Grupa znana pod nazwą PoodleCorp zapowiedziała na swoim profilu na Twitterze, że przypuści kolejny atak na Pokemon GO. Hakerzy przyznali się do zhakoania serwerów Nintendo w weekend 16 i 17 lipca, tuż po europejskiej premierze gry.
August 1st #PoodleCorp #PokemonGo
— PoodleCorp (@PoodleCorp) 18 lipca 2016
Grupa posługuje się specjalnym systemem DDoS (systemem dystrybuowanej odmowy serwera, ang. distributed denial-of-service). Pozwala on spowolnić pracę serwerów w określonym czasie w wielu miejscach jednocześnie. Właśnie taka sytuacja miała miejsce tuż po europejskiej premierze Pokemona GO.
Jak donoszą brytyjskie media, m.in. Independent, Time i Metro, gra Pokemon GO ma przestać działać 1 sierpnia. „Hakerzy planują uderzyć w serwery Pokemon, przez co gra przestanie być dostępna online" - informuje Time. Podczas kolejnego ataku ma zostać zastosowana ta sama metoda włamania, co poprzednio. Serwery rzekomo przestaną działać na ok. 20 godzin.
Przeczytaj również: Pokemon Go: Uwaga na złośliwe oprogramowanie! Podszywa się pod instalator
Grupa PoodleCorp przyznaje się także do ataków na YouTuberów oraz League of Legends – sieciową grę z gatunku multiplayer. Jeden z członków grupy o nicku @xotehpoodle przyznał podczas wywiadu udzielonego mediom, że osobiście nie gra w Pokemon GO, a botnet PoodleCorp jest warty więcej niż Niantic Labs. [Botnet to grupa komputerów zainfekowanych złośliwym oprogramowaniem, która pozostaje w ukryciu przed użytkownikiem, przyp. red.]
„Robimy to dlatego, że nikt nie może nas powstrzymać. Chcemy po prostu wywołać chaos. Wybraliśmy datę 1 sierpnia, żebyśmy mieli czas na relaks i nie musieli o nic dbać" – powiedział ten sam rozmówca w wywiadzie, który jest cytowany w sieci.
Źródła: metro.co.uk, chip.pl