CK Mediator

i

Autor: Materiały prasowe CK Mediator

"Made in China" oznaką solidności. Prezes CK Mediator o rewolucji technologicznej

2018-11-30 19:52

- W Chinach nie tylko produkuje się części dla dużych marek, ale również wiele chińskich firm zainwestowało w fabryki, nowoczesne linie produkcyjne oraz wysoki poziom robotyzacji - to wszystko ma przełożenie na wysoką jakość produktów, a co za tym idzie, popularność tych produktów nie tylko w Chinach, ale również w Europie czy Stanach Zjednoczonych - przekonuje w rozmowie z Superbiz.pl prezes CK Mediator Dariusz Grabowski.

Firma CK Mediator funkcjonuje na polski dłużej niż Google, a od kilku lat na masową skalę sprowadza do Polski m.in. chińskie smartfony. Klientom oferują menu i instrukcję w języku polskim. Serwis i naprawy gwarancyjne odbywają się na miejscu, bez konieczności wysłania sprzętu do Azji. O początkach biznesu, łatce "Made in China" oraz nowych technologiach rozmawialiśmy z prezesem CK Mediatora Dariuszem Grabowskim.

Superbiz.pl: W Pana branży chińszczyzna do niedawna nie była synonimem solidności i wydajności. Czy sprzety z Państwa środka już całkowicie pozbyły się tej łatki?
Dariusz Grabiński, CK Mediator: Jeśli chodzi o branżę technologiczną w Chinach, to zmieniła się w sposób widoczny. Potoczna wiedza o chińskich produktach związana jest z schematem, który utarł się w latach dziewięćdziesiątych i traktował produkty z łatką "made in china" jako synonim niskiej jakości urządzeń i części. Obecnie, z czego wiele osób nie zdaje sobie jeszcze sprawy, jest dużo lepiej - w Chinach nie tylko produkuje się części dla dużych marek, ale również wiele chińskich firm zainwestowało w fabryki, nowoczesne linie produkcyjne oraz wysoki poziom robotyzacji - to wszystko ma przełożenie na wysoką jakość produktów, a co za tym idzie, popularność tych produktów nie tylko w Chinach, ale również w Europie czy Stanach Zjednoczonych.

Sukces takich marek jak Lenovo, Huawei, Xiaomi czy Elex Tech jest globalnie znany. Do tego można doliczyć mniejszych graczy jak Ulefone, Umidigi czy Bluboo. Trudno jest jednak zmienić percepcję marki, szczególnie gdy przeobrazi się ona w stereotyp, który dodatkowo utrwalany jest przed media. Ale to się zmienia.

Nie zauważamy, że Daleki Wschód zmienił się od lat dziewięćdziesiątych a Chiny obecnie nie są tym zacofanym rynkiem z przeszłości, ale drugą gospodarką świata z dwoma milionami wniosków patentowych i z najszybciej rozwijającymi się uczelniami wyższymi, jeśli chodzi o chemię czy fizykę. To wszystko składa się na postęp, który dokonał się w Państwie Środka i ma przełożenie na rozwój technologiczny.

Używa Pan chińskiego smartfona? Czym się one wyróżniają na tle konkurencji?
Tak, korzystam. Przyzwyczaiłem się do mojego Xiaomi, wcześniej korzystałem też z Ulefone’a. Paradoksalnie powiedziałbym, że ich największą zaletą jest właśnie niewyróżnianie się niczym – oprócz ceny, bo jest ona zauważalnie niższa. Na to składa się kilka czynników: niższe koszty logistyki, dystrybucji czy promocji. Telefony pod względem wydajności są na poziomie urządzeń ze średniej i wysokiej półki, ale cenowo wypadają dużo atrakcyjniej. Jeśli klient stoi przed koniecznością zakupu telefonu i chociaż trochę orientuje się w technologiach, to zastanowi się co najmniej dwa razy nad ostatecznym wyborem.

Początkowo w dystrybucji CK Mediatora było 5 różnych marek smartfonów, a obecnie pozostały dwa. Dlaczego?
Zależy nam na sprzedaży produktów, które mają najlepszy stosunek jakości do ceny. Jesteśmy przekonani, że tylko zadowolony klient obdarzy nas ponownie zaufaniem. Dlatego uznaliśmy, że wolimy poświęcić ilość proponowanych marek kosztem jakości, czyli dostarczać klientom mniejszy wybór telefonów, ale od producentów, co do których jesteśmy pewni, że ich produkt spełnia oczekiwania nasze oraz klientów.

Jakie są dalsze plany firmy?
Przede wszystkim chcemy cały czas dostarczać klientom dobrej jakości produkty w konkurencyjnej cenie. Zależy nam, żeby stosunek jakości do cen był dla nabywcy atrakcyjny. Nie zapominamy jednak o rozwoju dystrybucji. Dlatego, między innymi, udało nam się wprowadzić do oferty nie tylko iPhone’y od Remade, ale również roboty od Sphero. Cały czas szukamy nowych możliwości, produktów i szans na rozwój.

