Błaszczykowski nie uchodzi na sportowca-celebrytę. Pochodzi z małej miejscowości na Śląsku, a z dzieciństwa wyniósł głównie tragiczne wspomnienia. Od wtorku jest na ustach całej Polski. Pomocnik włoskiej Fiorentiny zapewnił biało-czerwonym zwycięstwo w ostatnim meczu grupowym, strzelając jedyną bramkę w spotkaniu.
Zobacz również: Polska już wygrała EURO i to dwukrotnie [INFOGRAFIKA]
Jego wypowiedź na temat zarobków padła w odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie zgodził się na podwyżkę płacy we włoskim klubie. Reakcje internautów na opinię byłego kapitana polskiej kadry były zróżnicowane. Jedni pochwalili Polaka, doceniając to, że pomimo dostatniego życia ma trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość.
Inni wypomnieli mu, że łatwo o taką wypowiedź mając w garażu ferrari i zarabiając w tydzień tyle, ile przeciętny człowiek w rok. Internauci zasugerowali również, że Błaszczykowski mógłby oddawać część swoich zarobków na cele charytatywne. Do tego jednak nie trzeba piłkarza zachęcać. Polski pomocnik robi to regularnie, choć stara się aby odbywało się to bez udziału mediów. Znane są co najmniej dwa przypadki, kiedy Błaszczykowski wykazał się nie małym sercem. M.in. ofiarował ponad 80 tys. zł na leczenie chorego chłopca oraz ufundował dzieciom 500 biletów na mecz Wisły Kraków w której sam dawniej występował.
Sprawdź także: EURO 2016. UOKiK do Cyfrowego Polsatu: zwróćcie kibicom pieniądze
Przypomnijmy, że jeszcze w 2014 roku jako zawodnik Borussii Dortmund zarabiał on 13,5 mln zł rocznie (ponad 1,1 mln zł miesięcznie). Później odmówił korzystnym finansowo kontraktom Schalke 04 (lokalny rywal BVB) oraz klubom z Chin.
Źródło: FB