„Upcykling z prawdziwego zdarzenia to nadal zjawisko niecodzienne. Prosty recykling króluje, a on nie stawia prawdziwych wyzwań. Wystarczy wyobraźnia. W upcyklingu idea wynosi stary zużyty przedmiot na wyższy poziom estetyczny. Powstają unikatowe dzieła sztuki użytkowej, głównie z materiałów szlachetnych, które pięknie się starzeją: metalu, drewna i szkła. Tytuł magistra informatyki nie na wiele się zda przy poskramianiu właściwości starych, zużytych materiałów. Zresztą zawodowców w tej dziedzinie jest niewielu” - mówi Monika Pietras z Grin House Studio
Firma z doświadczeniem i po przejściach. Przedsięwzięcie rozwinięte z rozmachem, które osiągnęło sukces w nietypowej dziedzinie, wymagającej pomysłowości i wyobraźni, ale, jak się okazało, także wiedzy technicznej i materiałowej. Inspiracji dostarczał sam przedmiot. Za każdym razem powstawało coś innego. Huśtawka z drzwi od stodoły czy stół ze starego blaszanego blatu, ba nawet z piły tarczowej!. Jest to zarazem praca twórcza, przetwórcza i wytwórcza. Dla tych, którzy recykling meblowy kojarzą z przymocowywaniem kółek do starej palety, całkiem prosta. Ale oni się mylą.
Upcykling, bo o tę dziedzinę chodzi, odnosi się do produktów z recyklingu, ale z wyższej półki. Idea sprowadza się do wytwarzania przedmiotów wysokiej jakości z surowców niskiej jakości pochodzących z recyklingu. O ile recykling to po prostu wprowadzanie do ponownego obiegu, upcykling dzięki nieodłącznemu designowi oznacza obieg bardziej elitarny.
Uroda z żelastwa
Przed naszymi bohaterami, zdecydowanymi na zawodowe upcyklingowanie, stanęło wyzwanie nie lada. Sprzęty, nie tylko noszące ślady lat użytkowania, co dodawało im pożądanej patyny, często były pokryte rdzą. Ze względów estetycznych należało ją zostawić, a bezpieczeństwo użytkowania wymagało odpowiedniego zabezpieczenia. Monika i Darek nie mieli doświadczenia ani wykształcenia, które pomogłoby im szybko uporać się z problemem. Tytuł magistra informatyki nie na wiele się zda przy poskramianiu właściwości starych, zużytych materiałów. Zresztą zawodowców w tej dziedzinie jest niewielu. Upcykling z prawdziwego zdarzenia to nadal zjawisko niecodzienne. Prosty recykling króluje, a on nie stawia prawdziwych wyzwań. Wystarczy wyobraźnia. W upcyklingu idea wynosi stary zużyty przedmiot na wyższy poziom estetyczny. Powstają unikatowe dzieła sztuki użytkowej, głównie z materiałów szlachetnych, które pięknie się starzeją: metalu, drewna i szkła. One muszą być jednak bezpieczne i funkcjonalne. Dlatego, opowiada Monika, poświęcili z mężem dwa lata na testowanie lakierów i innego rodzaju zabezpieczeń do drewna i metalu, które nie niszczyłyby szlachetnej patyny, a jednocześnie stanowiły trwałą powłokę, czyniąca przedmiot poharatany czasem przyjaznym dla człowieka.
Pasja ze staroci
Lakiery, żywice i oleje to podstawa, zapewnia Monika. Doprowadzanie sprzętów do stanu bezpieczeństwa zajmowało mnóstwo czasu. Przez ich pracownię przewinęło się kilkadziesiąt różnych lakierów, zanim trafili na te najskuteczniejsze. W tym samym czasie rozwijali kontakty z firmami, od których można by odbierać elementy do wyniesienia na wyższy poziom estetyki. Pojawiła się pasja, twórcze zaangażowanie i idea aby firmować polskie, oryginalne meble z upcyklingu.
Wydawało się, że po pokonaniu oporu materii, nie pojawią się kolejne opory. Bardzo się mylili. Ponieważ podeszli do tej dziedziny designu z rozmachem, mieli już za sobą kosztowny wynajem magazynów i pracowni. Wydawało się, że popyt załatwi zorganizowanie olbrzymiego stanowiska na targach meblarskich. Tymczasem ludzie przyglądali się wystawionym tam sprzętom jak egzotycznym okazom pająków. Ewidentnie nie byli gotowi na przedmioty z trudną historią. Stało się jasne, że nie rzucą się masowo do kupowania mebli z upcyklingu. Odbiorca pozostawał i pozostał do dzisiaj bardzo specyficzny. O sporej świadomości estetycznej i ekologicznej, znający aktualne trendy, chcący mieć w domu coś niebanalnego.
Sukces z porażki
Zwykły przypadkowy klient, tzw. zbiorowy, podchodził do produktów firmy jak do dziwacznego zjawiska. Zadziory, niewykończenie, zwracały uwagę i odstręczały. A więc porażka. Jak się okaże, przekuta w sukces. Ale po drodze była jeszcze sprzedaż w sklepie internetowym gdel.pl, ze skutkiem podobnym do tego na targach. Kupujący, nie mogąc dotknąć mebli, przekonać się o jakości ich wykończenia bezpośrednio, byli nieufni. Meble nie były tanie, a ich klasa nie dawała się zweryfikować. Pomysł ze sprzedażą w sieci też nie okazał się więc odpowiedni. Wypalił dopiero sklep. W Warszawie gruchnęła wiadomość, że przy Żelaznej można kupić niebanalne, niepowtarzalne sprzęty. Klienci z niedowierzaniem gładzili ich noszące ślady czasu powierzchnie, pełne przebarwień i skaz, a jednak gładkie i przyjazne. Byli zachwyceni ich jakością. I to jakość zadecydowała o sukcesie: w ciągu dwóch miesięcy sprzedano kilkaset mebli i dodatków z upcyklingu, stworzonych przez Monikę i Darka. Przedmiot, który świadczy o pomysłowości twórców firmy? Stół z blatem z zatopionych w żywicy blaszek służących do obciążania przesyłek.
Pomysły z doświadczeń
Po ośmiu latach na rynku firma Grin House Studio zaczęła zmierzać w kierunku mebli tradycyjnych. Nadal z metalu i drewna, ale już nie z odzysku. Bo nie ma co ukrywać, ludzie w swojej masie wolą meble i przedmioty powtarzalne. Takie jak u koleżanki, identyczne jak ma szwagier. Dzisiaj Monika i Darek prowadzą własną stolarnię, spawalnię i lakiernię, gdzie wykonują meble i przeszklenia loftowe. Upcykling pozostał dodatkową gałęzią ich działalności. Czerpią z jego doświadczeń, z estetyki narzucanej przez przedmioty z historią. Nadal zwracają się do nich restauracje i inne firmy, o wykonanie na zamówienie mebla, który przyciągałby uwagę swoją starą duszą i stwarzał odpowiedni nastrój. Zrobione przez siebie meble i dodatki Monika i Darek mają też w domu. Łóżko, stolik, stół, lustra wykonane z drzwi sprowadzonych ze starej poznańskiej kamienicy. Ława i kanapy też są z odpowiednim pochodzeniem. Trudno, żeby twórcy bali się własnych dzieł. Dlatego w pokoju córki Monika nie wahała się umieścić wezgłowia znalezionego na złomowisku i schowków ze skrzyń z wojskowego demobilu.
Grin House Studio to firma z doświadczeniem i po przejściach. Przedsięwzięcie rozwinięte z rozmachem, które osiągnęło sukces w nietypowej dziedzinie, wymagającej pomysłowości i wyobraźni, ale, jak się okazało, także wiedzy technicznej i materiałowej. Chcącym pójść w ich ślady właścicielka radzi, aby nie popełnili błędu i nie inwestowali na początku w to, w co mogliby lokować środki już po znalezieniu klientów – w magazyn i dużą pracownię. Jeśli ktoś chciałby zdecydować się na spore przedsięwzięcie tego typu, musi zdawać sobie sprawę, że to raczej nie na nasze społeczeństwo. Porządny upcykling wytwarza rzeczy dużo droższe niż robione tradycyjnie, a konkuruje z przedmiotami za parę złotych. Najpierw trzeba więc trafić na chętnych do wyposażenia domu w rzeczy zrobione z innych rzeczy. W stół z szafy, szafę ze stołu, łóżko z krzeseł, nie mówiąc o pile tarczowej.