- Prezydent proponuje zmianę waloryzacji emerytur z procentowej na kwotową (150 zł brutto) dla świadczeń do 3 tys. zł, co ma wyrównać podwyżki i objąć nawet 4 mln emerytów.
- Obecny system waloryzacji procentowej bardziej faworyzuje osoby z wyższymi świadczeniami, a projekt prezydenta ma zniwelować te różnice.
- ZUS wyraża poważne obawy co do wdrożenia zmian do 2026 r., wskazując na brak czasu (wymagane 9-12 miesięcy na dostosowanie systemów IT) i brak zabezpieczenia finansowego.
- Ze względu na wątpliwości ZUS, wprowadzenie nowych zasad waloryzacji jest zagrożone, a seniorzy mogą czekać na obiecane podwyżki dłużej niż zakładano.
ZUS podważa prezydencką reformę waloryzacji emerytur
Projekt ustawy, który prezydent Karol Nawrocki skierował do Sejmu na początku listopada, ma na celu zmianę zasad waloryzacji emerytur i rent. Zamiast obecnego systemu procentowego, gdzie wszyscy otrzymują podwyżkę o ten sam procent, prezydent proponuje wprowadzenie gwarantowanej podwyżki kwotowej, która w przyszłym roku miałaby wynieść 150 zł brutto. Jednak Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wyraża poważne wątpliwości co do możliwości wdrożenia tych zmian w planowanym terminie.
Obecny system waloryzacji procentowej emerytur powoduje, że osoby z niższymi świadczeniami otrzymują relatywnie niewielkie podwyżki, podczas gdy seniorzy z wyższymi emeryturami zyskują więcej. Projekt Karola Nawrockiego ma na celu zniwelowanie tych różnic poprzez wprowadzenie minimalnej kwoty podwyżki.
Przykładowo, jeśli w wyniku waloryzacji procentowej emerytura wzrosłaby o:
- 80 zł – emeryt otrzyma dodatkowo 70 zł uzupełnienia do kwoty minimalnej, czyli łącznie 150 zł brutto.
- 110 zł – emeryt otrzyma dodatkowo 40 zł uzupełnienia do kwoty minimalnej, czyli łącznie 150 zł brutto.
- 160 zł – emeryt nie otrzyma dodatkowego uzupełnienia, ponieważ podwyżka procentowa jest wyższa niż minimalna kwota 150 zł.
Zgodnie z założeniami, prezydencka inicjatywa miałaby objąć emerytury i renty w przedziale od kwoty minimalnej do około 3 tys. zł brutto. Świadczenia niższe od minimalnych oraz wyższe niż 3 tys. zł brutto byłyby waloryzowane procentowo, jeśli byłoby to dla nich korzystniejsze. Szacuje się, że na nowej waloryzacji mogłoby zyskać nawet 4 mln emerytów.
ZUS alarmuje: brak czasu i pieniędzy
Eksperci ZUS przeanalizowali prezydencki projekt i wyrazili poważne obawy co do jego wykonalności. W swojej analizie ZUS wskazuje, że proponowane regulacje wydają się być "nadmiarowe", biorąc pod uwagę istnienie dodatkowych świadczeń, takich jak trzynastki, czternastki, rodzicielskie świadczenie uzupełniające (tzw. emerytura Mama 4 plus) czy renta socjalna.
Kluczowym argumentem ZUS jest jednak brak czasu na wdrożenie tak kompleksowych zmian do 1 stycznia 2026 r. "Zaproponowane w projekcie zmiany wymagają odpowiedniego vacatio legis, tak aby umożliwić zmiany w systemie informatycznym ZUS służące ustaleniu kwot do wypłaty, jak również wspomagających proces obsługi klientów i wypłaty świadczeń" – czytamy w opinii zakładu. ZUS podkreśla, że "minimalny okres na przygotowanie przez zakład systemów informatycznych nie może być krótszy niż 9-12 miesięcy od dnia ogłoszenia ustawy".
Oznacza to, że nawet jeśli projekt ekspresowo przejdzie przez parlament, nowe zasady mogłyby wejść w życie najwcześniej w 2027 r. Co więcej, ZUS zwraca uwagę, że "skutki finansowe projektowanych regulacji nie są uwzględnione w projekcie planu finansowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, Funduszu Emerytur Pomostowych oraz wydatków budżetu państwa na 2026 r."
Przyszłość projektu pod znakiem zapytania
Obecnie projekt znajduje się na etapie konsultacji. Opinia ZUS stawia pod znakiem zapytania realność wprowadzenia zmian w proponowanym terminie. Brak zabezpieczenia finansowania oraz konieczność dostosowania systemów informatycznych mogą opóźnić realizację prezydenckiej inicjatywy, a nawet całkowicie ją zablokować. Seniorzy, którzy liczyli na obiecane podwyżki, muszą uzbroić się w cierpliwość i czekać na dalszy rozwój sytuacji.
