Czarna lista rekruterów

i

Autor: Shutterstock

Rekruterzy wymieniają się „czarnymi listami”. To nielegalne

2017-02-22 14:25

Agencje, które rekrutują pracowników, utworzyły sobie tzw. czarne listy osób, które przy rekrutacji, kolokwialnie mówiąc, nie podobają się. Firmy wymieniają między sobą takie dane. Uważamy, że takie działania są dyskryminujące i niezgodne z prawem – powiedział wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

Kilka dni temu pisaliśmy o „czarnych listach" tworzonych przez specjalistów ds. rekrutacji. Można na nie trafić m.in. za niestawienie się bez uprzedzenia na rozmowie kwalifikacyjnej czy kłamstwa w CV. Narażone są na to także osoby, które przez długi czas pozostawały nieaktywne zawodowo oraz osoby starsze, po 50 roku życia.

Czytaj też: Sprawdź, czy nie jesteś na czarnej liście rekruterów

Ten kto znajdzie się w takim wykazie, nie ma co liczyć na dobrą opinię w środowisku HR-owów. Jak poinformował PAP, do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotarły informacje, że agencje rekrutacyjne wymieniają między sobą listy „niezatrudnianych", mimo że jest to niezgodne z prawem, ze względu na obowiązek ochrony danych osobowych.

Co wiedzą o nas rekruterzy?
To, jakich danych może wymagać pracodawca od kandydatów, reguluje konkretnie Kodeks pracy. Są to przede wszystkim: dane osobowe, data urodzenia, wykształcenie i doświadczenie zawodowe.
– Art. 22 kodeksu pracy wskazuje na takie prawo także w stosunku do innych danych osobowych pracownika, imion i nazwisk oraz dat urodzenia dzieci, jeżeli przekazanie tych danych jest konieczne ze względu na korzystanie ze szczególnych uprawnień przewidzianych w prawie pracy. Pracodawca ma prawo zażądać podania numeru PESEL. Z przepisów nie wynika obowiązek przekazania zdjęcia kandydata – zwraca uwagę Rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy Danuta Rutkowska.

Sprawdź także: Zakazane pytania podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Zobacz, o co nie może zapytać Cię rekruter?

Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon zwraca z kolei uwagę, że część rektuterów pozyskuje informacje nt. potencjalnych pracowników z sieci np. z mediów społecznościowych. Z tego względu w ich wykazach mogą znajdować się także dane bardzo wrażliwe, jak informacje nt. poglądów politycznych, stanie zdrowia czy orientacji seksualnej.

Walka z „czarnymi listami"
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed powiedział, że jego resort zamierza walczyć z wymienianiem się „czarnymi listami". Podkreślił jednak, że wykrycie firm, dopuszczających się tego procederu jest bardzo trudne.

Zobacz też: Rozmowa o pracę. Nie popełniaj tych błędów

– Zastanawiamy się, w jaki sposób to ugryźć, zarówno ze strony Państwowej Inspekcji Pracy, ale również doniesienia do prokuratury – powiedział wiceminister. Jak dodał, pierwszym działaniem będzie sprawdzenie, jak szerokie jest to zjawisko.
Wszelkie nieprawidłowości w powyższym zakresie należy zgłaszać do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Źródło: tvn24bis.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze