- Dane Gobarto Hodowca ujawniają, że postępująca koncentracja produkcji trzody chlewnej jest główną przyczyną znikania mniejszych stad w 2025 roku
- Niska relacja cen żywca do paszy bezpośrednio uderza w opłacalność produkcji i zagraża przyszłości wielu gospodarstw
- Analitycy PKO BP wskazują na rosnące ceny wołowiny w 2026 roku, podczas gdy nadprodukcja surowca powoduje obecne spadki cen mleka w skupach
- Wykryte w kraju ogniska choroby niebieskiego języka stanowią nowe, realne zagrożenie sanitarne dla hodowców bydła
Dlaczego małe chlewnie znikają? Koncentracja produkcji i spadek opłacalności
Pierwsza połowa 2025 roku przyniosła polskim hodowcom trzody chlewnej wyraźne zmiany. Z rynku zniknęło ponad 2,7 tysiąca stad, jednak, jak wskazują dane Gobarto Hodowca, całkowita liczba świń w kraju spadła zaledwie o ćwierć procenta. Oznacza to, że produkcja coraz mocniej koncentruje się w największych, wyspecjalizowanych gospodarstwach. Chociaż chlewnie liczące powyżej 1000 sztuk stanowią niecałe 5% wszystkich hodowców, to właśnie w nich znajduje się już ponad połowa krajowego pogłowia. Różnice te widać także na poziomie regionów. Przykładowo, w Wielkopolsce zamknięcie 628 stad oznaczało ubytek prawie 28 tysięcy zwierząt, podczas gdy na Mazowszu, mimo likwidacji 154 stad, pogłowie wzrosło o blisko 40 tysięcy sztuk. Proces ten napędzany jest przez trudną sytuację ekonomiczną. Zgodnie z analizą Credit Agricole AgroMapa, relacja cen żywca do paszy spadła z 4,20 rok temu do 3,77 w lipcu bieżącego roku, co uderza w rentowność produkcji. Dodatkową presję na rolników wywierają niskie ceny w skupach, które na przełomie października i listopada oscylowały wokół 5,53 zł za kilogram żywca. Warto pamiętać, że w odpowiedzi na te wyzwania hodowcy mogli szukać wsparcia w programach rządowych. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) informowała, że do 17 października można było składać wnioski o zwrot nawet do 100% kosztów poniesionych na ważne działania z zakresu bioasekuracji, takie jak zakup mat dezynfekcyjnych.
Rynek mleka w dół, wołowiny w górę. Jakie zagrożenia czekają hodowców bydła?
Hodowla bydła w 2025 roku również stoi przed wieloma wyzwaniami, a sytuacja wygląda inaczej w zależności od specjalizacji gospodarstwa. Na rynku mleka nastroje psują ostatnie obniżki cen. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, od listopada większość mleczarni płaci mniej za surowiec, średnio o 10-30 groszy na litrze, co jest skutkiem jego nadprodukcji. Chociaż w porównaniu z rokiem 2024 ceny są wciąż o ponad 7% wyższe, to obecny trend spadkowy budzi niepewność. Duże są także różnice regionalne, gdzie cena za hektolitr mleka na Podlasiu (235,77 zł) jest o ponad 25 złotych wyższa niż w Małopolsce (210,80 zł). Sytuację dodatkowo komplikują zagrożenia sanitarne. Główny Lekarz Weterynarii poinformował o wykryciu 11 ognisk choroby niebieskiego języka (serotyp 3), co zmusza hodowców do zachowania szczególnej ostrożności i rygorystycznego przestrzegania zasad bioasekuracji. Z drugiej strony, analitycy PKO BP w raporcie Agro Nawigator kreślą znacznie bardziej optymistyczne prognozy dla rynku wołowiny. Spadająca podaż u największych światowych producentów może oznaczać utrzymanie wysokich cen do końca 2025 i w 2026 roku, co stanowi szansę dla polskich rolników. Podobnie jak w przypadku trzody chlewnej, również tutaj widać postępującą restrukturyzację. Według danych Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, w ciągu ostatniego roku zniknęło blisko 30 tysięcy stad krów mlecznych, a ich pogłowie zmniejszyło się o ponad 100 tysięcy sztuk.
