Związek Producentów Audio Video (ZPAV) w okresie od 1 maja do 15 sierpnia zawiadomił policję o piractwie ponad 500 razy.
Użytkownicy udostępnili w różnych serwisach internetowych ponad 2 miliony nielegalnych plików muzycznych. Łącznie straty firm fonograficznych zrzeszonych w ZPAV oszacowano na ponad 3 000 000 zł.
Przeczytaj koniecznie: ZPAV ochroni piratów?
W przeciągu ostatnich kilku lat zmienił się profil przestępcy fonograficznego. Dzisiaj dużo rzadziej spotykamy się z piractwem w sensie czysto fizycznym, sprzedawaniem płyt na bazarach, znacznie częściej zaś z piractwem internetowym, które staje się coraz powszechniejsze - mówi Jan Bałdyga, koordynator działań antypirackich ZPAV. - Mimo wielu akcji informujących o odpowiedzialności karnej za udostępnianie plików w sieci bez zezwolenia, ten rodzaj kradzieży jest nadal powszechny i co gorsza istnieje ciągle powszechne, społeczne przyzwolenie dla tego procederu - dodaje.
Sprawcy często czują się bezkarni, przeświadczeni o swojej anonimowości w internecie. Nikt jednak nie jest anonimowy w sieci, a każde działanie pozostawia ślad. Organy ścigania są w stanie każdy taki ślad namierzyć i dotrzeć do danej osoby, niezależnie od tego pod jakim nickiem się ona kryje.
Użytkownicy sieci internet udostępniający pliki nie mają świadomości swojego nagannego działania bądź takiego argumentu używają. Brak znajomości prawa nie zwalnia jednak od odpowiedzialności za popełnione występki - mówi adwokat Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV.