Mimo że Polacy są nieufni, to przedsiębiorcy częściej niż statystyczny Kowalski obdarzają zaufaniem innych. Przedsiębiorcy relatywnie często współpracują ze sobą. Paradoksalnie jednak są niechętni wobec sformalizowania współpracy, tzn. zrzeszania się w organizacjach lub stowarzyszeniach zawodowych. Unikanie stowarzyszeń to wynik braku zaufania do funkcjonującego w Polsce porządku prawnego. Badania prowadzone przez prof. Juliusza Gardawskiego, kierownika Katedry Socjologii Ekonomicznej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, pokazały, że "kultura antyprawna", mimo że zanotowano spadek z 94 proc. do 44 proc., nadal jest obecna w społeczeństwie.
Warunki do współpracy biznesowej w Polsce nie są najwyżej oceniane. Właściciele firm, jak wynika z badań Global Entrepreneurship Monitor, uważają, że zasad współdziałania należy uczyć się już w szkole, tak aby następne pokolenie znało reguły "gier zespołowych" w biznesie.
Brak zaufania do państwa szkodzi
- mówi Barbara Matyaszek- Szarek, członkini Zarządu Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan (MZPL)
- Opinie o Polakach nie są najlepsze: nie ufamy sobie, nie potrafimy współpracować i się zorganizować. Czy to samo dotyczy przedsiębiorców?
- Pogląd taki potwierdza "Diagnoza społeczna", ale co zaskakujące przedstawiciele biznesu okazali się najbardziej ufną grupą zawodową. I to mnie nie dziwi, ponieważ nie można prowadzić biznesu nie ufając ludziom, z którymi się prowadzi interesy.
- Rolą państwa, przez odpowiednie ustawodawstwo, jest wpływanie na relacje między obywatelami. Czy interesy przedsiębiorców są na tyle zabezpieczone, żeby mieli oni poczucie bezpieczeństwa?
- Przydałaby się większa odpowiedzialność po stronie administracji i urzędnika za podejmowane decyzje, szczególnie te szkodliwe i niezgodne z interesem społecznym. Warto byłoby również zdefiniować co oznacza "decyzja niezgodna z interesem społecznym", niestety takich w Polsce jest bardzo dużo podejmowanych, np. zamknięcie jedynego zakładu i likwidacja 100 miejsc pracy, bo pan z urzędu skarbowego prywatnie nie lubi właściciela. Brak zaufania do państwa nie wpływa pozytywnie na tworzenie więzi pomiędzy przedsiębiorcami.
- Związek jest organizacją ułatwiającą kontakty pomiędzy firmami. Jak wygląda współpraca pomiędzy członkami?
- Badania socjologiczne pokazują, że jesteśmy społeczeństwem bardziej od kompetencji ceniącym pewną klanowość. Oznacza, to że robimy biznesy z tymi, których znamy. Stworzenie platformy do podjęcia współpracy oraz uczestnictwo w życiu organizacji ułatwia kontakty biznesowe. Współdziałanie staje się bardziej możliwe i korzystne, kiedy właściciel czy członkowie zarządów się znają.
Premiujmy pracę zespołową
- mówi Kamilla Banasik - Brudny, dyrektor Biura Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan (MZPL)
- Jakie firmy zostają członkami związku, w którym momencie decydują się na wejście w struktury MZPL?
- Trafiają do nas firmy już z pewną wypracowaną pozycją na rynku. Mamy przedsiębiorstwa, które trochę na tym rynku zjadły swoich zasobów, czegoś doświadczyły i chcą coś wnieść, przekazać swoje poglądy a nie szukają wsparcia. Niektórzy przedsiębiorcy chcą się dzielić swoimi doświadczeniami.
- Czy współpraca między biznesem a urzędnikami zależy tylko od kwestii formalnoprawnych czy bardziej od tzw. elementów miękkich?
- Dialog administracji z biznesem jest trochę obarczony strachem przed byciem pomówionym o korupcję. Skoro regulacje prawne się nie sprawdzają, to ważne jest indywidualne zaangażowanie urzędników, zrozumienie bolączek i otwartość, czyli właśnie kompetencje miękkie. Dlatego jeśli mówimy o regulacjach formalno-prawnych, to pewnie już niewiele da się zrobić.
- Czy rolą państwa jest wspieranie współpracy procedurami, przepisami? Czy to musi się samo zadziać i potrzeba tu pewnej cierpliwości?
