Nawet 20 tysięcy złotych za przyjście do pracy

Daniel Kot 2015-06-16 11:26

Najlepszy pracownik pochodzi z polecenia - to stara zasada znana każdemu HR-owcowi. Ale ludzie mają opory przed taką formą zatrudniania. Na ogół chodzi o strach przed tym, że kolega czy koleżanka nie sprawdzą się, a polecający ich znajomi będą świecić oczami przed pracodawcą. – Ale ten system może bardzo dobrze funkcjonować w internecie. Dzięki nam, każdy ma szansę zarobić za polecenia do pracy, nie narażając się na kompromitację - tłumaczą twórcy nowego portalu, Shookai.pl.

W dzisiejszych, dynamicznie zmieniających się czasach, ludzie rzadko wytrzymują w jednym miejscu pracy dłużej, niż kilka lat. Zwłaszcza wysoko wykwalifikowana kadra, pracująca w dobrze opłacanych zawodach rynku IT, może korzystać z przywileju wyboru pracodawcy. Gwałtowny rozwój biznesów internetowych sprawił, że programiści czy twórcy aplikacji internetowych są dziś jednymi z najbardziej pożądanych pracowników zarówno w firmach specjalizujących się w tworzeniu oprogramowania, jak i w tych, gdzie do prawidłowego funkcjonowania przedsiębiorstwa potrzebny jest "spec" od sieci.

Problem polega na tym, że dobrych programistów cały czas brakuje. Firmy stają na głowie, by przyciągnąć do siebie najbardziej utalentowanych pracowników, a ci korzystają z luksusu pracy tam, gdzie akurat im się podoba. - Często mówi się, że rynkiem IT rządzą nie pracodawcy, a pracownicy. Mogą dyktować warunki z tego względu, że popyt przewyższa podaż - tłumaczy Damian Kałdonek, ekspert portalu Shookai.pl. Dlatego w tym przypadku, znacznie lepiej od typowych portali ogłoszeniowych, sprawdza się alternatywny rynek pracy, gdzie pracownicy zatrudniani są przez polecenia.

- Z polecaniem wiążą się jednak problemy, które blokują ludzi. Obawiamy się, że kolega może się nie sprawdzić, a cała odpowiedzialność spadnie na nas. Dlatego stworzyliśmy Shookai.pl - miejsce, gdzie bez obaw można polecać pracowników, zarabiając przy tym na każdej zakończonej pozytywnie rekrutacji - dodaje Kałdonek.

Zobacz także: Banki ostrzegają przed hakerami. Jak nie stracić danych i nie dać się okraść?

Pracodawcy prześcigają się w zachętach dla potencjalnego pracownika, byle tylko przyciągnąć go do siebie. W branży, gdzie pojedyncze zlecenie może być warte tyle, ile półroczne przeciętne wynagrodzenie, firmy nie skąpią pieniędzy na pozyskanie odpowiedniej osoby do pracy. - W Shookai.pl każdy pracodawca wyznacza tak zwany bonus na start, a więc sumę, którą na początku współpracy otrzyma zatrudniony pracownik. Rozmawiamy o kwotach od 4-5 tysięcy do nawet 20 tysięcy - podkreśla specjalista portalu.

Wiadomo jednak, że najlepsi programiści nie zaglądają na serwisy ogłoszeniowe, ponieważ... nie muszą. Twórcy Shookai.pl wpadli więc na pomysł tak zwanych linków referencyjnych. Po zarejestrowaniu się w serwisie, możemy publikować znajdujące się w bazie ogłoszenia wszędzie, gdzie mogą bywać potencjalni pracownicy: w mediach społecznościowych, forach, grupach dyskusyjnych, etc. - Jeśli umieścimy ogłoszenie na Facebooku, a ktoś je stamtąd skopiuje i na przykład wyśle do swojego znajomego, nasz system będzie pamiętał, kto rozpoczął "reakcję łańcuchową" - tłumaczy ekspert.

Gdy pracownik zostanie zatrudniony przez znajdujące się w sieci ogłoszenie, każdy, kto się do tego przyczynił, dostaje 100 złotych. - Nic nie ryzykujemy, a można pomóc bliskim czy znajomym. Oni dostaną pracę u szefa, który nie szczędzi na dobrze wykwalifikowanych pracowników, a my przy okazji sobie dorobimy - wyjaśniają twórcy Shookai.pl.

Eksperci zapewniają, że wszystkie pieniądze pochodzą od renomowanych firm myślących o pracowniku, dlatego nie ma obawy, że ktoś mógłby zostać bez obiecanego wynagrodzenia.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze