Od czwartku 16 kwietnia 2020 roku noszenie maseczek będzie obowiązkowe. Problem polega jednak na tym, że nie wszyscy dostaną je za darmo (pisaliśmy o tym TUTAJ), a ich ceny są bardzo różne – od kilku do kilkudziesięciu złotych. Dlatego też Kancelaria Premiera ogłosiła program budowy możliwości i kompetencji w zakresie zdolności produkcyjnych maseczek w Polsce. Jeszcze w kwietniu nasz kraj będzie w stanie wyprodukować 40 milionów maseczek niemedycznych, a docelowo ma być to 100 milionów.
Do programu, jak informuje „Rzeczpospolita”, dzięki dodatkowemu wsparciu Agencji Rezerw Materiałowych, Ministerstwa Aktywów Państwowych i Agencji Rozwoju Przemysłu zgłosiło się ok. 700 firm, w większości z sektora MŚP. Koszt jest spory, bo jedna profesjonalna maszyna do masowej produkcji maseczek to nawet 2 miliony złotych. Ale opłacać się to nawet będzie, gdy w Polsce pandemia koronawirusa minie.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Maseczkomaty już w Polsce. Zobacz, gdzie możesz z nich skorzystać
- Czasy po koronawirusie to będzie nowa rzeczywistości, w której - jak mi się wydaje - potrzeba związana z ochroną zdrowia, zabezpieczeniem się przed zewnętrznym zagrożenie, będzie istniała jeszcze przez wiele miesięcy. Nie mówiąc o tym, że grozi nam druga fala koronawirusa. Patrząc z tego punktu widzenia, budowanie takiego potencjału produkcyjnego ma duży sens. Obecnie pomoże firmom, które notują spadki zamówień, ale także w przyszłości popyt na ich produkty powinien się utrzymywać. Poza tym, można też mówić o eksporcie tych środków ochrony poza granice naszego kraju, bo zapotrzebowanie na nie będzie zapewne wciąż duże – tłumaczy „Rz” Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju.