Kiedy zauważył Pan, że na pasji można zarabiać?
Patrykiem Drygajło: Ja ogólnie jestem rowerowym maniakiem. Od dziecka dobrze czułem się na rowerze. Pamiętam, że ostatni rok podstawówki dojeżdżałem do szkoły rowerem ze skrzypcami na plecach (skończyłem podstawówkę muzyczną). Mieszkaliśmy na obrzeżach miasta, a szkoła była w centrum. Podczas studiów razem z moją ówczesną narzeczoną, a obecnie żoną, zdarzyło nam się pojechać na rowerach z Krakowa na Hel.
Zajęło nam to 4 dni. Prócz tego parę lat temu amatorsko ścigałem się w maratonach górskich tzw. MTB. Pewnego dnia stwierdziłem, że chciałbym połączyć przyjemne z pożytecznym; ale nie chciałem po prostu otworzyć kolejnego sklepu rowerowego. Różne pomysły mieliśmy na początku, ale ten z wypożyczaniem rowerów firmom wydawał się najbardziej innowacyjny.
Przecież są rowery miejskie, jak warszawskie Veturilo…
Systemy rowerów miejskich mają jedną zasadniczą wadę – z jednego roweru korzysta wiele osób. To powoduje, że użytkownicy nie dbają o rowery. To z kolei powoduje problemy z utrzymaniem rowerów w dobrym stanie technicznym. Dochodzi jeszcze kwestia stacji dokujących, które przecież zajmują przestrzeń miejską. To ogranicza rozwój systemu. W Krakowie co prawda jest rower tzw. IV generacji – można go zostawić gdziekolwiek, bo ma moduł GPS, jednak i tak obsługa ma pełne ręce roboty. Muszą zbierać rowery po całym mieście i z powrotem zwozić je na stacje. Dla mnie to lekki paradoks – ma być eko, bo niby przesiadamy się na rowery, a i tak ktoś za nimi musi jeździć samochodem i je zbierać.
W Chinach rowery IV generacji proponuje firma OFO. Jednak tutaj też mamy element braku odpowiedzialności użytkownika za rower. W momencie, kiedy OFO weszło do dużych europejskich miast, ich rowery dosłownie zaśmieciły miasto – ludzie zostawiali je gdzie popadnie. Ograniczało to swobodę poruszania się i bezpieczeństwo innych uczestników ruchu: pieszych i samochodów. W naszym modelu proponujemy, aby jeden człowiek-pracownik miał jeden do siebie przypisany rower. Dzięki temu jemu samemu zależy na dobrym stanie roweru – to jego środek transportu. Oczywiście my usuwamy wszystkie usterki i serwisujemy ten rower.
I już w pierwszym roku działalności wypożyczalni pomysł przyniósł pieniądze?
Tak, jakby rynek na nas czekał, ale przygotowania trwały półtora roku i sporo kosztowały, bo najpierw musieliśmy zaprojektować wzór ramy do roweru, dzięki czemu nasze rowery wyróżniają się na ulicy świetnym designem. Sami robimy rowery, bo od początku założyliśmy sobie, że muszą one podobać się końcowemu użytkownikowi, czyli pracownikom firm, które wypożyczają od nas rowery.
Działa? Czy z wypożyczania rowerów firmom da się żyć przez cały rok?
Po pierwszym roku działalności wypożyczalni mogę jedynie powiedzieć, że na pewno będzie drugi. Moim zdaniem firm zainteresowanych wynajmem rowerów dla pracowników nie brakuje, tylko nie wszystkie wiedzą jeszcze, z jakiego budżetu ma to być opłacone (śmiech). Nie zamykam firmy na zimę, chociaż umowy z klientami nie przewidują wynajmu w miesiącach zimowych. Nie przez śnieg i mróz tylko przez smog. To on powoduje, że jazda rowerem zimą w wielu miejscach staje się szkodliwa.
Samochody zimą jeżdżą dalej i powiększają smog, a rowery stoją w komórkach?
