W Polsce raczej nie hoduje się ślimaków winniczków. W hodowlach prym wiodą ślimaki afrykańskie. Dlaczego? Te mięczaki rosną szybciej od ślimaka winniczka i są od niego większe. Ślimaka afrykańskiego (ślimak duży szary) wyhoduje się w ciągu 7 miesięcy, a cykl hodowlany winniczka to nawet 3 lata. W Polsce cykl hodowlany rozpoczyna się w lutym, gdzie w odpowiednich, ciepłych, wilgotnych warunkach ślimaki budzą się ze stanu hibernacji i przygotowują do zapłodnienia i złożenia jaj. Małe ślimaczki trafiają na specjalnie dla nich przygotowane pole, na którym rosną i są przygotowywane do sprzedaży.
Aby ruszyć ze ślimaczym biznesem, wystarczy kilkadziesiąt tysięcy złotych (około 60 tys. zł). Pieniądze przeznacza się na ślimaki, ziemię, namioty, paszę. Hodowla zajmuje średnio 25 arów. Z takiej powierzchni zbiera się około 10 ton ślimaków. Tona kosztuje 13 tys. zł, zatem za 10 ton właściciel otrzyma 130 tys. zł. Gołym okiem widać, że zysk jest dość duży.
A popyt na polskie ślimaki jest spory. Mało kto wie, że w wielu francuskich restauracjach serwowany jest przysmak właśnie z Polski. Ślimaki coraz częściej wykorzystuje się nie tylkow kulinariach, ale i w przemyśle farmaceutycznym. Kupują je firmy, wykorzystujące ślimaczy śluz do środków na oparzenia i tworzenia kosmetyków poprawiających urodę.