2010 TD54 to kawałek kosmicznej skały o średnicy około 7 metrów. Przeleci nad naszą planetą z prędkością 77 tysięcy kilometrów na godzinę, na wysokości 45 tysięcy kilometrów w chwili, gdy znajdować się będzie dokładnie nad Singapurem, małym państwem w Azji Południowo-Wschodniej. To zaledwie jedna dziesiąta dystansu, który dzieli Ziemię i Księżyc.
Przeczytaj koniecznie: Bomba atomowa w Warszawie - jak wybuch zniszczyłby stolicę
Aby dostrzec asteroidę z Ziemi, ze względu na jej małe rozmiary potrzebny jest profesjonalny teleskop. Dlatego też 2010 TD54 została odkryta zaledwie 4 dni temu - w sobotę, 9 października. Biorąc pod uwagę ogromne kosmiczne odległości, przelot skały w odległości 45 tysięcy kilometrów od Ziemi to niemal otarcie.
Jak pisze amerykańska agencja kosmiczna NASA na stronie
internetowej Space Fellowship, obiekty kosmiczne takie jak 2010 TD54 w bliskiej odległości mijają
Ziemię średnio raz na dwa lata. Asteroida ta krąży wokół Słońca, jedno okrążenie wokół gwiazdy zajmuje jej 2,39 ziemskiego roku.
Na szczęście, zdaniem astronomów nie ma szans na zderzenie asteroidy z naszą planetą czy jej eksplozję w przestrzeni kosmicznej. Zresztą gdyby wpadła w ziemską atmosferę, spłonęłaby na długo przed ewentualnym uderzeniem.
Patrz też: Naukowcy: Ziemię mogą zbombardować asteroidy wielkości miast!
Kawał kosmicznej skały minie dziś Ziemię o włos! Gdyby spadła na Warszawę...
Ma wielkość dwupiętrowego domu. Otrze się o strefę, w której znajdują się satelity. Dokładnie dziś, o godzinie 12:51 czasu polskiego asteroida 2010 TD54 o wymiarach 5-10 metrów minie Ziemię w odległości zaledwie 45 tysięcy kilometrów, na wysokości Singapuru. Gdyby asteroida uderzyła w naszą planetę, siła wybuchu odpowiadałaby bombie atomowej zrzuconej na Hiroszimę.