Hakerzy zapowiedzieli kolejny atak na pokemon go

i

Autor: AP/FOTOLINK Hakerzy zapowiedzieli kolejny atak na pokemon go

Pokemon GO przestanie działać? Groźna grupa hakerów zapowiedziała atak

2016-07-22 18:18

Hakerzy, którzy przyznali się do spowolnienia serwerów Nintendo po europejskiej premierze gry Pokemon GO, zapowiedzieli kolejne uderzenie. Grupa cyberprzestępców poinformowała o swoich zamiarach na Twitterze. Znamy szczegóły planowanego ataku.

Grupa znana pod nazwą PoodleCorp zapowiedziała na swoim profilu na Twitterze, że przypuści kolejny atak na Pokemon GO. Hakerzy przyznali się do zhakoania serwerów Nintendo w weekend 16 i 17 lipca, tuż po europejskiej premierze gry.

Grupa posługuje się specjalnym systemem DDoS (systemem dystrybuowanej odmowy serwera, ang. distributed denial-of-service). Pozwala on spowolnić pracę serwerów w określonym czasie w wielu miejscach jednocześnie. Właśnie taka sytuacja miała miejsce tuż po europejskiej premierze Pokemona GO.

 

Jak donoszą brytyjskie media, m.in. Independent, Time i Metro, gra Pokemon GO ma przestać działać 1 sierpnia. „Hakerzy planują uderzyć w serwery Pokemon, przez co gra przestanie być dostępna online" - informuje Time. Podczas kolejnego ataku ma zostać zastosowana ta sama metoda włamania, co poprzednio. Serwery rzekomo przestaną działać na ok. 20 godzin.

Przeczytaj również: Pokemon Go: Uwaga na złośliwe oprogramowanie! Podszywa się pod instalator

Grupa PoodleCorp przyznaje się także do ataków na YouTuberów oraz League of Legends – sieciową grę z gatunku multiplayer. Jeden z członków grupy o nicku @xotehpoodle przyznał podczas wywiadu udzielonego mediom, że osobiście nie gra w Pokemon GO, a botnet PoodleCorp jest warty więcej niż Niantic Labs. [Botnet to grupa komputerów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem, która pozostaje w ukryciu przed użytkownikiem, przyp. red.]

„Robimy to dlatego, że nikt nie może nas powstrzymać. Chcemy po prostu wywołać chaos. Wybraliśmy datę 1 sierpnia, żebyśmy mieli czas na relaks i nie musieli o nic dbać" – powiedział ten sam rozmówca w wywiadzie, który jest cytowany w sieci.

Źródła: metro.co.uk, chip.pl

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze