Wyniki potwierdzają, że wiedza internautów na temat cyberzagrożeń i tego, jak sobie z nimi radzić, nadal pozostawia wiele do życzenia. W skrócie – wiemy co robić, gdy staniemy się ofiarą włamania do mieszkania. Gorzej z wiedzą o cyfrowych zagrożeniach. A przecież dziś w telefonach i komputerach Polacy mają równie cenne rzeczy, co w domu - poufne dane, hasła i dostęp do pieniędzy. To wszystko łatwo można stracić.
ZOBACZ TEŻ: Znajomy pisze, że potrzebuje pieniędzy? Uwaga, to pułapka zastawiona przez oszustów
Cyberatak większym wyzwaniem niż włamanie
2/3 polskich internautów (66 proc.) deklaruje, że wiedziałoby, jak zachować się w przypadku włamania do domu lub mieszkania. Niemal wszyscy (95 proc.) wezwaliby policję, a prawie połowa (49 proc.) wymieniłaby zamki oraz skontaktowała się z ubezpieczycielem (40 proc.). Respondenci wiedzą też, na jakie zagrożenia uważać, wskazując na włamanie przez drzwi lub przez okno, bądź na oszustwa typu „na gazownika” czy „na wnuczka”. Inaczej sprawa wygląda w przypadku cyfrowego włamania, które grozi zainfekowaniem telefonu czy komputera złośliwym oprogramowaniem bądź wirusem. W tym przypadku już tylko 42 proc. respondentów twierdzi, że wiedziałoby jak się zachować (49 proc. mężczyzn i tylko 37 proc. kobiet).
„Dziurawa” wiedza
Sama deklaracja nie oznacza jednak, że internauta rzeczywiście ma wystarczającą wiedzę, żeby poradzić sobie z cyberatakiem. Dlatego mBank także postanowił ją sprawdzić. Jak pokazują wyniki badania, podstawowe, najprostsze działanie, czyli przeskanowanie urządzenia programem antywirusowym, wykonałaby mniej niż połowa ankietowanych (47 proc.). Inne, skuteczne rozwiązania, takie jak formatowanie urządzenia (27 proc.) czy pójście do specjalistycznego serwisu (11 proc.), okazały się jeszcze mniej popularne.
Co więcej, nie wszystkie działania, jakie chcieli podjąć ankietowani, byłyby właściwe. Zmiana hasła do komputera i sposobu blokowania klawiatury (41 proc.) czy aktualizacja oprogramowania (25 proc.) to czynności, które powinno robić się regularnie, niezależnie od tego, czy padło się ofiarą ataku, czy nie. Same ich wykonanie w tym wypadku, już po wystąpieniu ataku, niewiele by pomogło. Również instalacja programu antywirusowego (38 proc.) już „po fakcie” mogłaby się okazać niewystarczająca, zaś zgłoszenie sprawy na policję (62 proc.), choć zasadne i wskazane, to w praktyce nie rozwiąże problemu z przejętym przez włamywaczy komputerem.
Oprócz wiedzy, jak zachować się w razie cyberataku, istotna jest również świadomość, co może do niego doprowadzić. Pytani o to, jak może dojść do zainfekowania telefonu lub komputera, w wielu przypadkach ankietowani w badaniu mBanku nie są pewni, czy określone zachowanie niesie ze sobą zagrożenie. Niemal co trzeci (31 proc.) respondent waha się, czy klikanie w linki z wiadomości od nieznajomego nadawcy jest niebezpieczne. Przy otwieraniu nieznanych linków z wiadomości SMS to już 36 proc. odpowiedzi.
Młodzi najbardziej narażeni
Co może zaskakiwać, umiejętność odpowiedniej reakcji na cyberatak jest najmniejsza w grupie młodych internautów (18-24 l.), często uważanych za „cyfrowych tubylców”. Zaledwie co trzeci z nich (33 proc.) deklaruje, że wiedziałby, jak postąpić w takiej sytuacji. To szczególnie niebezpieczne, ponieważ młodzi spędzają w sieci większą część swojego życia, a to oznacza, że w ich przypadku ryzyko, że padną ofiarą hakera, jest najwyższe.
CZYTAJ TAKŻE: Wirtualna biblioteka w czasie kwarantanny. Rewolucja na rynku książek
Młodzi nie są też przekonani, że konkretne zachowanie może okazać się dla nich niebezpieczne. Tylko niewiele ponad połowa (51 proc.) ankietowanych z tej grupy wiekowej odpowiedziała „zdecydowanie tak” na pytanie, czy można zawirusować swoje urządzenie poprzez klikanie w nieznane linki w wiadomościach SMS lub komunikatorach internetowych (spośród ogółu ankietowanych odpowiedziało tak 61 proc.). Podobnie duże różnice między młodymi a wszystkimi internautami widać przy otwieraniu plików z nieznanym rozszerzeniem (47 vs 57 proc.), nieświadomym instalowaniu wtyczek w przeglądarce (39 vs 49 proc.) czy wchodzeniu na strony bez certyfikatu bezpieczeństwa (36 vs 51 proc.).
Boimy się konsekwencji cyberataków
Jak widać, wiedza na temat cyberataków jest niewystarczająca, i to pomimo, że zagrożenie z ich strony zdecydowanie budzi obawy, co deklarują respondenci w badaniu mBanku (98 proc.). Skutkiem włamania do telefonu lub komputera, którego internauci obawiają się najbardziej, jest przejęcie dostępu do bankowości (62 proc.). Boją się też tego, że z pomocą ich urządzenia zostanie przeprowadzony atak na innych użytkowników (50 proc.) oraz że utracą zapisane loginy i hasła do różnych serwisów (47 proc.).
- Wyniki naszego badania pokazują, że Polacy nadal w cyfrowej rzeczywistości poruszają się z mniejszą pewnością niż ‘w realu’. W obliczu cyberataku ich pewność znika, a wiedza, którą dysponują, jest często niewystarczająca, by mogli sobie z nim poradzić. Tym bardziej widzimy potrzebę dalszej edukacji w zakresie ostrożnego i odpowiedzialnego zachowania w sieci. Dziś, gdy z powodu koronawirusa Polacy przenoszą kolejne sfery swojego życia do internetu, jest to temat szczególnie istotny i aktualny – mówi Jarosław Stasiak, starszy menedżer bezpieczeństwa mBanku.
Firma badawcza MAISON & PARTNERS na zlecenie mBanku sprawdziła wiedzę Polaków na temat zagrożeń. Przyjęto dwa scenariusze: atak hakerski oraz zagrożenie w świecie fizycznym, jakim jest włamanie do mieszkania.