Andrzej Arendarski: Wirtualna gospodarka, realne problemy

Teraz rządzą głównie emocje. Im więcej emocji i nerwowości, tym bardziej docenia się głos rozsądku. Przykładem takiej postawy może być niedawne oświadczenie europejskiego środowiska przedsiębiorców skupionego w Eurochambres (Stowarzyszeniu Europejskich Izb Handlowych i Przemysłowych), wydane w reakcji na pogłębiający się kryzys strefy euro. Europejski biznes widzi, że politycy, skupieni na ratowaniu systemu finansowego, zapominają o tworzeniu dobrego klimatu dla przedsiębiorczości.

"To nie realna gospodarka spowodowała finansowy i gospodarczy kryzys, ale jeśli politycy stworzą odpowiednie warunki dla biznesu, sprzyjające wzrostowi gospodarczemu, tworzeniu miejsc pracy i innowacyjności, to właśnie realna (a nie wirtualna) gospodarka może wyciągnąć Europę z kryzysu" - przypominają europejscy przedsiębiorcy. Apelują, aby politycy pomyśleli o rozwiązaniach ułatwiających dostęp do finansowania dla MSP, o które w czasach kryzysu może być coraz trudniej. Środowisko biznesu oczekuje również, że wprowadzanie nowych regulacji rynku finansowego nie spowoduje ograniczenia akcji kredytowej banków dla firm. Kolejna propozycja to jak najszybsze wprowadzenie 12 priorytetów Aktu o jednolitym rynku (Single Market Act), wśród których znajdują się, m.in.: uznawanie kwalifikacji zawodowych w całej UE, jednolity patent europejski, uproszczenie rachunkowości, ułatwienia w procesie ubiegania się o zamówienia publiczne w innych krajach.

Czy europejscy politycy zajęci ratowaniem rynków finansowych wysłuchają głosu europejskiego biznesu? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że to działania w sferze realnej gospodarki, a nie tylko w wirtualnym świecie finansów pozwolą przezwyciężyć kryzys.

Andrzej Arendarski

Doktor nauk humanistycznych, współzałożyciel i prezes Krajowej Izby Gospodarczej i przewodniczący Polsko-Amerykańskiej Fundacji Doradztwa dla Małych Przedsiębiorstw