Tworzymy magię świąt

2013-12-17 3:00

Rozmowa z Januszem Prusem, prezesem firmy bombkarskiej Vitbis

- Miał pan zostać elektroenergetykiem. Jak to się stało, że produkuje pan bombki?

- Przypadkiem. Zacząłem pracować w spółdzielni wielobranżowej, w której istniał też dział ozdób choinkowych. W związku z tym, że nie miałem zielonego pojęcia, na czym polega produkcja bombek, i nawet nie wiedziałem, że sprzedaje się je w grosach, a nie w sztukach, koniecznie chciałem ten dział zlikwidować. Stawiałem na elektromechanikę, mieliśmy podpisane lukratywne kontrakty z fabrykami w NRD i dużymi polskimi zakładami. Jednak po przemianach gospodarczych w latach 1990-1991 okazało się, że produkcja świątecznych ozdób to jedyny kierunek, który ma szanse utrzymać się na rynku. Wtedy zrobiłem wszystko, żeby przekonać 228 ówczesnych pracowników do wizyty u notariusza i założenia spółki. Później akcjonariusze zgodzili się, żeby nie wypłacać im dywidendy, a środki przeznaczyć na inwestycje. Chodziło o ratowanie miejsc pracy. Tak powstała firma Vitbis. Do dziś jej właścicielami są wyłącznie pracownicy i byli pracownicy.

- Obecnie fabryka w Złotoryi jest największym producentem szklanych ozdób choinkowych w Polsce.

- Nie tylko w Polsce, lecz także w Europie i na świecie. Jedynie Chiny produkują więcej. Robimy 100 tys. bombek dziennie, 2 mln miesięcznie, 25 mln rocznie i zatrudniamy około 350 osób.

- Liczby są imponujące, ale ostatnie lata nie były najlepsze dla polskich producentów bombek. Trzeba było zmagać się z zalewem tanich chińskich ozdób.

- Było ciężko, szczególnie w latach 2005-2008. Chińczycy praktycznie zniszczyli 50 proc. europejskich producentów. Upadły fabryki w Miliczu, Gdańsku, Bydgoszczy, Krakowie. Nigdy nie staraliśmy się z nimi rywalizować. Zawsze oferowaliśmy tradycyjny polski dobry produkt. I teraz odbiorcy, którzy wtedy od nas odeszli, jak np. Holendrzy skuszeni niską ceną, wracają. Klienci znowu szukają bombek produkowanych w Europie.

- Jak udało się przetrwać kryzys?

- To przede wszystkim zasługa załogi, która zrozumiała, że nie można żądać podwyżek, kiedy każde podniesienie ceny wyrobu może spowodować wypadnięcie z rynku. Udało się też wprowadzić pewne nowe technologie, które nie zmieniły charakteru bombek, a obniżyły koszt wytwarzania. Pomogło godło "Teraz Polska", którego jesteśmy laureatem, a także to, że mieliśmy wyrobioną markę.

- Panuje przekonanie, że bombki to biznes sezonowy.

- U nas produkcja trwa cały rok. Z największymi zagranicznymi klientami już uzgodniliśmy, jak będą wyglądały kolekcje na 2014 rok. Teraz kończymy kolekcje na następny sezon dla mniejszych klientów i rozpoczynamy produkcję bombek na 2014 r. Najgorętszy dla nas okres to czas od września do grudnia. Kolekcje powstają z półtorarocznym wyprzedzeniem. Żeby poznać rynek, bierzemy udział w targach producentów ozdób choinkowych. Wystawiamy swoje wyroby na największych światowych imprezach - targach we Frankfurcie i w Nowym Jorku.

- Polskie bombki przystrajają bożonarodzeniowe drzewka w wielu krajach. Zagraniczni klienci mają zapewne swoje zwyczaje i upodobania...

- Aż 60 proc. naszych ozdób wysyłamy za granicę. Najwięcej do Europy - głównie Niemiec, Holandii, Rosji, Hiszpanii, ale też do Stanów Zjednoczonych. Każdy rynek ma swoje wymagania. Kolekcje różnią się wzornictwem, kolorystyką, motywami, deseniami. Wzory opracowujemy wspólnie z odbiorcami i to oni decydują o ostatecznym wyglądzie bombek. Francuzi, Belgowie, Holendrzy lubią stonowane kolory, z delikatnymi dekoracjami. Niemcy, Austriacy wolą matowe, ciemne kolory i choinki ciężkie od ozdób. W Stanach drzewka aż kapią brokatem i złotem. Amerykanie wierzą w magiczną moc ogórka, który powieszony na choince zapewnia powodzenie materialne. Wysłaliśmy już do nich 300 tys. ogórków naturalnej wielkości. We Francji popularna jest żaba (podobno koniecznie trzeba ją pocałować przed Wigilią).

