- Eksperci wskazują, że zintegrowana ochrona roślin może obniżyć zużycie chemii nawet o 50% bez ryzyka utraty plonów
- Uprawa odmian odpornych to sprawdzony sposób na realne obniżenie kosztów środków ochrony roślin o 300-400 zł na hektarze
- Analiza danych rynkowych pokazuje, jak precyzyjne opryski mogą zredukować zużycie drogich preparatów nawet o 60%
- Jakie dopłaty dla rolników w 2025 roku pozwalają uzyskać nawet 1400 zł dodatkowego wsparcia do hektara w ramach ekoschematów?
Zintegrowana ochrona roślin. Jak obniżyć koszty bez ryzyka dla plonów?
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego z początku tego roku wynika, że choć w 2024 roku ceny środków ochrony roślin spadły o 10% w stosunku do 2023, to wciąż są wyższe niż przed pandemią. Mimo to, jak zauważa Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH, w drugim kwartale bieżącego roku rolnicy kupowali więcej preparatów. Odpowiedzią na rosnące koszty i zużycie chemii jest zintegrowana ochrona roślin. Jak wylicza Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin (PSOR), takie podejście pozwala ograniczyć stosowanie chemii o 40, a nawet 50 procent. Co ważne, plony nie tylko nie spadają, ale często mogą nawet wzrosnąć. Wszystko sprowadza się do prostej zasady: zamiast wykonywać zabiegi „z kalendarza”, warto dokładnie obserwować pole i reagować opryskiem dopiero wtedy, gdy zagrożenie staje się ekonomicznie odczuwalne.
Praktyczne wskazówki w tym zakresie podaje Wielkopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Poznaniu. Jego eksperci radzą, by oprysk przeciwko czerni krzyżowych w rzepaku wykonywać dopiero, gdy pierwsze objawy choroby widać na 10-15% roślin w fazie zawiązywania łuszczyn. Podobnie wygląda sytuacja z suchą zgnilizną kapustnych, gdzie próg szkodliwości to 10% porażonych roślin w fazie 4-6 liści. Jednak sama obserwacja to nie wszystko. Równie ważne są sprawdzone metody agrotechniczne. Z analiz firmy AMJ Agro wynika, że dobrze zaplanowany płodozmian, w którym po sobie następują różne gatunki roślin, potrafi przerwać cykle rozwojowe chorób i szkodników, zmniejszając potrzebę stosowania chemii o 25-30%. Znaczące oszczędności przynosi też wybór odmian odpornych. Według Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU), uprawa pszenicy odpornej na mączniaka prawdziwego pozwala zaoszczędzić na 2-3 opryskach fungicydowych, co daje w portfelu dodatkowe 300-400 zł z każdego hektara.
Precyzyjne opryski i dopłaty. Jakie wsparcie dla zrównoważonych upraw?
Współczesna technologia oferuje rolnikom potężne narzędzia, które pozwalają jeszcze skuteczniej ograniczać koszty i zużycie chemicznych preparatów. Jak czytamy na portalu Agroprofil, systemy oprysku punktowego, znane jako „spot spraying”, dzięki sztucznej inteligencji potrafią zredukować zużycie środków nawet o 30 do 60%. Działają precyzyjnie, aplikując preparat tylko tam, gdzie faktycznie występuje problem. Dokładność takich zabiegów jest możliwa dzięki systemom monitoringu pól, które według serwisu Mobzilla potrafią już z 90-procentową skutecznością rozpoznawać choroby i szkodniki. Na te innowacje odpowiada również rynek. Jak donosi Top Agrar, w sezonie 2025 dostępne są nowe, precyzyjne środki, takie jak fungicyd Forapro czy herbicyd Edaptis, które zapewniają wysoką skuteczność przy niższych dawkach. To wszystko sprawia, że interwencje stają się bardziej celowane i efektywne.
Warto pamiętać, że wdrażanie zrównoważonych metod ochrony jest dodatkowo wspierane finansowo przez system dopłat. W 2025 roku rolnicy mogą skorzystać z ekoschematu „Zintegrowana produkcja roślin”, w ramach którego, jak podaje Ministerstwo Rolnictwa, dopłata wynosi 146,07 euro do hektara. Z kolei Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) informuje o ekoschemacie „Biologiczna ochrona upraw”, oferującym blisko 90 euro na hektar za stosowanie środków mikrobiologicznych. Według Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, łącząc różne proekologiczne praktyki, można uzyskać nawet 1300-1400 zł dodatkowego wsparcia na każdy hektar. Taka pomoc finansowa to nie tylko zwrot kosztów, ale także realna zachęta do stosowania metod przyjaznych środowisku. Ostatecznie zyskują na tym wszyscy, ponieważ dbałość o bioróżnorodność i ochronę pszczół, których pracę w polskim rolnictwie wycenia się na 3-4 mld złotych rocznie, jest inwestycją w przyszłość całego sektora.