Czego Pan w roli prezesa i cała firma nauczyli się po tych dwóch latach?
Dwa ostatnie lata były dla nas swego rodzaju sprawdzianem, który pozwolił na skorygowanie powziętych założeń i upewnienie się, że podążamy dobrą drogą. Jako prezes nauczyłem się przede wszystkim, że czasami warto zrewidować założenia, przeanalizować dotychczasowe kroki i upewnić się, że wybrałem dobrze. Tak było w przypadku telefonów z chińskiego rynku – początkowo było to 5 marek, ale nie wszystkie spełniały nasze standardy, więc zostały dwie. Podobnie wyglądała sytuacja z przekazaniem naprawy usterek zewnętrznej firmie – wszystko było podporządkowane satysfakcji klienta.

CK Mediator istnieje na rynku od 1997 r. Jak zmienił się biznes i technologia w Polsce w tym czasie z Pana perspektywy?
CK Mediator na rynku jest już ponad dwadzieścia lat. Wystarczy wspomnieć, że firma Google powstała dopiero w 1998 roku. Co więcej, jeśli popatrzymy na zmiany jakie nastąpiły w branży gier – na przykład porównamy Wolfensteina 3D do Wiedźmina 3? Różnica jest gigantyczna – obie produkcje dzieli przepaść. Świat poszedł do przodu, technologie rozwijają się w sposób niewyobrażalny. Dodatkowo, telefony komórkowe, smartfony, laptopy, miniaturyzacja sprzętu, Internet mobilny. Zarówno biznes jak technologie w Polsce w przeciągu ostatnich dwudziestu jeden lat uległy gigantycznej transformacji.

Co było momentem przełomowym w rozwoju pańskiej firmy?

Zdecydowanie rok 2015, kiedy to rozpoczęliśmy współpracę z Chinami. Wtedy to nastąpiła nagła potrzeba zwiększenia powierzchni magazynowej, rozwoju działu serwisu oraz przeszkolenia ludzi z zakresu technologii mobilnej.

Czy polskie smartfony, podobnie jak chińskie, też w przyszłości mają szansę zdobyć tak ogromne uznanie w świecie nowych technologii?
Wydaje mi się, że jest to możliwe, ale jednocześnie będzie to trudne. W porównaniu z rynkiem chińskim, nakłady na rozwój technologiczny czy też skala badań są dużo niższe. Dlatego mamy jednak dużo mniejsze potencjalne możliwości. Z drugiej strony, Polscy informatycy, robotycy czy specjaliści są doceniani na świecie, więc na pewno mamy potencjał. Trzeba go tylko dobrze wykorzystać.

CK MEDIATOR wprowadził do Polski markę Remade. Kilka słów o tej inicjatywie?
Nie wchodząc w zbytnie szczegóły zauważyliśmy, że na rynku polskim istnieje nisza związana z telefonami odnowionymi – jest ich niewiele i są stosunkowo trudno dostępne. Jeżeli przyjrzeć się globalnym trendom, to możemy zauważyć, że zapotrzebowanie na ten typ urządzeń cały czas rośnie – jeszcze nie widać tego w Polsce, ale na świecie jest to dobrze widoczne. Dlatego odpowiadając na zapotrzebowanie, nawiązaliśmy współpracę ze znaną francuską firmą, specjalizującą się w odnawianiu iPhone’ów i zaczęliśmy dystrybuować je na polski rynek. Jesteśmy przekonani, że nasi klienci będą tak samo zadowoleni jak ze sprowadzenia chińskich urządzeń.

Za miesiąc święta Bożego Narodzenia. Poleciłby Pan chiński smartfon lub komputer all-in-one na prezent pod choinkę?
Zdecydowanie tak. Wszystko zależy jednak od potrzeb. Jeżeli ktoś szuka wydajnego laptopa do pracy, to poleciłbym Lenovo Yoga 910 z procesorem i7, 16 GB RAM i 512 GB SSD. Jeśli ktoś wolałby komputer all-in-one, to chyba bardzo dobrym wyborem jest Lenovo Idea Centre 510. W przypadku smartfonów możemy zdecydować się na wytrzymały, wydajny i bardzo popularny Ulefone Armor 5 albo również działający pod systemem Android Ulefone X, a jeżeli chcielibyśmy spróbować innego systemu, to warto zainteresować się którymś z iPhone’ów od Remade. Jestem przekonany, że bez względu na oczekiwania, każdy znajdzie coś dla siebie.

Rozmawiał Łukasz Trybulski

Najnowsze