozu produktów, w tym między innymi żywnościowych. Umowa o wolnym handlu z UE też jest wydłużona w czasie. Jednak najwięcej problemów mogą przysparzać ograniczenia pozataryfowe. Chodzi o takie ograniczenia jak certyfikacje, standaryzacje czy badania weterynaryjne, które poważnie wydłużają czas do rozpoczęcia sprzedaży. To dotyczy szczególnie produktów spożywczych czy kosmetyków. Nieustająco się też mówi o ochronie inwestycji, marek i znaków towarowych.
Trzeba też wspomnieć, że jest to gospodarka sterowana centralnie, więc pewne decyzje rządowe mogą potencjalnie poważnie wpływać na ograniczanie handlu czy inwestycji. Warto również uwzględnić, że w Wietnamie pracuje dużo Chińczyków, którzy przyjeżdżają na przykład z Singapuru. Nie da się ukryć, że wprowadzają pewien bałagan na rynku.
Jednak zdecydowanie dominuje dążenie Wietnamu do ściągania w jak największym wymiarze kapitału tak handlowego, jak inwestycyjnego. Jest to najbardziej dynamiczna tendencja rozwojowa która determinuje otwartość Wietnamu. Na przykład mało który kraj był skłonny rozmawiać z nami o wpuszczaniu polskiej wieprzowiny, bo ASF stanowi potencjalne zagrożenie. Dlatego większość krajów zamknęła swe rynki, a przecież wieprzowina była jednym z naszych sztandarowych produktów eksportowych. Wietnam otworzył rynek aby jednak budować fundamenty pod możliwości rozszerzania współpracy z Polską. A nie musiał tego robić, bo w tej chwili więcej do nas eksportuje, niż my do Wietnamu, ma więc dodatni bilans handlowy. Ta gotowość do szerokiego wpuszczania polskich czy w ogóle europejskich produktów wynika z myślenia o ściąganiu w przyszłości zagranicznych inwestycji.
Pytałem o wyobrażenia Polaków o Wietnamie. A co Wietnamczycy wiedzą o Polsce?
Polska jest bardzo dobrze postrzegana w Wietnamie za sprawą kilku faktów. W latach 50-tych rząd zaprosił wietnamskich studentów na uczelnie. Polska była jednym z pierwszych krajów, który tak otwarcie przyjął dużą grupę Wietnamczyków. Dzisiaj wielu z nich zasiada we władzach państwa, w zarządach ważnych wietnamskich organizacji, wielkich korporacji. Wielu Wietnamczyków mówi po polsku. Czasem zaskakują nas przy spotkaniach znaczące osoby z kręgów władz, mające wpływ na kreowanie wewnętrznej opinii w Wietnamie, jak świetnie i pozytywnie mówią o Polsce. I to po polsku.
My sami też często nie wiemy o pewnych świeżych historycznych faktach. W Wietnamie znaną postacią jest nasz architekt, pan Kazimierz Kwiatkowski, niezwykle barwny człowiek, który w latach 80-tych wydatnie pomógł odrestaurować piękne Hoi An, będące perłą wietnamskiej historii i turystycznej branży. Miasto planowano zrównać z ziemią a pan Kwiatkowski przekonał do odrestaurowania jego najcenniejszej, zabytkowej części. Wietnamczycy postawili mu pomnik. Te historyczne dobre wyobrażenia przejmuje młode pokolenie.
Tak więc wszyscy Wietnamczycy kojarzą Polskę z Unią Europejską, synonimem wysokiej jakości, a bardzo wielu dodatkowo również z życzliwością, otwartością, przyjaznym nastawieniem, bo jako kraj zawsze tacy byliśmy wobec Wietnamu.