- Analiza UOKiK z grudnia ujawnia, że za rekordowo niskie ceny w skupach odpowiada import i struktura rynku, a nie ogólnopolska zmowa cenowa
- Ominięcie skupu i Rolniczy Handel Detaliczny to dla wielu gospodarstw sposób na zwiększenie marży nawet o 30%
- Dane Wielkopolskiej Izby Rolniczej pokazują, że straty w uprawie kukurydzy sięgały pod koniec roku nawet 3,6 tysiąca złotych na hektarze
- Osłabienie siły negocjacyjnej rolników jest faktem, ponieważ liczba grup producenckich w Polsce spadła w ostatnich latach o połowę
Straty w uprawach sięgają tysięcy złotych. Co zaniża ceny w skupach?
Koniec 2025 roku przyniósł wielu polskim rolnikom gorzkie podsumowanie sezonu. Z danych opublikowanych przez Wielkopolską Izbę Rolniczą (WIR) wyłania się obraz systematycznej nieopłacalności produkcji roślinnej. Przykładowo, w uprawie kukurydzy na ziarno straty sięgały od 2,3 do nawet 3,6 tysiąca złotych na hektarze, a w przypadku jęczmienia jarego wahały się od 400 do 1,4 tysiąca złotych. Nawet ceniona pszenica konsumpcyjna od czerwca przynosiła straty, średnio 604 złote z każdego hektara. Tę trudną sytuację odzwierciedlały niskie ceny skupu w Wielkopolsce, gdzie za tonę pszenicy płacono zaledwie 717 złotych, a za kukurydzę 679 złotych. Jak podkreśla WIR, w najtrudniejszym położeniu znalazły się gospodarstwa nastawione wyłącznie na produkcję roślinną, dla których rosnące koszty stały się barierą nie do przeskoczenia.
Z czego wynikają tak niskie ceny w skupach? Grudniowa analiza Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wskazuje, że główną przyczyną nie jest ogólnokrajowa zmowa cenowa, lecz splot kilku niekorzystnych czynników rynkowych. Zdaniem UOKiK, kluczową rolę odgrywa duży import produktów rolnych, wysoka podaż z krajowych zbiorów oraz niekorzystna struktura rynku. W tej układance rozdrobnieni rolnicy mają słabą pozycję negocjacyjną w starciu z potężnymi sieciami handlowymi i skoncentrowanym sektorem przetwórczym. Tę nierównowagę dodatkowo pogłębiają dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), które w listopadzie pokazały roczny wzrost cen usług o 5,3%, podczas gdy ceny w skupach rolnych tylko w październiku spadły o 1,6%. Nie oznacza to jednak, że rynek jest wolny od nieuczciwych praktyk, o czym świadczy wykryta przez UOKiK w grudniu trzyletnia zmowa cenowa pięciu firm, które sztucznie zaniżały ceny skupu owoców.
Nie tylko dopłaty. Dlaczego rolnicy coraz częściej omijają skupy?
W odpowiedzi na kryzysową sytuację rynkową, w 2025 roku do polskich rolników trafiło rekordowe wsparcie publiczne w wysokości 11,5 miliarda złotych. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa, suma ta obejmowała między innymi 9,8 miliarda złotych w formie zaliczek płatności bezpośrednich oraz 408 milionów złotych pomocy dla gospodarstw dotkniętych klęskami żywiołowymi. Ulgę w trudnej sytuacji finansowej ma przynieść także znowelizowana ustawa, która od sierpnia 2025 roku pozwala zawiesić egzekucję komorniczą na czas, w którym Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) rozpatruje wniosek o przejęcie długu. Działania na rzecz poprawy sytuacji rolników podjęto również na poziomie unijnym. W grudniu Rada UE i europosłowie uzgodnili wzmocnienie przepisów dotyczących nieuczciwych praktyk handlowych, a Parlament Europejski już w październiku przyjął stanowisko wprowadzające obowiązek zawierania pisemnych umów przy wszystkich transakcjach.
W obliczu rynkowych trudności coraz więcej rolników decyduje się na skrócenie łańcucha dostaw i szukanie alternatywnych dróg sprzedaży. Według analizy Centrum Doradztwa Rolniczego z 2025 roku, w Polsce działało już około 20 tysięcy gospodarstw w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego (RHD), co pozwalało im zwiększyć marżę nawet o 30% w porównaniu do sprzedaży do skupu. Ten pozytywny trend potwierdzają dane Głównego Inspektoratu Weterynarii, z których wynika, że liczba małych, lokalnych zakładów przetwórstwa drobiu działających w ramach sprzedaży bezpośredniej wzrosła od 2015 roku aż pięciokrotnie. Rozwój takich inicjatyw wspiera Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), oferując małym gospodarstwom dofinansowanie do 120 tysięcy złotych. Niestety, w parze z rosnącą przedsiębiorczością indywidualną idzie osłabienie siły zbiorowej, ponieważ, jak podaje serwis Agraves, liczba grup producenckich w Polsce w ostatnich latach spadła z 1400 do zaledwie 700.
