- Jak to się stało, że zainteresował się pan telewizją kablową?
- Tak naprawdę wszystko zaczęło się od telekomunikacji, telewizją kablową zająłem się dużo później. Skończyłem elektronikę, a potem dodatkowo organizację i zarządzanie na Politechnice Poznańskiej i myślę, że to studia ukształtowały moje zainteresowania. Przez 17 lat pracowałem w wojewódzkim urzędzie telekomunikacji, a ostatnie 10 lat byłem dyrektorem ds. technicznych, zajmowałem się budową i eksploatacją systemów telekomunikacyjnych. W tamtych czasach Telekomunikacja nie była firmą, która mogła zaspokoić potrzeby klientów. Wszyscy chcieli mieć telefony i najwięcej czasu zajmowało mi tłumaczenie ludziom, dlaczego nie mogę im ich dać. To było frustrujące. Kiedy więc w 1989 r. rynek telekomunikacyjny został uwolniony, zacząłem planować swoje działanie w branży na własny rachunek. W 1991 roku założyłem wraz z kilkoma partnerami w Kaliszu dwie spółki - jedną, typowo telekomunikacyjną, i drugą, której zadaniem była budowa i eksploatacja systemów telewizji kablowej.
- Nie wolał pan zostać na bezpiecznej państwowej posadzie, zamiast iść na swoje?
- Dla wielu znajomych moja decyzja była ogromnym zaskoczeniem, bo zrezygnowałem z dosyć prestiżowego stanowiska. Mnie ono jednak nie satysfakcjonowało, wolałem rzeczywiste działanie i nowe wyzwania. Na początku nie było łatwo. Byłem przyzwyczajony do pracy w dużej firmie. Wcześniej zarządzałem strukturą organizacyjną liczącą 1,5 tys. osób, a nagle musiałem się zadowolić małym pokoikiem i kilkoma pracownikami. Nikt nie dzwonił, nikt na mnie nie czekał, nikt o nic nie pytał. Po paru miesiącach nawet zacząłem się zastanawiać, po co to zrobiłem. Jednak po roku, dwóch przyszły pierwsze małe sukcesy i zacząłem budować od zera kolejne, nowe przedsięwzięcie - sieci telekomunikacyjne.
- Czy zakładając pierwsze spółki, spodziewał się pan, że stanie się jednym z największych graczy na rynku kablówek?
- Na początku projekt, który przewidywał budowę sieci kablowych w Kaliszu, wydawał mi się bardzo ambitny i wystarczający. Jednak, widząc dynamikę tego rynku, obserwując, jak wiele nowych firm powstaje, dość szybko zrozumiałem, że w którymś momencie konieczna będzie konsolidacja tej branży. Żeby utrzymać się na rynku, nie mam innego wyjścia - muszę rozszerzać swoją działalność. Warunki były sprzyjające, bo nikt wówczas nie przeszkadzał w budowie sieci kablowych (Telekomunikacja nie uważała kablówek za swoją konkurencję). Rozpocząłem więc budowę sieci w Rzeszowie, Zamościu, Chełmie i innych miastach na południu Polski. Zdawałem sobie jednak sprawę, że robiąc to sam, nigdy nie osiągnę odpowiedniej skali. Dlatego jednocześnie poszukiwałem partnerów kapitałowych i w 1995 r. do spółki dołączyła grupa prywatnych inwestorów, a w 1996 r. kanadyjski fundusz inwestycyjny. Postawiłem więc na sieci kablowe i nie pomyliłem się.
- Działa pan na polskim rynku, ale trochę w stylu amerykańskim, bo buduje swoją pozycję na rynku, przejmując kolejne spółki.
- Od początku było dla mnie jasne, że nie można się inaczej rozwijać. To było dla mnie naturalne, ale rzeczywiście wzorowałem się trochę na innych rynkach, nie tylko amerykańskim, choć nie jestem pewien, czy całkiem świadomie. Bardzo mi pomogły kontakty z zagranicznymi firmami w ramach branżowego Zielonogórskiego Stowarzyszenia Telewizji Kablowych.
