Nie ma turysty, który nie połakomiłby się latem na smażoną rybkę. Wykorzystaj ten fakt i pomyśl o uruchomieniu własnej smażalni. To świetny interes
i to niekoniecznie sezonowy
Latem wiele osób częściej odwiedza rozmaite restauracje i bary serwujące pyszne jedzenie. Dobrym pomysłem na gastronomiczny biznes jest lokalna smażalnia ryb. Można ją prowadzić nie tylko nad morzem, jeziorami czy rzeką. Miłośników smażonych, pieczonych i grillowanych ryb nie brakuje w miastach zlokalizowanych z daleka od naturalnych akwenów.
Jeśli interesujesz się kuchnią i marzysz o własnym lokalu gastronomicznym, możesz z powodzeniem otworzyć prostą smażalnię ryb. Taki interes może mieć wiele form, np. mobilny food track, prosty bar szybkiej obsługi, lokalna knajpka i restauracja specjalizująca się w potrawach z darów mórz, jezior i rzek. Rybny biznes można uruchomić na stałe lub tylko w sezonie.
Odpowiednia lokalizacja
Smażalnię ryb najlepiej otworzyć w pobliżu wody: nad morzem, jeziorem lub rzeką. W zależności od tego, jaką formę ma taki punkt. Jeśli to typowy bar rybny, należy usytuować go w pobliżu plaży czy promenady. Kiedy zdecydujesz się na założenie restauracji rybnej, możesz zlokalizować go w mniej uczęszczanym punkcie, ale za to z łatwym dojazdem samochodem z pobliskich miejscowości.
W Polsce mamy sporo restauracji położonych z dala od zgiełku miasta, np. w pobliżu lasu czy zabytkowego odwiedzanego przez turystów dworku, które na brak zainteresowania nie narzekają.
Najmniejszy problem z wyborem miejsca na biznes będą mieli właściciele food trucka, który mogą przestawiać w zależności od potrzeb, np. od poniedziałku do piątku wóz można zaparkować przy ruchliwej ulicy lub niedaleko domów wczasowych, a w weekend przy plaży lub w okolicach zorganizowanego przez gminę pikniku.
Wnętrze zgodne z przepisami
Upatrzyłeś sobie odpowiedni lokal? Przed podpisaniem umowy z właścicielem powinieneś sprawdzić w urzędzie miasta, czy planowana działalność jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego danego miejsca. Następnie wybierz się do lokalu z architektem, specjalizującym się w projektowaniu lokali gastronomicznych, który doskonale zna przepisy i wytyczne sanepidu. To bardzo ważne, bo od pozytywnych decyzji stacji sanitarno-epidemiologicznej zależeć będzie uruchomienie lokalu.
Zespół fachowców
Niestety, biznes sezonowy często charakteryzuje się personelem z przypadku. I pracownicy, i pracodawcy wychodzą z założenia, że współpracują z kimś tylko przez chwilę i jakiekolwiek angażowanie się i dbanie o swój wizerunek nie mają sensu. To błąd. W smażalni ryb na takie podejście nie można sobie pozwolić. Trzeba postawić na zgraną i dobrze przeszkoloną załogę. Wszyscy muszą mieć ważne tzw. książeczki sanepidowskie, umożliwiające pracę z żywnością. Aby taki dokument otrzymać, należy udać się do stacji sanitarno-epidemiologicznej, a następnie, po wykonaniu odpowiednich badań, do lekarza medycy pracy.
Wszyscy w zespole muszą też znać się na serwowanych potrawach. Kucharz i kelner powinni znać się na gatunkach ryb i umiejętnie je przygotować oraz odpowiednio podawać konsumentom.
Dobre zaopatrzenie
W smażalni ryb muszą być zawsze świeże ryby. Z przyczyn oczywistych punkty zlokalizowane nad morzem nie mają z tym problemu. W trudniejszej sytuacji są przedsiębiorcy oferujący morskie przysmaki w głębi lądu. Ci muszą zamawiać od rybaków lub hurtowników czy innych mniejszych dostawców niewielkie ilości ryb, ale zamówienia muszą składać dość często - najlepiej raz w tygodniu. Chodzi o to, by nie serwować klientom towaru głęboko mrożonego, długo przechowywanego w zamrażarkach, który traci swe właściwości smakowe, estetyczne i odżywcze.
Nowoczesne menu
W smażalni ryb ważne jest menu. Współczesnym klientom już nie wystarczy ryba w grubej panierce smażona na głębokim tłuszczu. Ich uwagę na pewno przykują dietetyczne zestawy, ryba z pieca czy z grilla serwowana z warzywami. Można podawać też rybę w śmietanie, pomidorach czy ziołach. Warto mieć w menu ryby na zimno, np. w oleju czy occie. Możliwości kulinarnych jest wiele, wystarczy przejrzeć gastronomiczne portale oraz książki kucharskie lub samemu ruszyć wyobraźnię i stworzyć autorskie proste potrawy z darów naszych jezior, rzek i morza.
