W rejestrze KRD widnieje obecnie 2,7 mln dłużników, których łączne zaległości finansowe wynoszą 54,7 mld zł. Jak mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA, skala zadłużenia rośnie z każdym dniem. Również każdego dnia do KRD trafiają dane nowych dłużników.
ZOBACZ TEŻ: Ranking zarobków. W jakim czasie można zarobić 150 złotych? [WIDEO]
- Jeszcze pięć lat temu zadłużenie Polaków było trzy razy mniejsze, a średnie zadłużenie dłużnika było niższe o 11 tysięcy złotych. Ekonomicznie rzecz ujmując: choć wiodło nam się gorzej, to mieliśmy mniejsze długi. Wraz ze wzrostem stopy życiowej, zwiększyły się też nasze potrzeby i, niestety, zaległości. Wytłumaczenie jest dość proste: rosną dochody, więc rośnie też konsumpcja. Wraz ze wzrostem naszych pensji, rośnie też nasz apetyt na dobra materialne i wygodny styl życia. Zaczynamy więcej kupować i pożyczać, bo myślimy, że nas będzie na to stać. Niestety, dość często jest to myślenie życzeniowe, niepoparte żadnym wyliczeniem - mówi Łącki.
Jak wynika z opublikowanych przez KRD danych, typowym dłużnikiem jest mężczyzna. To panowie stanowią 63 proc. zalegających z płatnościami. Największą grupą dłużników są 30-40-latkowie i mieszkańcy najmniejszych miejscowości (do 5 tysięcy osób).
Najwięcej dłużników, którzy zalegają z płatnościami na łączną kwotę 8,1 mld zł, jest w województwie mazowieckim. Drugie na niechlubnym podium jest województwo śląskie, którego mieszkańcy zadłużeni są na 7,7 mld zł. Trzecie miejsce należy do województwa dolnośląskiego z zadłużeniem 5,1 mld zł. - Najmniej zadłużone są: województwo podlaskie z długiem nieco ponad 1 mld zł, opolskie: 1,1 mld zł i świętokrzyskie: 1,2 mld zł - informuje KRD.