Adam Glapiński wyjaśnia decyzję o obniżeniu stóp procentowych
Jak przypomniał Adam Glapiński, na posiedzeniu RPP 8 października zdecydowano o obniżeniu stóp procentowych o 0,25 punktów procentowych.
- W bieżącym roku obniżyliśmy stopy łącznie o 125 punktów bazowych. W tym stopę referencyjną do obecnie 4,5 proc. To bardzo znaczące złagodzenie polityki pieniężnej, które przekłada się na sytuację makropolityczną, a przy okazji zmniejsza to bardzo koszty obsługi długu publicznego - to wsparcie dla polityki rządu o ponad 17 mld zł - powiedział Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że cele RPP to walka z inflacją i stabilność polskiego pieniądza. Dodał, że "dyskusja w RPP była długa i żywa", ale "owocna". Na koniec konferencji prasowej Glapiński dodał, że członkowie RPP widzą przestrzeń do dalszych obniżek - ale niskich ok. 0,25 punktów procentowych.
- We wrześniu według wstępnych szacunków GUS wyniosła 2,9 proc., a więc była taka sama jak w sierpniu. To już trzeci miesiąc z kolei, gdy inflacja kształtuje się na poziomie celu inflacyjnego NBP - 2,5 proc. z plus/minus jeden. 2,9 proc. jest satysfakcjonujące - powiedział Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że poprawiły się perspektywy na najbliższe miesiące, podpisano ustawę mrożącą ceny energii, co pozwoli na utrzymanie niższej inflacji. Dodał, że rada nie chce działać zbyt pochopnie i jest ostrożna, biorąc pod uwagę fakt, że inflacja mimo wszystko przekracza nieco cel NBP, a także ze względu na utrzymującą się wyższą inflację bazową.
- W obecnym stanie prawnym ceny są zamrożone do stycznia. Biorąc pod uwagę obecny stan taryf, odmrożenie cen energii podwyższy inflację konsumencką o 0,3-0,4 punktów procentowego. Niewiele, ale jednak - dodał Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że zagrożeniem dla cen energii jest wdrożenie systemu ETS2, "w związku z tą nieszczęsną polityka klimatyczną" może wprowadzić znaczne podwyżki cen paliw i energii, co mogłoby zwiększyć inflację nawet o 2 punkty procentowe.
Glapiński: polski cud gospodarczy wziął się z ciężkiej pracy. Skrócenie czasu pracy jest przeciwko interesom Polski
Glapiński dodał, że wzrost PKB w 2025 roku powinien być wyższy niż w 2024 roku, a relatywnie wysokie stopy procentowe nie hamują wzrostu gospodarczego.
- Wzrost gospodarczy Polski, średnio 4 proc. wzrostu przez 30 lat [...] a inne zachodnie kraje średnio 1-2 proc. Dlatego tak szybko się do nich zbliżamy. To wynika przede wszystkim z ciężkiej pracy Polaków, także z czasu pracy. Dlatego wszystkie pomysły skracania czasu pracy są przeciwko interesowi Polski. Gdy osiągniemy poziom PKB per capita dzisiejszej Francji, czy Wielkiej Brytanii, to możemy o tym mówić - powiedział Glapiński.
Prezes NBP dodał, że Polacy należą do najciężej pracujących narodów na świecie i większy czas pracy jest przyczyną polskiego "cudu gospodarczego". Podkreślił też rolę pracy kobiet.
- To olbrzymi koszt, który ponoszą polskie rodziny, które ponoszą polskie dzieci [...] skutkiem tego jest także niski przyrost naturalny, choć tu jest mnóstwo przyczyn [...] liczba godzin przepracowanych w Polsce jest jedną z najwyższych, wynosi 38 godzin tygodniowo. To 30 proc. więcej niż w bogatej strefie euro, ale o 50 proc. więcej niż w Niemczech. I to jest przede wszystkim jest to wysiłek kobiet, kosztem rodzin, kosztem dzietności, ale za to polska cywilizacyjnie ma szansę doścignąć te kraje najbogatsze - powiedział Glapiński.
Zarobki rosną w Polsce za szybko?
- Dynamika płac spada, ale z punktu widzenia inflacji jest wciąż zbyt wysoka [...] w sierpniu w sektorze przedsiębiorstw dynamika wynagrodzeń wyniosła 7,1 proc.; a wzrost płac realnych ponad 4 proc. W całej gospodarce to ponad 8 proc. wzrostu płac, to dalej nie jest dwucyfrowy wzrost, ale dalej dużo wyższy niż wydajność pracy, niż inflacja. To wzrost proinflacyjny - powiedział Glapiński.
Prezes NBP dodał, także że polityka fiskalna państwa jest proinflacyjna i spowalnia stopy procentowe. Podkreślił, że to co mówi nie jest krytyką rządu, a jedynie obserwacją.
- Udało nam się z ministrem finansów [Andrzejem Domańskim - dop. red.] ustalić modus vivendi, Narodowy Bank Polski w żaden sposób nie recenzuje Ministerstwo Finansów; a minister finansów nie recenzuje polityki NBP. Więc mamy wzorcowe, konstytucyjne relacje dwóch instytucji - podkreślił Glapiński.
Prezes NBP dodał, że wydatki na wojsko związane z polityką Rosji stanowiły ok. 23 proc. wzrostu deficytu w 2024 roku. Podkreślił, że deficyt wzrósł z 1,7 proc. do 6,6 proc. PKB; oraz że deficyt rośnie głównie przez wydatki socjalne i bieżące wydatki publiczne - w tym wynagrodzenia dla wybranych grup społecznych.
Glapiński chwali się zwiększeniem zapasów złota NBP
- Zarząd NBP przychylił się do mojej propozycji o strategicznym zwiększeniu zapasów do złota, podwyższając poziom złota w naszych rezerwach do 30 proc. Kontynuujemy na tyle ile się da [...] kupowanie złota. Obecnie mamy zasoby przekraczające 520 ton, warte 240 miliardów złotych. Cena złota rośnie, to stanowi 25 proc. wszystkich naszych rezerw. Pod względem zasobów złota wyprzedzamy Europejski Bank Centralny, lecz także Bank Anglii. Zajmujemy pod tym względem 12. miejsce wśród banków centralnych - powiedział Adam Glapiński.
Prezes NBP podkreślił, że bank planuje cały czas kolejne zakupy złota. Podkreślił, że złoto gwarantuje państwu polskiemu bezpieczeństwa. Dodał także, że podstawowe rezerwy są gromadzone w obligacjach dolarowych, jako "podstawowej waluty zachodu".
- Złoto jest płynne, można je sprzedawać, można nim obracać. Złoto jest przede wszystkim dochodowe [...] Od początku lat 70. ubiegłego wieku cena złota wzrosła z ok. 40 dolarów za uncję do obecnych 4000 dolarów za uncję. [...] To wzrost średnio 7 proc. rocznie, to niemal tyle samo co akcje amerykańskie obarczone wielikm ryzykiem - podkreślił Glapiński.
Glapiński ogłosił także wprowadzenie do obiegu banknotu kolekcjonerskiego wysokości 50 zł, upamiętniający 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego.

Polecany artykuł: