Spis treści
- Szaber pod czerwonym sztandarem
- Wyzwoliciele, czy złodzieje?
- Orzeł Biały rozszarpany
- Wygłodniała gospodarka ZSRR
- Złodzieje w mundurach
- Ekonomiczne skutki grabieży
W ramach cyklu Super Historia z Super Expressem zapraszamy Cię do lektury artykułu, który szczegółowo opisuje mało znane fakty dotyczące działań Armii Czerwonej na terenach wyzwalanych spod okupacji niemieckiej. Tekst przedstawia skalę i systematyczność grabieży dokonywanych przez żołnierzy radzieckich, którzy pod pozorem wyzwalania dopuszczali się masowych konfiskat i rabunków.
Artykuł analizuje różne aspekty tego zjawiska, w tym:
- Rodzaje zagarnianych dóbr - od osobistych przedmiotów po całe zakłady przemysłowe
- Szacunkową wartość zrabowanego mienia
- Aprobatę tych działań przez najwyższe szczeble dowództwa radzieckiego
- Wpływ tych działań na lokalną ludność i gospodarkę wyzwalanych terenów
- Długofalowe konsekwencje ekonomiczne i społeczne
Lektura tego tekstu pozwoli Ci lepiej zrozumieć złożoność sytuacji na terenach wyzwalanych przez Armię Czerwoną oraz krytycznie spojrzeć na mit „wyzwolicieli” w kontekście ich rzeczywistych działań. Artykuł stanowi ważny głos w dyskusji nad oceną roli Związku Radzieckiego w końcowej fazie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu.
Szaber pod czerwonym sztandarem
W rezultacie ustaleń poczynionych przez przywódców USA, Wielkiej Brytanii i ZSRR podczas konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, Polska została zmuszona do rezygnacji z Kresów Wschodnich, w tym Lwowa i Wilna, tracąc łącznie 178 tys. km kw. terytorium. W zamian przyznano jej 101 tys. km kw. tzw. Ziem Odzyskanych – terenów obejmujących Warmię i Mazury, Pomorze Zachodnie oraz części Wielkopolski i Śląska, które wcześniej należały do Niemiec.
Mimo że przyłączone obszary charakteryzowały się wyższym stopniem rozwoju gospodarczego niż utracone ziemie wschodnie, już w trakcie działań wojennych stały się one celem masowej, bezprecedensowej eksploatacji ze strony Sowietów. Wojska radzieckie traktowały te tereny jako integralną część wrogiego państwa niemieckiego. Jednakże proceder ten wykraczał poza granice Ziem Odzyskanych. Sowieckie prawo wojenne sankcjonowało konfiskatę mienia „na potrzeby prowadzenia wojny” w strefie przyfrontowej, sięgającej nawet 100 km w głąb kontrolowanego już terytorium. Przykładowo, podczas operacji przełamania Wału Pomorskiego na linii Wałcz-Gorzów Wielkopolski, siły radzieckie miały upoważnienie do prowadzenia takich działań nawet w odległej Bydgoszczy.
Wyzwoliciele, czy złodzieje?
„Wyzwoliciele” plądrowali domy Polaków z bezwzględnością godną bandytów. Od drobnych przedmiotów codziennego użytku, takich jak nocniki czy sprzęty toaletowe, po elementy wyposażenia wnętrz – mosiężne klamki, gwoździe. Nic nie było bezpieczne przed ich chciwymi rękami. Rowery, cenione równie wysoko co zegarki, przywiązywano skórzanymi paskami do luf czołgów, świadcząc o niezwykłej pomysłowości w transporcie łupów. Czołgi, ciężarówki, a nawet zrabowane furmanki służyły jako mobilne magazyny dla skradzionych dóbr. Grabieże były często połączone z przemocą fizyczną. Żołnierze Armii Czerwonej zdzierali z ludzi ubrania, buty, a nawet bieliznę, dopuszczając się przy tym licznych gwałtów. Ofiarami padły kobiety w każdym wieku. Pijani, agresywni żołnierze wyżywali się na ludności cywilnej, tłumacząc swoje czyny chęcią zemsty za cierpienia poniesione w walce z Niemcami. Ofiary tych zbrodni określały żołnierzy sowieckich mianem „czerwonej hołoty” lub, po ukraińsku, „kacapów”, co było wyrazem głębokiej pogardy i nienawiści. Świadkowie tamtych wydarzeń zgodnie twierdzili, że zachowanie „wyzwolicieli” było poniżej wszelkiej krytyki, a porównywanie ich do dzikich zwierząt wprost urągało zwierzynie.
Orzeł Biały rozszarpany
Po wojnie Związek Radziecki był państwem rozboju, a jego armia służyła do rozkręcania całych, niekiedy ogromnych zakładów przemysłowych. Te były dla Stalina i wielkiej socjalistycznej ojczyzny. 26 marca 1945 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podpisał umowę legalizującą falę grabieży. „Robienie interesów z Polakami to czysta przyjemność”, skwitował Stalin. Wkrótce dyrekcja zakładów cynkowych Orzeł Biały z Brzezin Śląskich słała rozpaczliwy apel do wiceministra przemysłu Henryka Różańskiego. „Ledwo co polska załoga uruchomiła piece do produkcji tlenku cynku, a czerwonoarmiści rozpoczęli ich rozbiórkę!” . „Stalowy korpus jednego pieca pocięty palnikami acetylenowymi na oddzielne segmenty” – tak zanotował w pamiętniku przybyły na miejsce wiceminister. Zobaczył „pokiereszowane i pordzewiałe elementy komory paleniskowej, poszczerbione półkola zębatych wieńców”. Różański zastał na miejscu brygadę rozbiórkową buszującą z siekierami i łomami przy drugim piecu. Dowodził nią przedstawiciel Państwowego Komitetu Obrony ZSRR gen. Maksym Saburow. Gdy członek polskiego rządu wezwał go do wstrzymania rozbiórki zakładu, który przed wojną był polski, usłyszał absurdalne „Orzeł Biały zawsze był niemiecki, więc jest zdobyczą wojenną”.