Dobry cennik
Atrakcyjne ceny to wabik na klientów. W przypadku ryb wycenia się 100 g produktu. Aby interes się kręcił i klienci nie omijali smażalni szerokim łukiem, w tym sezonie najtańsza ryba filetowana w panierce (zwykle flądra i dorsz) powinna kosztować ok. 6 zł, natomiast 100 g najdroższej ryby (np. halibut, łosoś) nie powinno kosztować więcej niż 11 zł. Droższe są ryby z pieca czy grilla. W tym przypadku ceny można zwiększyć o 3-4 zł. Najwyższe ceny dotyczą dań wykwintnych, np. ryb faszerowanych lub w wyjątkowych wymyślnych sosach.
Rybka lubi pływać
W smażalni ryb można też sprzedawać napoje alkoholowe. Jeśli chcesz wzbogacić swoją ofertę o trunki tylko dla dorosłych, zadbaj o koncesję. Zasady jej przyznawania reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, według której zezwolenie na sprzedaż detaliczną alkoholu na wniosek przedsiębiorcy wydają gminy (wójt, burmistrz albo prezydent miasta właściwy ze względu na lokalizację punktu sprzedaży). Do wniosku należy dołączyć kopię zaświadczenia o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej lub odpis z KRS, kopię tytułu prawnego wnioskodawcy do lokalu, w którym ma być prowadzona sprzedaż, decyzję inspektora sanitarnego potwierdzającą, że punkt sprzedaży spełnia warunki sanitarne. Wcześniej należy też uiścić stosowną opłatę: 525 zł w przypadku zezwolenia na sprzedaż napojów zawierających do 4,5 proc. alkoholu oraz piwa; 525 zł w przypadku zezwolenia na sprzedaż napojów zawierających powyżej 4,5 proc. do 18 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa); 2100 zł w przypadku zezwolenia na sprzedaż napojów zawierających powyżej 18 proc. alkoholu. Jak formalności załatwisz pomyślnie, to pamiętaj, by zamieścić w widocznym miejscu tabliczkę dotyczą zasad sprzedaży alkoholu (np. osobom do lat 18 alkoholu nie sprzedajemy) i przeszkolić personel, by w razie jakichkolwiek wątpliwości co do wieku klienta prosił o okazanie dowodu tożsamości potwierdzającego pełnoletność.
Reklama dźwignią handlu
Rybny biznes trzeba promować. W dobrej turystycznej lokalizacji najbardziej klientów będą przyciągały tzw. potykacze (rozkładane tablice) informujące o daniu dnia i atrakcyjnych cenach wybranych przysmaków. Oczywiście warto też na oknach czy ścianie zewnętrznej rozwiesić estetyczny reklamowy banner. W odwiedzanej przez turystów miejscowości można nawiązać współpracę z właścicielami pensjonatów czy ośrodków wczasowych i u siebie na zasadzie wymiany reklamować ich usługi, a u nich swoje posiłki lub postarać się o ich zlecenia w zakresie wyżywienia klientów (turyści dostawaliby bony do smażalni na obiady czy kolacje).
Jeśli zdecydujesz się na prowadzenie smażalni ryb w mniejszej miejscowości czy większym mieście niezlokalizowanym w pobliżu wody, będziesz musiał bardziej się postarać, by ściągnąć do siebie klientów. W takiej sytuacji nie obejdzie się bez reklamy w lokalnych mediach, dystrybucji ulotek po osiedlach i wprowadzenia opcji dowozu rybnych posiłków do klientów.
Jak przy każdym biznesie nie obejdzie się bez profesjonalnej strony internetowej, aktywności w serwisach społecznościowych oraz obecności na tematycznych i branżowych portalach.
A może franczyza
Jeśli sam obawiasz się prowadzenia indywidualnego biznesu, to zastanów się nad franczyzą. W tym modelu będziesz właścicielem firmy, która zarabia na siebie, ale będziesz pod opieką dużego przedsiębiorstwa, które na rynku już się zadomowiło i dobrze się rozwija. Okazuje się, że jako franczyzobiorca specjalizujący się w smażeniu ryb i przygotowywaniu rozmaitych rybnych przekąsek (np. tortilla z rybą, rybka w cieście z frytkami) możesz działać nie tylko nad morzem czy nad jeziorami. W Polsce pojawił się nowy koncept - rybny food truck Rybkodajnia, który może stanąć w każdym mieście czy miasteczku. I w zależności od potrzeb może zmieniać swoją lokalizację. Ile to kosztuje? W przypadku franczyzy, tak jak w każdym biznesie, trzeba mieć pieniądze na start. Kupno takiego baru na kółkach to ok. 38 tys. zł. Do tego dochodzi miesięczna opłata w wysokości 800 zł. Ale w pełni wyposażoną przyczepę można też wziąć w leasing, co jest znacznie tańsze. Franczyzobiorca choć sam jest przedsiębiorcą, bo musi zarejestrować działalność gospodarczą, to w znacznym stopniu zależny jest od franczyzodawcy. Na przykład musi prowadzić interes według ściśle określonych zasad, posiłki przygotowywać według konkretnych przepisów i mieć też spójny z innymi food truckami danej marki cennik. Ale nie musi się już martwić o reklamę, promocję, a nawet dostawców.
