Największy internetowy sklep z dopalaczami zamknięty. Dopalacze.com zwijają żagle

2010-10-08 12:49

"W związku ze spektakularną akcją Funkcjonariuszy oraz Urzędników w Polsce, sieć Dopalacze.com ogłasza zakończenie swojej działalności. (...) Do zobaczenia;)" - takie ogłoszenie pojawiło się na stronie największego polskiego sklepu internetowego z dopalaczami. Sądząc po ironicznym uśmieszku w pożegnaniu, właściciele sieci nie powiedzieli ostatniego słowa.

Właściciele sieci Dopalacze.com utyskują w ogłoszeniu, że w Polsce "wartości takie jak wolność gospodarcza czy swoboda handlu przestały istnieć". Wyrażają też nadzieję, że "cała ta farsa będzie dla wszystkich Państwa przestrogą, że Rząd RP jest zdolny do wszystkiego w imię podwyższenia swojego poparcia wśród społeczeństwa, odwracając jednocześnie uwagę od prawdziwych problemów".

Przeczytaj koniecznie: Katarzyna Hall: Szkoła musi walczyć z dopalaczami

W obszernym artykule na łamach dzisiejszej "Gazety Wyborczej", Marek Górlikowski i Sławomir Sowula piszą, że zatrzymany w środę Dawid B., znany jako "król dopalaczy", na rynku "artykułów kolekcjonerskich" tak naprawdę jest mało znaczącą płotką. Zdaniem autorów, prawdziwymi królami są twórcy marki Dopalacze.com.

Właściciele sieci z dopalaczami wyliczają, ile pieniędzy stracili przez zamknięcie sklepów i ostre słowa premiera Donalda Tuska, który wypowiedział wojnę producentom i handlarzom dopalaczami. Firma Dopalacze.com twierdzi, że tylko od ostatniej niedzieli poniosła straty rzędu 18 milionów złotych, a tym Skarb Państwa nie zarobił na podatkach ponad jednej trzeciej tej kwoty.

Jednak przedstawiciele sieci na stronie internetowej zakończyli ogłoszenie pożegnaniem "Do zobaczenia;)". Dlatego można się spodziewać, że prędzej czy później wznowią swoją działalność. Co mogą zrobić? Na przykład wyprowadzić się z kraju i zza granicy, pod inną nazwą, sprzedawać dopalacze Polakom juz wyłącznie przez internet.

Patrz też: Krzysztof Kwiatkowski: Dopalacze to plaga! Ci, którzy je sprzedają to handlarze śmiercią

Najnowsze