- A główni odbiorcy w Polsce?

- To największe sieci handlowe, jak: Leroy Merlin, Castorama, Real, Carrefour. U nas panuje przesąd, że przy ubieraniu choinki trzeba stłuc jedną bombkę na szczęście.

- Gdzie jeszcze można kupić szklane ozdoby ze Złotoryi?

- Nasze bombki można zamawiać w sklepie internetowym. Można tu kupić końcówki serii, kolekcje na przyszły sezon i bombki przygotowywane na eksport. Można też zamówić swoją wymarzoną, indywidualną bombkę. Przy fabryce mamy też sklep firmowy. Sprzedaż w sieci jeszcze nie jest znacząca, ale trafia do nas coraz więcej klientów, którzy znaleźli nas w internecie.

- Choć zdawałoby się, że wszystkie wzory zostały już wymyślone, to jednak co roku staracie się zaskakiwać czymś nowym.

- Nasi mistrzowie wymyślili bombkę pachnącą, w której przez otwory uwalnia się zapach z zasuszonych w środku płatków kwiatów. Na walentynki czy inne okazje można podarować czerwoną bombkę w kształcie serca z imieniem ukochanej. Coraz częściej zgłaszają się do nas pary, by zamówić bombki ze specjalną dedykacją na prezent dla gości weselnych. Dla lubiących zabawę z dziećmi mamy zestaw "Namaluj sobie bombkę".

- Jakie wzory cieszą się największym wzięciem? Jakie choinkowe hity?

- Bardzo dobrze sprzedawała się choinka bursztynowa (w kolorze od słomki po ciemny brąz), którą przygotowaliśmy dla prezydenta Komorowskiego i która była pokazywana przy okazji imprez w Pałacu Prezydenckim. Tradycja zdobienia drzewka w Pałacu Prezydenckim powstała od kadencji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Coraz więcej pojawia się bombek luksusowych, dekorowanych kamieniami sztucznymi, ale też kryształami Swarovskiego, bursztynem, agatem. I to jest jedna linia naszej kolekcji. Druga to powrót do lat 60., 70., czyli bombki bogato dekorowane, we wzory, różne figurki, jak bałwanki czy mikołaje. Na Śląsku mają powodzenie bombki z górnikami i św. Barbarą. Bombka w stringach też jest chętnie kupowana. Za granicą dobrze się sprzedają czarne bombki zdobione białym brokatem.

- Cały proces produkcji odbywa się ręcznie?

- Wszystko - od wydmuchania bombki poprzez malowanie i dekorowanie aż po pakowanie - robione jest ręcznie. Do srebrzenia wykorzystujemy prawdziwe srebro, stosujemy też najwyższej jakości farby i lakiery (dzieci mogą bezpiecznie dotykać bombki). Nad zdobieniem pracuje 100-120 dekoratorów, a ta sztuka przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

- Ręczna robota jest w cenie. Ile kosztują bombki ze Złotoryi?

- Najtańsza bombka kosztuje 50 gr, najdroższa, bogato dekorowana, z indywidualnymi akcentami - 100 zł. Najmniejsza ma średnicę 3 cm, a największa - 20 cm.

- Czy podwyżka VAT mocno zaszkodziła producentom ozdób świątecznych?

- Zdecydowanie. Wcześniej obowiązywała 8-proc. stawka na ozdoby choinkowe, od 2013 roku wzrosła do 23 proc. Odbiorcy ostrożniej zamawiają, ale i tak ten rok jest lepszy od 2012. Kryzysu nie odczuwamy, a nawet, paradoksalnie, obserwujemy większe zapotrzebowanie na droższe ozdoby.

- Jak powinna się prezentować modna choinka Anno Domini 2013?

- Choinka w domu powinna być w rożnych kolorach, bogato dekorowana, obłożona szyszkami i soplami. Nie są już modne drzewka jednokolorowe, tylko tradycyjne, staropolskie, jakie dziadkowie pamiętają z lat 70., a ojcowie z 80. Z kolei w instytucjach, urzędach, biurach choinka prezentuje się dostojnie, elegancko przystrojona bombkami z kamieniami, jest dużo brokatu na tle bieli kryształu, bursztynu.

Rozmawiała Danuta Rawicka

Janusz Prus

Prezes firmy Vitbis, największego w Polsce producenta ozdób choinkowych. Zatrudnia ponad 200 wykwalifikowanych pracowników. Firma, którą kieruje, jako jedna z nielicznych

w branży pracuje nie sezonowo, ale przez cały rok.

Najnowsze