Rowerem się ze smogiem nie wygra. To nie od rowerzystów zależy, czy powietrze zimą w wielu miejscach w Polsce będzie zdrowsze. Planujemy kampanię, promującą jazdę rowerem przez cały rok, ale nie chodzi nam o to, żeby przy okazji promować maski przeciwpyłowe. Dlatego na razie zima to czas, kiedy robimy gruntowny przegląd wszystkich rowerów. Zbieramy też opinie klientów, co można by w nowym sezonie zrobić lepiej.
A Pan jeździ na rowerze zimą?
Jak mieszkaliśmy w Krakowie z moją wtedy jeszcze narzeczoną, obecnie małżonką to tak. Wolałem jeździć rowerem do pracy niż stać na przystankach i tłoczyć się w tramwaju. Wbrew pozorom jazda na rowerze zimą jest całkiem normalna – wiadomo, trzeba się ciepło ubrać – ale nie cieplej niż żeby stać na przystankach. Nie trzeba przecież pędzić na złamanie karku tylko spokojnie sobie kręcić – jazda rowerem zajmowała mi to tyle samo czasu co dojazdy MPK. A ma się poczucie autonomii, no i przede wszystkim zawsze to trochę ruchu. Ruch podczas codziennych dojazdów oznacza, że nie przeznaczamy na to dodatkowego czasu po pracy. Czysty zysk.
Zachęcił Pan kogoś do korzystania z roweru zimą?
Zachęcałem moją żonę, ale z różnym skutkiem. Ogólnie jak zacząłem planować biznes, otwarłem firmę i dużo o tym mówiłem wśród znajomych, to sporo osób (nie wiem czy pod moim wpływem czy akurat docenili wszystkie rowerowe zalety) zaczęło jeździć rowerem zamiast MPK czy autem.
Zna Pan jakieś przykłady, że w naszej strefie klimatycznej rower nie przegrywa z zimą?
Jasne – cała Skandynawia jeździ w zimie, Holandia, co raz więcej ludzi w Niemczech. Tutaj kluczową sprawą jest infrastruktura, czyli po prostu ścieżki rowerowe, utrzymywane również zimą. Tam gdzie one są, ludzie czują się bezpiecznie i po prostu z nich korzystają. Mówiąc ścieżki, mam na myśli kompletne ciągi komunikacyjne, a nie tylko kawałki ścieżek przeplatane chodnikami. Tam gdzie możemy przejechać całą trasę bezpiecznymi ścieżkami, tam po prostu ludzie z nich częściej korzystają. W Polsce trzeba jeszcze wygrać ze smogiem.
Czy jedyny sposób na zachowanie zimą ciągłości dochodów firmy dla rowerzystów, to wprowadzenie usług dla narciarzy?
Nie, raczej nie będziemy świadczyć takich usług. Klimat się zmienia, zimy już nie są takie śnieżne i mroźne jak 5-10 lat temu. Rower ma chyba lepszą przyszłość. Z roku na rok widać coraz więcej ludzi jeżdżących rowerem w zimie. Jeśli z czasem dołożymy do tego infrastrukturę, to ten trend na pewno będzie zyskiwał na popularności. Z sezonowością wypożyczalni walczymy rowerowymi innowacjami. Na przykład chcemy robić rowery towarowe tzw. Cargo Bike. Opracowujemy swoją ramę typu Long John. Rower będzie mógł przewieść ładunek o wadze do 100 kg plus kierujący. Planujemy uruchomić usługi długoterminowego wynajmu takich rowerów – oczywiście firmom – oraz sprzedaż detaliczną samych ram i gotowych rowerów. Korporacje kurierskie na całym świecie powoli przesiadają się na tego typu konstrukcje, gdyż wiąże się to z ogromnymi oszczędnościami w stosunku do samochodów (w tym przypadku chodzi o małe vany) jak również ze zwiększającymi się strefami w centrach miast, gdzie zakazuje się wjeżdżać autami. Rozwijamy również pomysł na rowery monitorowane Smart Bike, który uczyni rower o wiele bezpieczniejszym. Na pewno zimą na nowe tematy rowerowe będzie dużo więcej czasu niż w szczycie sezonu.