Wartość rynku gastronomicznego w porównaniu do roku 2016 wzrosła o ponad 10,5 pp. i w 2017 roku wyniosła ponad 36 mld zł. Ma to na pewno związek z rozwojem trendu spędzania czasu poza domem, często w lokalach gastronomicznych. Dla mieszkańców dużych miast jedzenie w lokalu pełni już nie tylko podstawową funkcję zaspokajania głodu, ale przede wszystkim funkcję społeczną.
- Wyjścia „na miasto” są świetną okazją do rozmów, świętowania ważnych chwil, a lokale gastronomiczne coraz częściej gwarantują przyjemną dla konsumenta atmosferę, która zachęca do dłuższych wizyt. Podążając za wynikami badania przeprowadzonego na zlecenie Bobby Burger okazuje się, że aż ¾ respondentów jako motywację do jedzenia na mieście wskazało właśnie powody towarzyskie, czyli chęć spędzenia czasu w miły sposób - podkreśla Sobolewski.
Rynek gastronomiczny dostosowuje się do tego trendu – w lokalach już nie tylko zjemy, ale obejrzymy mecz, pogramy na konsoli czy rozegramy partię w planszówkach, a przy okazji smacznie zjemy. - Na znaczeniu zyskuje także trend świadomego odżywiania, przede wszystkim tzw. flexitarianizm, czyli ograniczanie ilości spożywanego mięsa, na korzyść warzyw i owoców. Z myślą o osobach, które odżywiają się w ten sposób lub nie jedzą mięsa, bo w danej chwili nie mają na nie ochoty, menu restauracji rozszerzane są o pozycje wegetariańskie czy zdrowe smoothies - dodaje marketing manager sieci Bobby Burger.