- To jest bardziej złożony problem. Nauka sztuki zaufania i umiejętności współpracy powinna zacząć się już w szkole. Dlatego należy premiować pracę zespołową, zdolność do współdziałania i wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę. Dopiero po wpojeniu potrzeby budowania zespołu możemy przejść dalej. Mamy wpisany mechanizm konsultacji społecznych, który powinien być wdrażany na różnych szczeblach urzędów i z różnymi partnerami społecznymi. Jest on jednak w dużym stopniu martwym zapisem. Jeśli nawet konsultacje zostaną przeprowadzone, to okazują się nieobligatoryjne lub robione jedynie pro forma. Takie zachowanie świadczy o braku szacunku do partnera po drugiej stronie, odbiera mu się możliwość wzięcia udziału w dialogu. Tego typu zachowania nie są korzystne dla budowania atmosfery współpracy.
Współdziałanie, a nie konkurencja
- Krzysztof Trzopek, prezes Zarządu Platformy Producentów Urządzeń Grzewczych na Paliwa Stałe przy Polskiej Izbie Ekologii
- Jak wyglądało nawiązywanie współpracy, czy trudno było przekonać producentów?
- Trudno jest przekonać konkurentów, żeby usiedli przy jednym stole. Na szczęście udało nam się pozyskać tych największych w branży, to przekonało mniejsze firmy, że warto usiąść i rozmawiać. Poza tym producentów zjednoczył wspólny problem i chęć jego rozwiązania. Wcześniej trzykrotnie podejmowaliśmy próby zjednoczenia środowiska, niestety to się nie udało.
- Jakie firmy przystępują do organizacji? Czy zależy to od wielkości firmy, czy raczej cech osobowościowych osób zarządzających?
- Platforma nie chce w swoich szeregach wszystkich producentów kotłów. Chcemy zrzeszać tylko najlepszych. Firmy, które trzymają pewien poziom technologiczny, jak i merytoryczny. Naszym celem jest integrowanie branży, ale także wyeliminowanie firm kotlarskich działających w szarej strefie, które psują rynek. Pseudofirmy nie tylko nie płacą podatków, ale nie przeznaczają pieniędzy na badania, tak jak my to robimy.
- Czy oprócz współdziałania Platforma ma także inne cele?
- Chcemy zacieśniać naszą współpracę, tak aby tworzyć wspólne projekty i występować w imieniu branży, np. występując do instytucji bądź innych firm. Takie działanie może przynieść wymierne korzyści, ponieważ obniży koszty własne przedsiębiorstw. W branży kotlarskiej oraz firmach z nią współpracujących pracuje ok. 200 tys. osób. To jest siła. Dlatego chcemy, jako tak duża grupa składać zapytania, np. o tańszą energię elektryczną. Mamy plan działania na najbliższych kilka lat.
Formalizacja może przeszkadzać
Jan Krupnik, Prezes i współwłaściciel firmy Protech sp. z o.o.
- Jakie są potencjalne korzyści ze współpracy?
Głównym impulsem do współpracy była uchwała krakowska i lęk przed rozszerzaniem się takich rozwiązań. Odczuwany jest duży lobbing "gazowy", zależało nam na przeciwstawieniu się temu poprzez samoregulację i kontrolę korzystania z kotłów. Platforma jest także jakąś formą samorządu branży, a Polska jest jednym z największych w Europie producentów kotłów. Kolejną ważną sprawą są wspólne zakupy. Pojawiły się również pomysły, żeby robić wspólne badania i opracowywać nowe innowacyjne produkty.
- Czy administracja publiczna może pomóc przedsiębiorcom w zrzeszaniu się?
- Na pewno nie należy wprowadzać przymusu zrzeszania się, jak na przykład w Niemczech. Państwo mogłoby natomiast wprowadzić system zachęt dla przedsiębiorców, które zachęciłyby do współdziałania, np. system zachęt podatkowych. Jestem za integracją, ale zaczynajmy od prostszych form. Jak będą się sprawdzały, to zacieśnimy współpracę. Raczej ewolucja, a nie rewolucja. Jeśli od początku zbytnio sformalizujemy współdziałanie, to może okazać się, że mamy kolejny martwy twór, który nie działa.
- Co sprzyja współpracy?
- W Polsce jest dużo oddolnych prób tworzenia sieci współpracy. Firmy dojrzewają do jej podejmowania, ponieważ widzą, że może przyjeść wymierne korzyści. Ja zacząłem współpracować z Platformą Producentów Urządzeń Grzewczych na Paliwa Stałe, bo nie wypadało do niej nie należeć. Przedsiębiorstwo współpracuje z jej członkami i dołączenie było naturalne.
Paradoksalnie współpracy sprzyjają bodźce zewnętrzne, np. trudności, które jednoczą ludzi. Ważna jest także pewna dojrzałość osób zarządzających firmami, ponieważ na siłę nikt nikogo nie przekona.