Wygłodniała gospodarka ZSRR
Na Górnym Śląsku prężnie działały tzw. trofiejne (ros. – zdobyczne) brygady. I choć 12 lutego 1945 r. Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podpisał porozumienie z Państwowym Komitetem Obrony ZSRR w sprawie praw do własności urządzeń i materiałów w przedsiębiorstwach znajdujących się na obszarze między Wisłą a Odrą, na mocy którego miały się one znaleźć w gestii władz polskich. Ich wywóz uzależniało od ich pozwolenia. Kreml gwarantował stronie polskiej, że nie złupi fabryk, które przed wojną nie były własnością niemiecką. I ani myślał dotrzymać tej obietnicy. Już tydzień później Państwowy Komitet Obrony ZSRR wydał decyzję nr 7558, według której „podlegają wywozowi w myśl porozumienia z Rządem Polskim tylko niezbędne do prowadzenia wojny urządzenia, materiały i gotowe produkty z przedsiębiorstw niemieckich i rozbudowanych przez Niemców przedsiębiorstw w Polsce – w tej liczbie i z przedsiębiorstw położonych na terytorium niemieckim, które obecnie przechodzi do Polski”. Nie minął kolejny tydzień, a Stalin powołał Komitet Specjalny, mający za zadanie „zinwentaryzowanie wszelkich maszyn, urządzeń przemysłowych oraz dóbr na terytorium Polski i Niemiec przydatnych dla gospodarki ZSRR”. Następnie pełnomocnicy komitetu i komisje na zapleczach frontów ruszyły z demontażem zakładów przemysłowych i wywożeniem ich w głąb Związku Radzieckiego.
Złodzieje w mundurach
Infrastrukturę przemysłową rabowało 80 batalionów roboczych, a do tego 8 samodzielnych batalionów samochodowych. Złodziejska machina trofiejnej armii działała sprawnie. Wszystko, co cenne, a co napotkała na swej drodze po zachodniej stronie Wisły, zagrabiała urzędowo armia w armii prawie 100 tys. ludzi. Grupa ta posiadała własną infrastrukturę logistyczną, obejmującą sieć magazynów oraz flotę pojazdów ciężarowych przeznaczonych do transportu zagarniętego mienia. Do prac fizycznych związanych z demontażem i załadunkiem często angażowano jeńców wojennych oraz lokalną ludność cywilną. Operacja ta była koordynowana bezpośrednio z Moskwy przez Komitet Specjalny przy Państwowym Komitecie Obrony (GKO). Na czele tego organu stał Gieorgij Malenkow, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Stalina. W marcu 1945 Stalin, tradycyjnie nieufający własnym złodziejom powołał cztery Specjalne Zarządy Montażowe (Osobyje Montażnyje Uprawlenia, OMU), mające nadzorować oddziały trofiejczyków. Chodziło o to, by rabowały przy zachowaniu należytej staranności, nie pomijając niczego, co mogłoby się przydać. W jednostkach OMU pracowało ponad 2 tys. specjalistów. Podążały one za frontami, razem z brygadami grabieżczymi. Wyspecjalizowanym, powoływanym specjalnie Zarządom Montażowym, generalissimus wyznaczył wyjątkowo istotne zadania, jak np. rozebranie na części i wywiezienie do ZSRR wszystkich zakładów lotniczych. Pod koniec kwietnia lista inwentarza zagrabionych fabryk miała 324 strony. W sprawie niektórych zakładów choćby chemicznych w Oświęcimiu, u Stalina telefonicznie interweniował Bierut. Bezskutecznie.
Ekonomiczne skutki grabieży
Do 2 sierpnia 1945 roku z terenów Polski wywieziono 214 961 wagonów różnych dóbr, a proceder ten trwał jeszcze długo po tej dacie. Skala tych działań była ogromna. Z Polski usunięto około 25% infrastruktury kolejowej, w tym 5000 km torów z Ziem Odzyskanych i zachodnich Niemiec. Według sowieckich danych, na terenie obecnej Polski zdemontowano 1119 przedsiębiorstw, a w radzieckiej strefie okupacyjnej Niemiec - 2955 zakładów. O ile działania te w pewnym stopniu mogły być tłumaczone w przypadku krajów będących sojusznikami III Rzeszy, trudno znaleźć uzasadnienie dla podobnego traktowania Polski – ówczesnego alianta w walce przeciwko Niemcom. Dodatkowo, Polska została zmuszona do odrzucenia amerykańskiego Planu Marshalla i zawarcia niekorzystnej umowy węglowej z ZSRR na lata 1945-53. W jej ramach niemal 50 mln ton węgla sprzedano Związkowi Radzieckiemu za cenę stanowiącą jedynie 10% wartości rynkowej. Co więcej, ZSRR uzależnił wypłatę Polsce należnej części niemieckich reparacji wojennych od realizacji tych niekorzystnych dostaw węgla. Te działania miały długotrwały, negatywny wpływ na gospodarczą odbudowę i rozwój regionu w okresie powojennym.