Rejestracja firmy
Niezależnie od formy smażalnia ryb działa jako prosta firma, którą trzeba zarejestrować w CEIDG. Działalność gospodarczą zakłada się osobiście w urzędzie gminy lub elektroniczne poprzez stronę www.ceidg.gov.pl. Jeśli zdecydujesz się na pierwszy wariant, czeka cię wizyta w urzędzie skarbowym i ZUS. Jako prężnie działający przedsiębiorca powinieneś założyć firmowe konto w banku oraz wyrobić sobie pieczątkę.
Dokąd po pieniądze
Jeśli nie masz wystarczającej kwoty na start z takim biznesem, są proste sposoby na pozyskanie niezbędnej gotówki. Jeśli jesteś bezrobotny, po finansowe wsparcie możesz zgłosić się do urzędu pracy (powiatowego lub wojewódzkiego). A jeśli jesteś zatrudniony i zamierzasz uruchomić swoją firmę, to sprawdź ofertę programów unijnych w instytucjach dzielących pieniądze z brukselskiej puli w konkretnym regionie. Pomocny może też być regionalny fundusz poręczeń kredytowych lub po prostu przyjazny początkującym przedsiębiorcom bank, który zajmuje się udzielaniem kredytów na preferencyjnych warunkach osobom startującym ze swoim biznesem.
Trzeba spełniać oczekiwania klientów
Smażalnię ryb prowadzi od trzech letnich sezonów w miejscu, w którym przez osiem lat zajmował się wyłącznie wędzeniem ryb. - Klienci chwalili nasze ryby i coraz głośniej sygnalizowali, że powinniśmy rozszerzyć naszą działalność o smażalnię. My też zauważyliśmy, że przychodziły do nas całe rodziny, a tylko mąż zajadał się wędzonym pstrągiem, podczas gdy żona i dzieci siedziały przy pustym stole. Zjedliby smażonego dorsza, ale my takiej ryby nie serwowaliśmy. Postanowiliśmy to zmienić. I to była dobra decyzja. Latem z synem i z żoną pracujemy na pełnych obrotach. Mamy klientów, którzy wracają do nas co roku, jak tylko przyjeżdżają na urlop do gminy Mielno.
Krzysztof Chadacz nie ma wątpliwości, że tajemnica sukcesu jego rodzinnego biznesu tkwi w odpowiednim produkcie. - Smażymy świeżą rybę. Dziś kupujemy ją od rybaka i dziś sprzedajemy - mówi pan Krzysztof. - Wolę powiedzieć, że świeży dorsz się już skończył, niż wciskać klientowi mrożonki. My sprzedajemy tylko ryby łowione w Bałtyku, przez lokalnych rybaków. Dorsz, turbot, flądra - to ryby, które mamy w ofercie smażalni. Jakość oleju, jego temperatura ma znaczenie w procesie smażenia. Dlatego w smażalni U Chadacza ryba smaży się w temperaturze nieprzekraczającej 180 stopni Celsjusza, by nie była sucha i przypalona. Swoim nazwiskiem firmuję wędzarnię i smażalnię i tym też przekonuję do niej klientów - dodaje pan Krzysztof.
(Domin)
dochód
Przychody miesięczne ? Zakładając, że dziennie smażalnię odwiedzi minimum 50 osób.
SUMA: około 37 tys. zł
? Miesięczny dochód przed opodatkowaniem:
ok. 10 tys. zł
koszty Koszty inwestycyjne:
- Generalny remont i wyposażenie lokalu - ok. 40 tys. zł
- Czynsz za lokal (pół roku) - ok. 12 tys. zł
- Profesjonalna strona internetowa - 1,5 tys. zł
SUMA: 53,5 tys. zł
koszty
Koszty miesięczne:
- Opłaty za lokal i media - ok. 2 tys. zł
- Pensje dla czterech pracowników - ok. 10 tys. zł
- Zaopatrzenie - ok. 15 tys. zł
SUMA: 27 tys. zł