Złap kuriera oraz Taniej nie będzie to portale, które pozwalają nam porównać oferty usług kurierskich i wybrać najlepszą dla nas. Zachęcają niższymi kwotami niż bezpośrednio u dostawców. Haczyk? Najpierw musimy przelać pieniądze na swoje konta założone na portalu. Problem w tym, że gdy paczki wreszcie docierają do adresata, pośrednik stwierdza, że były błędnie nadane – zła waga bądź wymiary. Nalicza drakońskie kary, a żeby się móc odwołać, najpierw trzeba wspomnianą karę finansową zapłacić. Dopiero wtedy Złap kuriera lub Taniej nie będzie przyjrzą się reklamacji.
Barbara Bezak-Wójcik dowiedziała się, że jej ważąca 5 kg paczka po weryfikacji ważyła… 150 kilogramów i musi zapłacić karę niemal 1500 złotych. Magdalena Kaszyńska otrzymała karę w wysokości 800 złotych plus Taniej nie będzie zatrzymało jej 400 złotych z pobrania paczki. Historię kobiet przedstawiliśmy w zeszłym tygodniu. Ale nie są to pojedyncze przypadki - na specjalnej grupie takich poszkodowanych klientów są dziesiątki. Kwoty kar lub zatrzymanych pieniędzy z pobrań wynoszą od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Zdarzało się, że weryfikacje, przez które naliczane są dopłaty, były różne dla takich samych przedmiotów.
Prezes firmy obsługującej serwisy Złap Kuriera i Taniej nie będzie nie zgadza się z zarzutami. Jego zdaniem grupę dla poszkodowanych założyła bezpośrednia konkurencja z serwisu Sellplex (dawniej Allepaczki), w którym to wcześniej sam pracował. Teraz, niemal jak mafia, chcą go zastraszyć.
- Mąż właścicielki firmy groził, że nas zniszczy, wysyłał do naszych partnerów fabrykowane przez siebie maile oraz podejmował szereg działań mających na celu utrudnienie nam prowadzenia biznesu – twierdzi Łukasz Kapłan, prezes zarządu Złap kuriera. - Właściciel firmy Sellplex oraz jego pracownicy, cały czas namawiają ludzi do składania na nas bezpodstawnych donosów chociażby do urzędu skarbowego – dodaje.
Potwierdza też, że w jego firmie dopłaty, czyli wspomniane kary się zdarzają, ale związane są z firmami kurierskimi.
- Każdy kto nie zgadza się z naliczoną opłatą może złożyć reklamację – zauważa Kapłan, choć nie dodaje, że by złożyć reklamację, trzeba najpierw zapłacić karę i ew. później dostanie się zwrot tych pieniędzy. - My przekazujemy reklamację do przewoźnika i jeżeli jest uznana, otrzymujemy korektę faktury, a klientowi zostaje anulowane zadłużenie. Oczywiście, o ile reklamacja zostanie uznana przez przewoźnika. To przewoźnik, firma kurierska, dokonuje weryfikacji oraz potem rozpatruje reklamacje – zaznacza prezes Złap kuriera. - Opinia, że wyłudzamy od kogoś pieniądze jest dla nas bardzo krzywdząca i niezgodna z prawdą. Na wszystkie weryfikacje mamy dokumenty potwierdzające zasadność naliczonych opłat zgodnie z akceptowanym przez klientów cennikiem. Żadna instytucja nigdy nie miała zastrzeżeń odnośnie naszego regulaminu oraz sposobu działania.
Zwykle, w sprawach spornych, Złap kuriera zachęca klientów do ugody. Ci, którzy czują się poszkodowani przez firmę twierdzą, że taka propozycja brzmi następująco – środki z pobrań, które zatrzymało Złap kuriera lub Taniej nie będzie, przekazywane są na poczet ugody w zamian za anulowanie kary. Czy takie działania są zgodne z prawem?
- Dostajemy pojedyncze skargi – potwierdza problem Agnieszka Majchrzak z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Zamierzamy skierować do przedsiębiorcy tzw. wezwanie miękkie - chodzi o postanowienia w regulaminie. Analizujemy w tej chwili, które klauzule mogłyby budzić nasze wątpliwości – dodaje przedstawicielka UOKiK. Niestety, póki co nie ma dobrych informacji dla poszkodowanych. - Konsumenci mogą zgłaszać się np. do rzeczników konsumentów, którzy im doradzą, jak mogliby dochodzić swoich praw. Jeżeli ktoś czuje się oszukany, to może zgłosić sprawę policji – tłumaczy Agnieszka Majchrzak.