- Połknął pan już kilkanaście lokalnych kablówek. Ma pan apetyt na więcej?
- Przejąłem już kilkadziesiąt firm kablowych i kilka spółek z branży telekomunikacyjnej. I konsolidacja rynku trwa nadal. Celem jest osiągnięcie takiego stanu, w którym kablowa platforma dostępowa będzie skonsolidowana, co według mnie oznacza, że będzie zarządzała nią jedna, najwyżej dwie grupy inwestorów. Tylko wtedy będziemy mogli skutecznie konkurować z telekomunikacją i grupą operatorów mobilnych o zasięgu ogólnopolskim.
- Firma bardzo promuje pakiety. Czy to dobry sposób na przyciągnięcie klientów?
- Pakietyzacja usług to obok konsolidacji rynku główny element strategii naszej firmy. Zależy nam zwłaszcza na sprzedaży dodatkowych usług obecnym klientom. Struktura naszych przychodów jest dosyć stabilna - 49 proc. to usługi telewizyjne, 21 proc. usługi głosowe i około 24 proc. usługi internetowe. Nie zdecydowaliśmy się natomiast na inwestowanie w sieć komórkową i obserwując rynek, myślę, że słusznie.
-Multimedia to firma, która często wyznacza trendy. Jako pierwsi wprowadziliście wiele innowacyjnych produktów i usług. Które okazały się strzałami w dziesiątkę?
- Z pewnością projekt wdrożenia Internetu ogólnopolskiego, z którym wystąpiliśmy jako pierwsi już w roku 2001. Pierwsi wprowadziliśmy też usługi głosowe VOiP. W czerwcu 2004 r. jako pierwszy operator w kraju zaproponowaliśmy swoim abonentom usługę Triple Play, czyli pakiet wszystkich świadczonych usług. Natomiast w kwietniu 2006 r. wprowadziliśmy telewizję cyfrową w sieciach telefonicznych z wykorzystaniem technologii IPTV. Rok później jako pierwsi w Polsce zaoferowaliśmy cyfrową telewizję kablową w wysokiej rozdzielczości z domową wypożyczalnią filmów wideo na żądanie. Dziś w katalogu filmów do wypożyczenia za pomocą pilota znajduje się ponad tysiąc pozycji i liczba ta systematycznie rośnie. W roku 2009 pojawiła się usługa mobilnego Internetu, a w roku następnym możliwość oglądania pierwszego na polskim rynku interaktywnego kanału telewizyjnego aMazing. Dzięki komunikacji w czasie rzeczywistym widzowie mogą za pomocą pilota nie tylko głosować czy brać udział w konkursach, lecz także współtworzyć telewizję. Najszybciej przybywa osób korzystających z usług internetowych, ale nie mniejszym wzięciem cieszy się pakiet telewizyjnych kanałów cyfrowych.
- Jaka będzie strategia firmy w najbliższych latach?
- Przede wszystkim postawimy na jakość. Dziś podobne produkty oferuje wielu operatorów i tylko jakość może być ich wyróżnikiem. Chcemy być liderem jakości.
- Misją Multimedia Polska jest - jak czytamy na stronie internetowej - kompleksowa obsługa klienta w zakresie komunikacji elektronicznej i domowej rozrywki. Z jakich usług pan osobiście najczęściej korzysta?
- Mam swoje ulubione programy telewizyjne - informacyjne, przyrodnicze. Często korzystam z naszej biblioteki i zawsze na weekend wypożyczam sobie jakiś film.
Andrzej Rogowski
Z wykształcenia jest inżynierem elektroniki i automatyki przemysłowej oraz magistrem organizacji i zarządzania przedsiębiorstwem. Karierę rozpoczął w Polskim Przedsiębiorstwie Telegraf i Telefon. Jest prezesem zarządu Multimedia Polska, lidera wśród operatorów telewizji kablowych.