Hubert Biskupski: Putin mówi Hitlerem

2014-03-25 3:00

Aneksja Krymu przez Rosję i działania Putina przypominają politykę Adolfa Hitlera pod koniec lat 30. Oczywiście są subtelne różnice.

W traktacie wersalskim był zapis zabraniający połączenia Niemiec z Austrią. Hitler traktat ten pogwałcił i w marcu 1938 r. doprowadził do połączenia obu krajów. W pokojowym zjednoczeniu wzięło udział ponad 100 tys. żołnierzy hitlerowskich i 40 tys. esesmanów. By sformalizować Anschluss rozpisano referendum. W Niemczech na "tak" głosowało 99 proc., w Austrii - 99,7 proc. Potem była Czechosłowacja, a później Polska. Następnie chwila przerwy i...

Krótkowzroczność, strach i troska o własne interesiki Brytyjczyków i Francuzów doprowadziły do katastrofy, w której i oni sami ponieśli olbrzymie straty. Wielka Brytania z II wojny wyszła jako bankrut. Niewypłacalności uniknęła tylko dzięki renegocjacji spłaty długu wobec USA, a ostatnią ratę wojennych pożyczek zwróciła w 1996 r. Do tego doliczyć trzeba ok. pół miliona zabitych i rozpad potężnego imperium. Koszty powstrzymania ekspansywnej polityki Hitlera w latach 30. byłyby nieporównywalnie mniejsze.

Dzisiaj, kiedy Rosja przy werbalnym sprzeciwie Zachodu anektuje Krym, trzeba sobie zadać pytanie, co jest bardziej opłacalne - powstrzymanie Putina teraz, czy pozwolenie mu na aneksję Mołdowy, budowę korytarza eksterytorialnego do obwodu kaliningradzkiego, a może i położenie łapy na państwach bałtyckich i Polsce.

Rosja rozumie tylko argumenty siły. A siłą dzisiejszej Unii Europejskiej czy USA są sankcje ekonomiczne. Dotkliwe sankcje. Oczywiście uderzą one i w państwa Unii, i w Amerykę. Straty będą po obu stronach. Ale te dzisiejsze straty wynikające z zerwanych kontraktów, embarga itp. będą i tak wielokrotnie mniejsze niż te, które poniesiemy, jeśli nie zatrzymamy Putina mówiącego Hitlerem.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze