Pomysł wprowadzenia podatku cukrowego zakłada, że producenci napojów słodzonych (i tylko napojów) będą musieli zapłacić 50 gr opłaty za litr produktu, jeżeli stosują cukry i słodziki. Dodatkowo zapłacą 10 groszy więcej, jeśli w ich napojach znajduje się kofeina, tauryna lub guarana. Każdy nadmiarowy gram cukru (o ile cukru jest więcej niż 5 gramów na 100 ml produktu) także ma być objęty opłatą wynoszącą 5 gr. Środki z opłaty cukrowej w całości trafią do Narodowego Funduszu Zdrowia.
Założenia są proste: opodatkowanie ma sprawić, że Polacy będą spożywali mniej cukru i przez to w lepszej kondycji będzie ich zdrowie. Czy można pogodzić zdrowie z gospodarką?
- Czy od zakazów i podatków będziemy zdrowsi? Czyli kto płaci za wielkie serce rządu? - pyta w podcaście Warsaw Enterprise Institute prezes Tomasz Wróblewski.
- Od razu nadmienię, że nasz rząd troszczy się o nas w zagadkowy sposób. Zaczynając od tego ze opodatkowanych jest 19 proc produktów zawierających cukier. Co do zasady są to produkty najpopularniejsze wśród gorzej zarabiających. Słodzone napoje owocowe, wszelkie "cole", a np. nie są opodatkowane batony, ciacha czy sam cukier - powiedział Wróblewski.
Jego zdaniem osłabia to argument, że "ludzie mogą szukać innych sposobów osłodzenia sobie życia". - Nie musza. Wystarczy, ze przestawią się na tańsze, podlejsze alternatywy - powiedział.
W takim scenariuszu podwyżka podatku zostanie zrekompensowana niższą jakością.
Wróblewski przywołał badania wpływu opodatkowania na konsumpcje cukru. Takie przeprowadził Nowozelandzki Instytut Badań Ekonomicznych w 2017 roku.
- Nowa Zelandia i jej obywatele szczycą się swoimi wolnościami i przekonaniem, że najlepszą drogą do dobrobytu są wolności obywatelskie i ekonomiczne. Kiedy kiedy pojawił się problem zdrowia własnych obywateli, to rząd zachodził się w głowę, jak to rozwiązać i postanowił dogłębnie zbadać temat, zanim zdecyduje się na tak radykalny ruch ograniczenia wolności czy wplywania na decyzje własnych obywateli podatkami - przypomniał Wróblewski.
Nowozelandczycy odkryli wtedy na podstawie 47 niezależnych badań z całego świata, że nie odnotowano ani jednego przypadku, w którym podatek od cukru przyczyniłby się do poprawy stanu zdrowia czy obniżenia otyłości.